Sąsiedzi

pastel-market.blogspot.com 9 lat temu
Szukając mieszkania priorytetem nie byli mili sąsiedzi. Liczyło się wygodne łóżko i dostęp do internetu. Niestety, gdy brama wjazdowa od Twojego domu zacina się w połowie, a Ty stawiasz samochód na chodniku znajdującym się przy płocie Twoich sąsiadów, wiedz, że to najgorsza rzecz jaką mogłaś/ mogłeś uczynić, a Twoje postrzeganie pewnych spraw, może się diametralnie zmienić.

Godzina 7:20 wracam od rodziców, którym codziennie z rana podrzucam psa. (Robię tak, aby mój "kochany" zwierzak się nie zanudził, siedząc 8 godzin w domu. Przy okazji uczę się odpowiedzialności, będąc jak matka, która odwozi dziecko do przedszkola).
Próbuję otworzyć automatyczną bramę wjazdową, prowadzącą na moje podwórko, niestety zawodzi. Stawiam więc samochód po drugiej stronie wąskiej uliczki. W taki sposób, aby sąsiad mógł wyjechać ze swojej posesji, a kto inny bez problemu przejechać obok, nie zahaczając o lusterka. Mam jeszcze 40 min. na zjedzenie śniadania.
O 8 wychodzę z domu, wsiadam za kierownicę swojego czterokołowca i oto między dwoma drzewami pojawia się GŁOWA, GŁOWA tzw. mówiąca. Niestety radio i silnik samochodu zagłuszają poszczególne słowa, które namiętnie wypowiada w moim kierunku. Otwieram okno i słyszę " MOGŁABY PANI TU NIE PARKOWAĆ". Zastanawiam się chwilę czy powiedzieć GŁOWIE "Dzień dobry" czy sobie darować. Daruję sobie. Odpowiadam "Przepraszam, ale ja tu mieszkam" i wskazuję na mój dom. Pragnę również GŁOWIE wyjaśnić co skłoniło mnie do tego jakże drastycznego kroku, jakim było zaparkowanie przy jej płocie. Jednak ta ginie gdzieś w czeluściach zieleni. Odjeżdżam, z lekko zepsutym humorem.
Bywają sąsiedzi, którzy 50 cm od ścian Twojego domu sadzą rząd tui, po uprzedniej walce o ścięcie wielkiego bzu, który zakrywał jedyne okno w kuchni. Są też tacy, którzy w szpilkach i szlafroku wpadną z zamiarem uciszenia przed godziną 21. Bo przecież, spokój podczas oglądania ulubionego serialu jest najważniejszy.
Tacy, którzy do godziny 23 naprawiają rząd samochodów stojący pod ich domem. A niedziela wcale nie jest dniem świętym i wolnym od pracy. Dla nich liczy się każdy grosz. Bywają dilerzy, studenci i wszelkie inne zło.
Czasem zdarzają się też sąsiedzi z gatunku: pomocnych. Pożyczą Ibuprom, gdy głowa boli bardzo, a dojście do apteki to nie lada wyczyn. Odbiorą list lub paczkę, na które w zniecierpliwieniu się oczekuje. Wyjdą z psem, gdy w pracy robisz nadgodziny.
Sąsiedzi są kochani, czasem mniej. Ludzie dziwni. Mający swoje upodobania i dziwne zwyczaje.


PS. A przecież i ja jestem SĄSIADKĄ. W dodatku ze szczekającym, nieznośnym, czarnym psem
koszula/shirt- sh, spódnica/skirt- all, zamszowe szpilki/ suede heels- BATA

Fot. A. Dalidutko (klik)
Idź do oryginalnego materiału