Sandra Kubicka poszła na paznokcie z dzieckiem. "To jest inny poziom adrenaliny"

gazeta.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. instagram/@sandrakubicka


Sandra Kubicka ostatnio, idąc na paznokcie, zmuszona była zabrać ze sobą swojego siedmiomiesięcznego syna. Leoś nie był zadowolony z wizyty u kosmetyczki, co dobitnie zademonstrował. "To jest inny poziom adrenaliny" - powiedziała Kubicka po wyjściu z gabinetu.
Sandra Kubicka i Alek Baron w połowie maja przywitali na świecie swoje pierwsze dziecko - synka Leona. Grafik muzyka często wypełniony jest koncertami i próbami, a więc tata przez swoje obowiązki, często zostawia mamę samą w domu z Leosiem.


REKLAMA


Zobacz wideo Sandra Kubicka chwali Barona. "Ani razu nie wstałam do syna"


Sandra Kubicka poszła na paznokcie. Syn nie odpuścił
Sandra Kubicka dopiero wkracza w rodzicielski świat. Pełen emocji okres przeplatany jest także stresującymi sytuacjami. Ostatnio młoda mama wybrała się do salonu kosmetycznego, aby zrobić sobie nowy manicure, który potrzebny był jej do sesji zdjęciowej. Na wizytę zabrała swojego siedmiomiesięcznego syna.


Przez całe paznokcie była afera i jeszcze się zakrztusił. Jak chcecie adrenalinę, to do kosmetyczki idźcie i spróbujcie zrobić sobie paznokcie z dzidziusiem


- zwróciła się do matek i dodała, iż po wyjściu z salonu kosmetycznego, ku zdziwieniu, Leoś zasnął.


Dziecko w gabinecie kosmetycznym. Warto być wyrozumiałym
Jedna z fanek zażartowała, iż inny poziom adrenaliny, to ma kosmetyczka, która musi przyjść do pracy ze swoimi dzieckiem, a inna dodała, iż skoro udało się zrobić paznokcie, to być może Leoś wcale nie był aż tak niezadowolony z wyprawy. Wśród komentujących znalazły się też takie głosy, iż takie sytuacje pokazują, jak matki są silne i niezależne. "Ważne, iż się udało"; "Jak paznokcie zrobione, to nie ma co przeżywać" - pisały internautki.
Głos zabrała także jedna z kosmetyczek, która przyznała, iż w swoim regulaminie ma zapis o tym, iż do niej na wizyty nie można przychodzić z dziećmi. I choć nie podlega dyskusji, iż gabinet kosmetyczny nie jest najlepszym miejscem dla dzieci, to często bywa jednak niestety tak, iż matki po prostu nie mają co zrobić ze swoimi dziećmi i siłą rzeczy zabierają je ze sobą na wizyty.


Takie sytuacje są niekomfortowe ani dla właścicielek gabinetów, ani dla matek. Oczywiście lepiej byłoby żyć w idealnym świecie, w którym każda matka ma możliwość wygospodarowania dla siebie chwili czasu. Niestety rzeczywistość dość często bywa inna, o czym przekonaliśmy się, chociażby po komentarzu kosmetyczki. Warto jednak czasem postawić się jednak na miejscu matki. Okazać jej szacunek i zrozumienie, zamiast z góry zakazywać obecności dzieci w salonie.
A czy wy, drogie internautki, miałyście takie sytuacje, iż musiałyście wziąć swoje dzieci do kosmetyczki? Jak zareagowała kosmetyczka, widząc was z dzieckiem? Dajcie znać w komentarzach lub napiszcie do mnie maila: [email protected].
Idź do oryginalnego materiału