Samotna Matka z Czterema Dziećmi

przytulnosc.pl 6 dni temu

Wychować czwórkę dzieci i zostać samotną na starość! Czasami los bywa naprawdę nieprzewidywalny!

Macierzyństwo to poważny etap w życiu każdej kobiety. Ale nigdy nie wiemy, co czeka nas na starość, choćby mając dużą rodzinę. Czy otrzymamy wsparcie i miłość naszych dzieci w podeszłym wieku, czy też spędzimy swoje ostatnie dni w samotności?

Tak było w przypadku Elżbiety Michałownej. Całą swoją młodość spędziła w szaleńczym tempie. Dużo pracowała i starała się zarabiać jak najwięcej, aby zapewnić dobrobyt swoim dzieciom, była też doskonałą gospodynią. Poza tym Elżbieta samotnie wychowywała czwórkę dzieci, ponieważ jej mąż zginął w wypadku samochodowym, wracając z delegacji.

Elżbieta zawsze stawiała na pierwszym miejscu wychowanie swoich dzieci, ponieważ chciała, aby każde z nich miało dobre i godne życie. Wszystko inne poświęcała im. Chociaż w tamtych czasach zarabiała całkiem nieźle, choćby nie myślała o kupowaniu sobie modnych ubrań czy o wyjściu z przyjaciółkami do kawiarni.

Czas mijał, a dzieci powoli stawały na nogi, zakładały własne rodziny i stopniowo oddalały się od domu. Na przykład, najstarsza córka Elżbiety Michałownej ukończyła studia medyczne i wyjechała na staż do Ameryki. Tam poznała swojego przyszłego męża i ma z nim dwójkę dzieci. Jest bardzo zajęta i rzadko dzwoni do matki, ale Elżbieta to rozumie i cieszy się choćby z prostych zdjęć od córki zza oceanu. Dwóch synów Elżbiety przeprowadziło się do stolicy, wspólnie rozpoczęli własny biznes i odnieśli sukces. Mieszkają niedaleko, ale nie mają czasu, by odwiedzać matkę. Elżbieta częściej widzi swoich synów w telewizji lub w gazetach, ale wie, iż u nich wszystko w porządku, a to dla matki najważniejsze. Z dumą cieszy się z ich sukcesów!

Najmłodsza córka Elżbiety, po założeniu własnej rodziny, przez pewien czas mieszkała z matką. Jednak kiedy jej mąż dostał pracę w innym mieście, musieli się przeprowadzić. Elżbieta bardzo tęskniła, bo została sama w domu i nie mogła codziennie widywać swoich wnuków. Z najmłodszą córką utrzymuje najbliższy kontakt, ale nie tak częsty, jakby chciała.

Gdy Elżbieta była jeszcze sprawna, starała się odwiedzać swoje dzieci i utrzymywać z nimi kontakt. Jednak kiedy prawie została przykuta do łóżka, najbliższymi osobami stali się sąsiedzi. Dobra, starsza przyjaciółka, która mieszka obok, zawsze odwiedza Elżbietę, rozumiejąc, iż kobieta została sama.

Pomimo rzadkich telefonów od dzieci, czasami zapraszają ją do siebie, jakby nie rozumieli, iż matka nie jest już w stanie swobodnie opuszczać swojego domu. Najmłodsza córka raz próbowała zabrać ją do siebie, ale jej mąż się nie zgodził, tłumacząc, iż nie mają wystarczająco dużo miejsca i matką trzeba by się ciągle opiekować.

Elżbieta nigdy nie skarży się na swoje życie, nie jest zła, wręcz przeciwnie, cieszy się ze swoich dzieci. Ale czasami serce zaczyna napełniać się smutkiem i żalem. Zwłaszcza gdy nadchodzą wielkie święta, a ona jest sama w domu. Dobrze, iż stara przyjaciółka nigdy o niej nie zapomina, to daje Elżbiecie pocieszenie.

Tak żyje Elżbieta. Każdego dnia z nadzieją, iż któreś z dzieci przyjedzie i wreszcie będzie mogła zobaczyć wnuki, pobawić się z nimi i powiedzieć, jak bardzo ich kocha. Z wielką nadzieją i drżeniem spogląda przez okno i czeka. Może dzieci zbiorą się razem i odwiedzą matkę. Bo nikt nie wie, ile jeszcze dni Bóg pozostawił tej kobiecie na tym świecie.

Idź do oryginalnego materiału