Saaremaa, Hiiumaa i Muhu, czyli estońskie wyspy bałtyckie. Jak zaplanować podróż?

gdzielosponiesie.pl 1 tydzień temu

Estońskie wyspy bałtyckie – warto je odwiedzić na rowerach? Co zobaczyć po drodze, jak zorganizować ten wyjazd na własną rękę? Zapraszamy do naszego poradnika dla aktywnych ciekawych tego wyjątkowego kraju.

NOCOWANIE W
NAMIOCIE

To nic strasznego! Nasz uniwersalny poradnik wprowadza w temat krok po kroku.

WYPRAWA ROWEROWA

Jak się przygotować do wyprawy z sakwami? Co spakować, jak wyznaczyć trasę?

POLSKA NA WEEKEND

Nasze propozycje na aktywne zwiedzanie Polski.

Estońskie wyspy bałtyckie

Estonia jest niewielkim, słabo zaludnionym państwem – w całym kraju (wliczając stołeczny Tallinn) mieszka 1, 4 mln osób, czyli mniej niż… w samej Warszawie. Gęstość zaludnienia jest czterokrotnie mniejsza niż w Polsce, a w krajobrazie dominują lasy. Z turystycznego punktu widzenia, poza stolicą i kilkoma większymi miastami próżno w Estonii szukać jakichś spektakularnych zabytków – bez trudu natomiast odnajdziemy ciszę, sielskość i nietkniętą przez człowieka naturę.

Ile wysp ma Estonia?

…a poza lasami i łąkami – morze Bałtyckie i jeziora. Estonia ma ich całe mnóstwo, dlatego planując zwiedzanie, niezależnie od tego, czy wybieramy się na samochodową objazdówkę czy wyprawę rowerową, polubimy się z wodą!

Estonia może się pochwalić imponującą liczbą wysp na Bałtyku – jest ich ponad 2000! Wśród tych zamieszkałych największe to Saaremaa, Hiiumaa i Muhu, znajdujące się obok siebie i same w sobie stanowiące częsty cel dla turystów. Czy warto odwiedzić właśnie te estońskie wyspy?

Estońskie wyspy – jak zaplanować podróż?

Do Estonii pojechaliśmy na wyprawę rowerową – wytyczyliśmy ok. 600-kilometrową trasę, łączącą najciekawsze atrakcje i punkty widokowe, jakie oferują trzy estońskie wyspy. Zjeździliśmy Saaremę, Hiiumę i Muhu nie tylko wzdłuż linii brzegowej, odwiedziliśmy interesujące latarnie morskie, spaliśmy na plażach i w specjalnie przygotowanych miejscach biwakowych, wybraliśmy się na pieszy szlak, poprowadzony dnem morza na sąsiednią wyspę.

Ten artykuł to vademecum wiedzy dla wszystkich, choć przedstawiony z perspektywy rowerowego siodełka. Mamy nadzieję, iż praktyczne wskazówki pomogą Wam zaplanować podróż przez estońskie wyspy bałtyckie. Poza atrakcjami turystycznymi napiszemy o użytecznych informacjach, ułatwiających poruszanie się po wyspach – w tym gdzie szukać informacji o promach.

Rowerem przez Estonię

Estońskie wyspy to naszym zdaniem idealnie przygotowany „grunt” pod wyprawę rowerową! My z Polski przyjechaliśmy do niewielkiego miasteczka Lihula (60 km na północ od Parnawy) – tam zostawiliśmy samochody, złożyliśmy rowery i ruszyliśmy w trasę. Kolejnego dnia, po noclegu w namiocie przedostaliśmy się promem na wyspę Hiiumaa i właśnie stamtąd rozpoczęliśmy objazd najciekawszych, zaplanowanych atrakcji.

Zrobiliśmy dokładnie taką trasę.

Estońskie wyspy na rowerze - widokowy odcinek wzdłuż wybrzeża Saaremy,
Cała ekipa w komplecie.
Klif Panga na Saaemie.
Haapsalu - urocze, portowe miasteczko. Parę kilometrów stąd startuje prom na Hiiumę.

Spis treści:

Hiiumaa – najciekawsze atrakcje

Wiele osób, planujących zwiedzać estońskie wyspy bałtyckie, pomija Hiiumę, skupiając się na łatwiej dostępnej Saaremie. A to błąd! Poszukując wyciszenia, spokoju i dziewiczej natury należy się wybrać właśnie na tę wyspę. Znaleźliśmy tu jedną z najstarszych, działających latarni morskich na świecie, ładne plaże, puste drogi i świetnie przygotowane miejsca biwakowe.

Plaże Hiiumy

Wzdłuż estońskiej linii brzegowej zwykle nie ciągną się piaszczyste plaże na takiej długości, jak u nas – Bałtyk jest raczej płytki, a wybrzeże trawiaste. Stąd na uwagę zasługują popularne plaże, które i tak, choćby w sezonie, raczej świecą pustkami.

Na Hiiumie bardzo polecamy jedną, konkretną plażę – Torvanina (w północnej części wyspy). Piaszczyste wybrzeże ciągnie się kilkaset metrów, a woda ma ciekawy, zielono-szmaragdowy kolor. W dodatku stworzono tu RMK – oficjalne miejsce do biwakowania z wiatkami i toaletami.

Latarnie morskie Tahkuna i Ristna

Turystyka latarniana nabiera w Estonii nowego znaczenia – w całym kraju wciąż działających jest ponad 60! Wiele z nich jest otwartych na turystów, na samej Hiiumie można zwiedzić przynajmniej trzy.

Polecamy przede wszystkim latarnię Tahkuna (na północnym cyplu wyspy) i Ristna (na zachodzie). Latarnie są zwykle czynne od czerwca do września włącznie, wstęp do każdej kosztuje kilka euro.

Kopu – najstarsza latarnia morska na świecie?

Prawie! Wybudowano ją w 1531 roku – co ciekawe, nie na wybrzeżu, ale w najwyższym punkcie zachodniego cypla Hiiumy, czyli na wysokości 66 metrów. To sprawia, iż światło latarni Kopu jest widoczne aż z 26 mil morskich.

Latarnię Kopu można zwiedzać, jednak musimy Was przestrzec – na górę prowadzą ekstremalnie strome, kamienne schody. Z góry widzimy adekwatnie całą, zachodnią część wyspy – choćby dla tego widoku warto się wdrapać!

Pierwszy wyprawa rowerowa - poradnik od A do Z
Drewniane wiatraki to symbol estońskich wysp - faktycznie, spotykamy ich całkiem sporo po drodze.
Latarnia Tahkuna - na północnym przylądku Hiiumy.
Wybrzeże Bałtyku usiane jest głazowiskiem.
Hiiumaa - plaża Torvanina
Hiiumaa - plaża Torvanina. Tuż przy niej znajdują się świetnie przygotowane, bezpłatne miejsca biwakowe.
Latarnia Kopu - aż trudno uwierzyć, iż ma prawie 500 lat.

Saaremaa – najciekawsze atrakcje

Największa wyspa Estonii jest połączona ze stałym lądem przeprawą promową – w sezonie letnim promy z Virstu do Kuivatsu kursują choćby co pół godziny. Przypływa się na wyspę Muhu, a ta połączona jest z Saaremą groblą.

Podobnie jak inne estońskie wyspy, Saarema usiana jest latarniami morskimi i ma dość dziką, słabo zagospodarowaną linię brzegową. Portowe Kuressaare to stolica i największe miasto na wyspie – poza nim warto zwiedzić przede wszystkim naturalne atrakcje, jak kładki i szlaki w bagnistych i leśnych rezerwatach. Zobaczcie, które miejsca szczególnie my polecamy.

Kuressaare – stolica Saaremy

Dwunastotysięczna stolica Saaremy to największe, ale wciąż niewielkie miasto. Można pokręcić się po starym mieście (nam przypominającym zabudową skandynawskie miasteczka) i wzdłuż portu. Koniecznie zajrzyjcie choć na dziedziniec tzw. Zamku Biskupiego – czyli potężnej twierdzy z XIV wieku, uznawanej za jednak z najlepiej zachowanych nad Bałtykiem. W środku dziś mieści się muzeum historyczne.

Klif Panga

2,5 kilometrowy klif Panga może nie jest szczególnie wysoki (21 metrów), ale wciąż najwyższy w kraju. Zajechać warto – dla samych widoków na sąsiednią Hiiumę i możliwość zrobienia krótkiego spaceru, z zejściem po linie na dół włącznie. Przed klifem działa spory, bezpłatny parking (wyglądało, jakby można było się tak również rozbić na noc) i sezonowa knajpka z lokalnym jedzeniem.

Kaali – krater po meteorycie

W to miejsce, kilkanaście kilometrów od dzisiejszego Kuressaare, ok. 4 tys. lat temu uderzył meteoryt. Dziś największy krater, mający średnicę 110 metrów, to miejsce dawnej historii i ciekawostka turystyczna. Wokół poprowadzono krótką ścieżkę spacerową. Można też odwiedzić kilka mniejszych kraterów, znajdujących się w promieniu kilometra od Kaali.

Latarnia morska Sorve i widokowy półwysep

Sorve to jedna z bardziej znanych latarni morskich kraju. Wysoka na 52 metry, pomalowana w biało-czarne barwy, oferuje naprawdę fajne widoki na wąski cypel, na końcu którego się znajduje. Szkoda, iż taras widokowy na jej najwyższym poziomie jest okratowany.

U stóp latarni Sorve znajduje się niewielkie muzeum, gdzie zgromadzono trochę atrybutów związanych właśnie z latarniami morskimi – są też starannie wykonane makiety latarni, nałożone na estońskie wyspy. Bilet wstępu na latarnię i do muzeum kosztuje 7€.

Pieszy szlak wodny na wyspę Vilsandi

Podczas naszej rowerowej podróży przez estońskie wyspy zrobiliśmy 1 dzień przerwy. Wykorzystaliśmy go na przejście wyjątkowego szlaku, który… prowadzi po dnie Bałtyku! Znajduje się w parku narodowym Vilsandi – pokonując kilka niezamieszkałych wysp, piechotą można dojść na letniskową wyspę Vilsandi, na której znajduje się interesująca zabudowa i… oczywiście latarnia morska.

Po drodze przecina się promowy szlak wodny – w tym miejscu woda podnosi się do ok. 1 metra i to najtrudniejszy fragment szlaku. Pozostały odcinek to płytkie brodzenie w wodzie do kolan i błocie, choć zdarzają się też suche odcinki.

Polecamy miłośnikom nietypowych, naturalnych atrakcji – my podczas przeprawy spotkaliśmy np. stado dzikich koni. Film z tego niezwykłego szlaku poniżej

Roztocze - 10 miejsc, które warto odwiedzić
Twierdza w Kuressaare.
Drewniana zabudowa Kuressaare.
Klif Panga - magiczne miejsca Saaremy.
Choć nie jest wysoki - robi spore wrażenie. W kilku miejscach można wejść bezpośrednio na plażę.
Fragment drogi 108 na Saaremie jest stylizowany na ZSRR i został zachowany w klimacie dawnych lat - włączając znaki, wiaty przystankowe i jakość drogi. Ot, ciekawostka.
Wiatrak przy Ohessaare na Saaremie. W tym choćby można spać!
Kaali - krater po meteorycie.
Kaali - krater po meteorycie
Latarnia Sorve - najbardziej wysunięty na południe punkt Saaremy.
A to już widok z góry
W cenie biletu zwiedzamy niewielkie muzeum z makietami różnych estońskich latarni morskich.
Pieszy, podmokły szlak wzdłuż niezamieszkałych wysp parku narodowe Vilsandi. Polecamy bardzo!
Woda zwykle sięga kolan, w jednym miejscu tylko na chwilę powyżej pasa.
Jeden z wielu punktów widokowych na otaczającą naturę.

Muhu – najmniejsza z największych wysp Estonii

Najmniejsza z największych, bo estońskie wyspy patrząc ogółem do dużych nie należą – wiele z nich jest niezamieszkałych i odciętych od świata. Muhu to taka trochę wyspa „przejazdowa” – przez jej środek biegnie droga, łącząca Saaremę z portem promowym. Warto jednak skręcić z asfaltu i spenetrować siatkę bocznych dróg i małych wsi.

Na Muhu zaobserwowaliśmy popularną tradycję odgradzania posesji od drogi kamiennymi murkami. Rozrastający się na nich mech w połączeniu z drewnianą zabudową sprawiają, iż czuliśmy sielskość niektórych kadrów choćby z Władcy Pierścieni.

Z Muhu, podobnie jak z Saaremy, można się przedostać pieszo na inne estońskie wyspy. Z zachodniego brzegu prowadzi szlak na Koinatsu – tym razem odpuściliśmy, ale spacer po dnie morza na pewno i tu jest interesujący

Skansen Koguva

Wiele estońskich wsi przypomina żywe skanseny – głównie ze względu na drewnianą zabudowę i minimalizm. Skansen Koguva w zachodniej części Muhu gromadzi wiejską zabudowę z XIX i początku XX wieku. Są domy kryte strzechą, stare stodoły i wiatraki. Ze względu na kiepską pogodę odpuściliśmy zwiedzanie, ale miejsce zachęcało, zwłaszcza z perspektywy lotu dronem.

Bilety kosztuję 7€ od osoby, skansen czynny jest cały rok. Aktualne informacje znajdziecie na tej stronie.

Skansen Koguva na Muhu.
Skansen Koguva na Muhu.

Estońskie wyspy – jak się dostać?

My do Estonii dostaliśmy się samochodem – zostawiliśmy go w miasteczku Lihula, 25 km od najbliższego promu na wyspy. Podróż rozłożyliśmy sobie na 1,5 dnia – z Warszawy to ok. 900 km. Auto zostawiliśmy na publicznym parkingu, złożyliśmy rowery i… w drogę.

Do Parnawy (skąd na wyspy jest nieco ponad 100 km) można dojechać autobusem z Polski – polecamy LuxExpress, z przesiadką w Wilnie. W ten sposób wracaliśmy z rowerowej wyprawy rok wcześniej, rowery są zabierane bezpłatnie, trzeba zaznaczyć taką opcję przy zakupie biletu.

Za kilka lat, gdy powstanie Rail Baltica, do Estonii dotrze szybka kolej – wtedy będzie o wiele łatwiej

Prom na Saaremę i na Hiiumę

Promy między stałym lądem a dwoma największymi wyspami (Saaremaa i Hiiumaa) obsługuje jeden operator – rozkład, ceny i możliwość rezerwacji znajdziecie na tej stronie. Promy pływają często – zwłaszcza na Saaremę (a adekwatnie na Muhu, które z większą wyspą jest połączone groblą) – średnio choćby co pół godziny.

Z zabieraniem rowerów nie ma żadnego problemu, podobnie jak z dostępnością miejsc dla pieszych i rowerzystów w sezonie. Spokojnie możecie kupić bilet bezpośrednio przed rejsem w kasie lub w biletomacie.

NA Hiuumę pływamy z portu Rohukula (do Helterlaa), a na Saaremę i Muhu z Virtsu (do Kuivatsu).

Prom z Saaremy na Hiiumę

Sporo rzadziej kursują już promy między konkretnymi wyspami – również między Hiuumą a Saaremą. Rozkład i dostępność miejsc sprawdzicie na tej stronie, prom kursuje między miejscowościami Soru i Triigi.

Komunikacja na wyspach

Mimo słabej gęstości zaludnienia, po wyspach kursują autobusy (nawet do niewielkich miejscowości) – jednak nie wiemy, jak wygląda zabieranie rowerów na pokład. Sieć kolejowa w Estonii zamyka się na stałym lądzie, ale wyspy są na tyle małe, iż choćby mając tylko kilka dni do dyspozycji, objedziecie je bez problemu rowerami.

Estońskie wyspy na rowerze

Samo poruszanie się rowerem po wyspach nie stanowi najmniejszego problemu. Ścieżki rowerowe pojawiają się rzadko, ale tak naprawdę, poza okolicą Kuressaare, nie są potrzebne – ruch jest znikomy, choćby na głównych drogach. Boczne – w przeciwieństwie do „kontynentalnej” Estonii, zwykle są asfaltowe, a nie szutrowe. Jeździło nam się naprawdę wygodnie.

Podlaski Szlak Bociani - plan na Polskę wschodnią
Soru - przystań promowa.
Na wyspach, mając na uwadze niską gęstość zaludnienia, całkiem dobrze działają sklepy spożywcze. Są otwarte codziennie i dość dobrze zaopatrzone.
Jedna z wielu pustych, estońskich dróg. Rowerem jeździ się tu wyśmienicie!
My do Estonii przyjechaliśmy Ładą z rowerami. Po drodze znaleźliśmy też kilka ciekawych miejscowości

Nocowanie na dziko w Estonii

W Estonii prawo oficjalnie zezwala na biwakowanie na dziko – mniej więcej na tych samych zasadach, co w krajach skandynawskich (czyli nie na prywatnych posesjach). Ale mało tego – estońskie Lasy Państwowe stworzyły w całym kraju specjalnie przygotowane miejsca pod biwak.

Samo rozbijanie namiotu w lesie czy nad morzem nikogo nie dziwi. Estońskie wyspy bałtyckie mają dość słabo zurbanizowaną linię brzegową – bez większego problemu powinniście znaleźć miejsce pod biwak nad samym morzem – zwłaszcza, jeżeli podróżujecie bez auta.

RMK – przygotowane miejsca pod biwak

Jeśli planujecie biwakować na dziko w Estonii, koniecznie zapoznajcie się z tą stroną i pobierzcie aplikację RMK. W obu miejscach znajdziecie mapę szlaków, ścieżek dydaktycznych, parkingów leśnych i wiat dla turystów.

No i oczywiście – miejsca biwakowe! Te zwykle są dokładnie opisane, posiadają wiaty, żeliwne palenisko z narąbanym drewnem, toaletę, a niekiedy i chatki z możliwością spania. Wszystko bezpłatnie i bez konieczności wcześniejszej rezerwacji. Miejsca RMK działają na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy – jednak choćby w szczycie sezonu (zwłaszcza na Hiiumie, z dala od morza) zdarzało się, iż byliśmy na nich sami. Dokładną mapę miejsc na wyspach, wraz ze zdjęciami, znajdziecie tutaj.

RMK przy plaży Torvanina na Hiiumie.
Jedno ze świetnie przygotowanych RMK, jakie oferują estońskie wyspy - tu można spać choćby w domku z paleniskiem.
Inny nocleg przy wieży widokowej.
Haapsalu - tu kiedyś można było dojechać pociągiem. w tej chwili estońskie wyspy nie mają ani kilometra sieci kolejowej.

Dlaczego warto zwiedzać Estonię?

Rowerowa wyprawa na estońskie wyspy to nie pierwszy nasz wyjazd do państw bałtyckich. Tygodniowe pedałowanie po tym kraju – dało nam przede wszystkim wypoczynek, chill, oderwanie się od nadmiaru bodźców, w których na co dzień żyjemy. Dzikość, natura, niekiedy może monotonia, ale o to właśnie w Estonii chodzi.

Będąc na bałtyckich wyspach, kiedy tylko mogliśmy, zajeżdżaliśmy nad morze – nie zawsze było je widać bezpośrednio z drogi. Latarnie morskie, cyple, doskonale przygotowane miejsca noclegowe, ogniska, biwaki, czy wreszcie – ciągnące się po horyzont torfowisko w parku Soomaa – to wszystko pozwoliło nam skupić się na pięknu natury. Tu i teraz.

Jeśli szukacie bardziej pagórkowatych terenów na rower, wybierzcie się na wschód kraju, w rejon jeziora Pskowskiego czy Tartu. Rozważaliśmy też przejazd wzdłuż północnej linii brzegowej Bałtyku – jak widać, jest po co wracać do Estonii. Oczywiście Tallinn również zasługuje na uwagę!

CITY BREAK - praktyczne przewodniki po europejskich miastach
Kaszubska Marszruta - rowerowa wycieczka po Borach Tucholskich
Czeski Krumlow, najbardziej klimatyczne miasto w Czechach

Pomóż nam współtworzyć to miejsce

Nasze plany podróżnicze na przyszłość sięgają znacznie dalej – możesz się z nimi zapoznać na naszym profilu Patronite i, jeżeli chcesz, dołożyć od siebie skromną cegiełkę. Poznajmy się lepiej!
PrevPoprzedni artykułZwiedzamy polskie kopalnie i podziemia. Nasze TOP 8.

OSTATNIE ARTYKUŁY NA BLOGU

Saaremaa, Hiiumaa i Muhu, czyli estońskie wyspy bałtyckie. Jak zaplanować podróż?

Zwiedzamy polskie kopalnie i podziemia. Nasze TOP 8.

Seceda – który szlak wybrać? Dolomity w pigułce

Podlasie Nadbużańskie – natura i kultura

Testujemy nowe sakwy Crosso Expert 66 i Twist X60

Mierzeja Helska i północne Kaszuby na rowerze

Sztynort i okolice – co zobaczyć na północy Mazur?

Via Claudia Augusta – szlak rowerowy przez Alpy do Wenecji. Poradnik praktyczny

Roztocze – 10 miejsc i atrakcji, które trzeba odwiedzić

Idź do oryginalnego materiału