"Szon Patrol" – polowanie na nastolatki
Pod przykrywką "zabawy" młodzi chłopcy w odblaskowych kamizelkach fotografują dziewczyny, które – ich zdaniem – są "nieodpowiednio ubrane". Zdjęcia trafiają potem do sieci, gdzie służą wyśmiewaniu i piętnowaniu rówieśniczek. Sama nazwa "Szon Patrol" jest skrótem od wulgarnego określenia kobiet – i mówi więcej o tej "zabawie" niż mogłyby powiedzieć jakiekolwiek definicje.
To nie tylko naruszenie prywatności. To realna forma przemocy psychicznej, która – jak ostrzegają eksperci – może prowadzić do głębokiej stygmatyzacji i długofalowych problemów emocjonalnych.
Głos ekspertów: to nie żart, to przemoc
W rozmowie z "Rzeczpospolitą", prof. Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego wprost podkreślił, iż "Szon Patrole" to nie niewinna moda, a działanie wymagające reakcji państwa.
Jak mówi: "Szon patrole" niewątpliwie są przejawem nieakceptowalnego wkraczania w prywatność innej osoby, pewnego rodzaju przemocy psychicznej, i jako takie mogą być podstawą interwencji państwa".
To istotny głos, bo wielu rodziców czy samych nastolatków mogłoby jeszcze bagatelizować problem. Ale jeżeli prawnicy i psychologowie wprost mówią o przemocy – nie ma tu miejsca na tłumaczenie, iż to "tylko młodzieżowy żart".
Szon patrole są jaskrawym przykładem na to, jak wcześnie i w jak brutalny sposób w młodych chłopcach zaszczepia się mizoginię, seksizm i przekonanie, iż ciało kobiety – choćby obcej, zupełnie niezwiązanej z nimi – powinno podlegać ich ocenie, kontroli i restrykcjom.
Mechanizm ten uczy, iż złamanie zasad ustalonych przez mężczyzn uprawnia do wymierzania kar. To również przykład niepokojącej seksualizacji dziewczynek. Strój, który w naturalny sposób wyraża indywidualny styl, osobowość czy po prostu dostosowanie się do warunków pogodowych, zostaje sprowadzony do rzekomego "eksponowania seksualności".
A to otwiera drogę do traktowania młodych dziewcząt jak obiektów, których ciała można regulować i sankcjonować. Takie przedmiotowe podejście jest skrajnie niebezpieczne – prowadzi bowiem prostą ścieżką do usprawiedliwiania przemocy seksualnej. "Bo była zbyt kuso ubrana" – to ten sam, odrażający i doskonale znany argument, którym od dekad próbuje się zdejmować odpowiedzialność ze sprawców i przerzucać ją na ofiary.
Rzeczniczka Praw Dziecka ostrzega przed tragedią
Monika Horna-Cieślak zaapelowała do Mety i TikToka o monitorowanie zjawiska. W swoim oświadczeniu nie kryła obaw:
"Z niepokojem odnotowałam także informacje o możliwych dramatycznych konsekwencjach tego typu działań, w tym o rzekomej próbie samobójczej młodej dziewczyny, której nazwisko miało pojawić się na jednej z takich stron. Choć na tym etapie brak jest potwierdzenia tego zdarzenia w oficjalnych źródłach, już sama możliwość powiązania nowego trendu z zachowaniami autodestrukcyjnymi wśród osób małoletnich budzi poważne obawy i wymaga szczególnej ostrożności" – powiedziała Monika Horna-Cieślak, cytowana przez "Rzeczpospolitą".
Rzeczniczka dodała, iż obserwuje to zjawisko i jego dynamikę, działając w porozumieniu z pracownikami.
"Uważamy, iż najważniejsze jest, aby zjawisko to nie utrwaliło się ani nie rozwinęło, dlatego już na wczesnym etapie warto podjąć działania ograniczające jego zasięg i potencjalne negatywne skutki. Aktualnie, z uwagi na jego dynamiczny charakter, nie jesteśmy w stanie wskazać odnośników lub linków do konkretnych treści, gdyż zjawisko to dopiero się rozwija i funkcjonuje przede wszystkim w niszach internetu w ramach zamkniętych grup lub niewielkich kanałów, niedostępnych w prosty sposób publicznie dla pracowników mojego Biura".
Dlaczego to aż tak groźne?
Wydaje się, iż to "tylko zdjęcia" – ale dla ofiar to publiczne napiętnowanie. Nastolatki, które i tak w tym wieku zmagają się z krytyką, brakiem akceptacji i presją rówieśników, dostają sygnał: ktoś cię ocenił, ktoś cię nazwał, ktoś cię wyszydził. To może być kropla przelewająca czarę goryczy.
Przeraża mnie to, iż żyjemy w czasach, gdzie anonimowa grupa chłopców może w kilka sekund zniszczyć poczucie własnej wartości dziewczyny. Bo co, jeżeli ofiara "Szon Patrolu" zacznie wierzyć, iż naprawdę zasługuje na tę pogardę?
Moim zdaniem jedynym "patrolem", którego dziś naprawdę potrzebujemy, jest patrol zdrowego rozsądku – rodziców, nauczycieli, platform społecznościowych i państwa. Inaczej niedługo będziemy czytać nie o odblaskowych kamizelkach, ale o kolejnych tragediach.