To, iż Polacy uwielbiają wakacje w Turcji, a i all inclusive w Egipcie ponownie zyskuje w ich oczach, jest powszechnie wiadome. Niestety nasze możliwości zwiedzania tych państw są dość ograniczone. W kraju faraonów Polacy nie znają m.in. słynącego z pudrowego piasku i lazurowej wody El Alamein. W Turcji zalegamy na Riwierze Tureckiej, zapominając o Kapadocji, Konji, czy choćby wybrzeżu Morza Czarnego.
W zmianie tej sytuacji mogłoby pomóc loty rejsowe. Zainteresowanie tymi kierunkami w biurach podróży jest ogromne (w obu przypadkach przekraczające milion pasażerów roczni), to i na własną rękę poleciałoby tam wiele osób. Przez lata przewoźnikom na drodze do Turcji stały przepisy i umowa z czasów PRL-u. Okazuje się jednak, iż ostateczny powód braku lotów do tego kraju jest znacznie bardziej przyziemny.
Ryanair nie poleci z Polski do Turcji i Egiptu
Z Michałem Kaczmarzykiem, prezesem linii Buzz rozmawialiśmy niedawno o najpopularniejszych kierunkach na wakacje, ale i niewykorzystywaniu potencjału Bułgarii. W trakcie krótkiego wywiadu poruszyliśmy także temat lotów rejsowych do Turcji i Egiptu, które jako polski przewoźnik, Buzz mógłby wykonywać.
Zwłaszcza biorąc pod uwagę ich rozwój, oba kierunki powinny być na celowniku. Dziś Buzz to 74 samoloty, a jak mówi Kaczmarzyk, do 2030/2032 roku będą mieli już ok. 150 samolotów. To daje ogromny potencjał. Jednak nowych tras do Turcji, czy Egiptu raczej nie mamy się co spodziewać.
– Latamy dużo Turcji, w szczególności do Antalyi z biurami podróży w ramach naszej oferty czarterowej. Latamy z biurami podróży do Egiptu. Natomiast to są typowo wakacyjne destynacje, krótkie, 3-4 miesiące i tyle. Rozkładowo tych kierunków nigdy nie odpaliliśmy i na chwilę obecną mogę też Pani powiedzieć, iż nie mamy w planach rozkładowo ani Egiptu, ani Turcji z Polski – podkreślił jasno Kaczmarzyk.
Pegasus Airlines, SunExpress i Corendon Airlines jedyną opcją na tanie loty do Turcji z Polski
To dość zaskakująca deklaracja. Zwłaszcza iż na polskim rynku w ostatnim czasie pojawiło się kilku rejsowych tureckich graczy. Na wakacje do Antalyi możemy polecieć z linią SunExpress, a Pegasus z Krakowa i Warszawy zabiera turystów do Ankary. Dlaczego więc Ryanair nie chce uszczknąć kawałka tego tortu dla siebie? "Kiedy nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze" – głosi polskie powiedzenie. I tak jest w tym przypadku.
Jak mówi Kaczmarzyk, Europa, w tym Polska jest bardzo otwarta dla tureckich i ogólnie międzynarodowych przewoźników. Niestety na to samo nie mogą liczyć nasi przewoźnicy w Turcji.
– Żebyśmy mogli polecieć do Turcji i móc zaoferować atrakcyjną cenę, taką, żebyśmy mogli konkurować z lokalnymi przewoźnikami, to musielibyśmy mieć porównywalne do nich koszty. A nie mamy – zaznaczył CEO Buzza.
– Oni u siebie płacą bardzo niskie stawki, a od nas się żąda zapłacenia fortuny. Nie mówię tylko o nas jako o Ryanair. Mówię o wszystkich przewoźnikach polskich, którzy by chcieli tam operować – zaznaczył Kaczmarzyk.
Słowa Kaczmarzyka próbowaliśmy potwierdzić u polskiego regulatora. O komentarz w kwestii m.in. cen obsługi pasażerów w Turcji poprosiliśmy Urząd Lotnictwa Cywilnego. Do momentu publikacji tego materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi.