Od początku roku bardzo szeroko komentowana jest polityka bagażowa Ryanaira. Kolejne bardzo dokładne kontrole sprawiły, iż pasażerowie na lotnisko przyjeżdżają bardziej zdenerwowani niż normalnie. Zawsze jest bowiem cień niepewności, iż tym razem walizka lub plecak okażą się zbyt duże i trzeba będzie za nie dopłacić choćby ok. 320 zł w jedną stronę. Na domiar złego od listopada kontroli może być zdecydowanie więcej niż dotychczas.
Ryanair zapłaci jeszcze więcej za każdy wykryty niewymiarowy bagaż
Kontrole Ryanaira nie raz były już porównywane do polowania na czarownicę, choć jak podkreślił w rozmowie z BBC CEO przewoźnika Michael O'Leary, pracownicy przewoźnika "nie próbują nikogo złapać". We wzmożonych kontrolach ma chodzić przede wszystkim o przypomnienie pasażerom, jakie są przepisy i skuteczne ich egzekwowanie.
Żeby dodatkowo zachęcić pracowników do kontrolowania bagaży, Ryanair zaproponował im podwyżkę od każdego namierzonego za dużego plecaka. Dotychczas za każdym razem dostawali 1,5 euro, czyli ok. 6,40 zł. Od listopada stawka wzrośnie już do 2,5 euro, czyli ok. 10,7 zł. To jednak nie wszystko.
Aktualnie Ryanair stosuje ograniczenia w kwestii wysokości premii za namierzenie niewymiarowego bagażu. W każdym miesiącu wynosiła ona do 80 euro. Od listopada nie będzie żadnych limitów. Oznacza to, iż pracownicy lotnisk mogą znacznie chętniej kontrolować bagaże.
Darmowy bagaż do Ryanaira urósł. To zmiana na korzyść dla pasażerów
– Takie są nasze zasady. Proszę ich przestrzegać, tak jak robi to 99,9 proc. z naszych 200 milionów pasażerów, a nie będzie żadnych problemów – podsumował jasno CEO Ryanaira Michael O'Leary.
W związku z tymi zmianami warto pamiętać, iż od sierpnia na pokład Ryanaira można wnosić plecaki i torby o wymiarach 40x30x20 cm. Jest to niewielka zmiana na korzyść pasażerów. Równocześnie darmowy bagaż podręczny przez cały czas nie powinien ważyć więcej niż 10 kg.