Ryan Holiday: Anatomia intrygi

instytutsprawobywatelskich.pl 1 miesiąc temu

To opowieść o zemście, władzy, spisku i wielkich pieniądzach. Trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony historia intrygi zorganizowanej przez miliardera, właściciela serwisu PayPal Petera Thiela – z udziałem najbardziej znanego na świecie zapaśnika Hulka Hogana – udowadnia, iż tam, gdzie w grę wchodzi żądza zemsty w połączeniu z milionami dolarów, nic nie jest takie, jakie się pozornie wydaje (z opisu Wydawcy).

Wydawnictwu Onepress dziekujemy za udostępnienie fragmentu do publikacji. Zachęcamy do lektury całej książki.

Wprowadzenie

[…] Sześcioosobowa ława przysięgłych ogłasza werdykt, a zawodowy zapaśnik Terry Bollea nerwowo czeka. Usłyszawszy decyzję, niemal mdleje. Chwyta swojego prawnika Charlesa Hardera, który jeszcze jakiś czas wcześniej był zwykłym, wręcz nikomu nieznanym prawnikiem w branży rozrywkowej. Obaj próbują przyswoić sobie ogrom liczby, którą właśnie usłyszeli.

Za namową Thiela, a także z jego wsparciem, ci dwaj mężczyźni pozwali Gawker Media, mające siedzibę w Nowym Jorku imperium rozrywkowe i plotkarskie, wraz z jego założycielem Nickiem Dentonem i redaktorem naczelnym A.J. Daulerio, między innymi za naruszenie prywatności, celowe wywołanie niepokoju emocjonalnego i naruszenie ustawy o prywatności korespondencji stanu Floryda. Cztery lata wcześniej na stronie gawker.com opublikowano fragmenty nagranej w sekrecie taśmy przedstawiającej Bolleę, znanego w mediach jako Hulk Hogan, jak odbywał stosunek seksualny z żoną swojego najlepszego przyjaciela. Nagranie zostało skradzione, a potem przekazane impulsywnemu reporterowi, który, poprzez publikację materiału, zrobił to, co Gawker uważał za najlepsze: znalazł sprawę, której nikt inny nie śmiał tknąć.

Tysiące kilometrów dalej, po drugiej stronie Pacyfiku, ukryty przed opinią publiczną, a choćby wieloma ze spiskowców, dwudziestokilkuletni agent, który pomógł to wszystko zorganizować, ogląda werdykt transmitowany na żywo. Jeszcze dalej znajduje się sam Peter Thiel — śpi w pokoju hotelowym w Hongkongu. Peter jest sam, jak to ma w zwyczaju, godzina w Chinach jest młoda, ale w każdej chwili gotów jest odebrać telefon. Nawiązanie połączenia zajmuje dwadzieścia minut. Jakość sygnału jest okropna. „Słyszałeś?” Nie, nie słyszał. Nikt się nie spodziewał werdyktu tak szybko, ale żaden z mężczyzn nie jest zaskoczony. Byli pewni zwycięstwa już od jakiegoś czasu, doświadczali tej chwili dwukrotnie w ramach kosztownych posiedzeń pozorowanej ławy przysięgłych. Według opinii Thiela jedyną niewiadomą było teraz tylko to, ile cała sprawa będzie kosztować Gawkera. Suma ostateczna? Sto piętnaście milionów dolarów — z czego sześćdziesiąt milionów za szkody emocjonalne.

To prawdopodobnie najwyższy werdykt przeciwko wydawcy prasy w historii, śmiertelny cios w pojedynku, który rozpoczął się dekadę wcześniej, stanowiący kulminację konspiracji trwającej prawie tak samo długo. […]

Jest rok 2016, Thiel zaszokował świat swoim czynem. To właśnie sprowadziło mnie tutaj, do mieszkania Thiela, na kolację, w tym samym roku, w którym choćby papież nazwał nieodpowiedzialne dziennikarstwo formą terroryzmu.

Dostrzegam kopię Rozważań… po prawej stronie Thiela, kiedy ten opisuje mi swoją osobistą wojnę z Gawkerem w obronie prawa, które uważa za zagrożone — chodzi o prywatność i to, co ona oferuje: przestrzeń do bycia dziwnym, do myślenia za siebie, do decydowania o własnym życiu. Kucharz przynosi pierwsze, drugie i trzecie danie, a Thiel mówi, opisując mi niezwykle szczegółowo przygotowaną intrygę — plan odzyskania kontroli nad sytuacją, którą wielu uważało za niezmienną, plan chronienia czegoś, co większość osób z Doliny Krzemowej skreśliła jako anachronizm, ale też plan zniszczenia wroga i uczynienia świata nieco bliższym wizji Thiela, wizji świata, jakim ten powinien być.

Dwadzieścia przecznic dalej znajduje się równie ładne mieszkanie należące do Nicka Dentona, byłego właściciela Gawker Media, niegdyś mrocznego księcia internetu. Tylko iż to mieszkanie jest praktycznie pozbawione mebli. Zostało opróżnione przez właściciela całkiem niedawno, kiedy to sąd wciąż decydował, czy Denton będzie zmuszony wszystko sprzedać w ramach bankructwa. Przy drzwiach nikt nie odbiera od gościa płaszcza, nigdzie nie kręci się prywatny kucharz. Nick sam otwiera drzwi i przygotowuje drinka.

Jest znacznie przyjaźniejszy i troskliwszy, niż można by zakładać, gdy myśli się o człowieku, który stworzył jeden z najbardziej wyzyskujących i awanturniczych serwisów medialnych w historii. Taki, który, gdy wymknął się spod kontroli, wciąż rosnąc i brutalizując przekaz; choćby sam Denton zaczął uważać go za coś, co może doprowadzić kogoś do samobójstwa. Jak wiele podobnych organizacji, także Gawker zaczął dryfować w kierunku absolutyzmu i nihilizmu.

[…]

W 2016 roku otrzymałem wiadomości zarówno od Petera Thiela, jak i Nicka Dentona. Obydwaj chcieli porozmawiać, obydwaj byli zaciekawieni, gdy usłyszeli, iż rozmawiałem z drugą stroną. Obydwaj odpowiedzieli na moje pytania. I tak, przez ponad rok, poświęciłem setki godzin na badanie tematu, pisanie i rozmawianie ze wszystkimi osobami, które miały coś wspólnego z tą sytuacją. […]

Na kolejnych stronach poznasz zarówno fakty, jak i lekcje, które warto wynieść z tego konfliktu — to niejako medytacja nad tym, co to znaczy konspirować z sukcesem, ale też jak to jest stać się ofiarą konspiracji. Możemy zobaczyć, jak w prawdziwym świecie działają władza i silne przekonanie, a także jaki jest koszt arogancji i bezmyślności.

„Żyjemy w świecie, w którym ludzie uważają, iż spiski nie są możliwe”, mówi mi Thiel. „Mamy tendencję do odrzucania »teorii spiskowych «, ponieważ sceptycznie podchodzimy do twierdzeń, iż ktoś wie coś, czego nie powinien, albo ktoś ma niecne cele. Wiele osób uważa, iż takie rzeczy są niemożliwe, iż takich numerów nie można wykręcić”.

Na stronach tej książki pragnę Ci pokazać, krok po kroku, nie teorię spiskową, ale rzeczywistą konspirację przedstawioną przez ludzi, którzy ten numer wykręcili. Chcę Ci też pokazać jej przyczyny i konsekwencje. Machiavelli powiedział, iż porządny spisek wymaga trzech faz: planowania, działań i skutku. Każda z tych faz wymaga innego zestawu umiejętności — od organizacji przez strategiczne myślenie po rekrutację, finansowanie, stawianie celów, poufność, zarządzanie opinią publiczną, przywództwo, dalekowzroczność i, ostatecznie, świadomość, kiedy należy skończyć. Co najważniejsze, spisek wymaga cierpliwości i hartu. Tyleż samo cierpliwości, co odwagi i śmiałości.

Pytanie pozostaje niezmienne: jak wyglądałby świat bez tych umiejętności? I czy świat z większą ilością tychże byłby koszmarem, czy rajem?

Na to pytanie musisz już sobie odpowiedzieć samodzielnie. Tymczasem przedstawię po prostu, co się zdarzyło.

Ryan Holiday: Anatomia intrygi. Opowieść o spisku wartym milliony dolarów, Onepress, 2022

Idź do oryginalnego materiału