Rumunia. Bran i Râsnov.

pearlinfashion.blogspot.com 3 lat temu



Dawno, dawno temu, jeszcze przed korona wirusem...

Miejmy nadzieję, ze ten cyrk się kiedyś skończy. Wtedy polecam Wam jako cel podróży - Rumunię.

Niedoceniony kraj pięknych gór, cudownego morza i pełen skrajności sam w sobie. Tylu dziwnych niespodzianek nie miałam na żadnej innej urlopowej wyprawie.





Rozpoczęliśmy z hukiem oczywiście od Transylwanii i zamku Draculi. Wampira nie znalazłam, za to przecudowny zamek na skale. I nie skłamię, jeżeli powiem, ze był po prostu śliczny! :) Tak, miało być strasznie i mrocznie, a było urokliwie! :)














Zamek ten nigdy przez Draculę zamieszkany nie był. Lokalni mieszkańcy mówili, ze choćby tu nigdy nie przyjechał. A historia opowiada jedynie o nim jako królu, do którego ówcześnie zamek należał. Miejsce jest niesamowite, polecam je wam odwiedzić jako jeden z obowiązkowych punktów.

Czar prysł, gdy mój mąż kopił od lokalnego sprzedawcy kozi ser. Tak śmierdział w aucie całą drogę, ze nie dało się wytrzymać. Ale wciąż słyszałam ''- ale jaki on pyszny, zobaczysz!!! '' :P


Ja uwielbiam zamki, skały i ruiny, dlatego jako kolejny przystanek wybraliśmy Rasnov. Ruiny twierdzy na wysokości 650 m ponad miastem można zdobyć całości pieszo albo częściowo gondolą. Przy wysiadaniu z gondoli można się nacieszyć pięknym widokiem z tarasu.





Potem już tylko krotki spacer, potem jeszcze trochę spaceru i na koniec krotka wspinaczka...




I dochodzimy do średniowiecznej cytadeli:











Przepiękna pogoda umiliła nam zwiedzanie. Nie pamiętam dokładnie kosztu wstępu, ale nie było to więcej niż 15 Leu, czyli jakieś 10 zł. Bran był chyba odrobinę droższy.

Ogólnie ceny w Rumunii są podobne do tych w Polsce albo lekko niższe. Naturalnie 4, czy 5* restauracja będzie nas odpowiednio kosztować. Ale w zasadzie nie powinniśmy się jakoś specjalnie wystraszyć tamtejszych cen. Ludzie są gościnni i bardzo sympatyczni. Większość, tam gdzie pojawiają się turyści, mówi chociaż trochę po angielsku. Z komunikacja nie miałam jakichś specjalnych trudności.

A może ktoś z Was już odwiedzał Transylwanię? Napiszcie w komentarzach!


życzę wam miłego tygodnia i wesołych świąt!

Do następnego razu!



Idź do oryginalnego materiału