Großglockner Hochalpenstraße to najwyżej położona droga w austriackich Alpach. Popularna szczególnie wśród motocyklistów – dlatego, łamiąc stereotypy, postanowiliśmy przejechać ją na rowerach z sakwami. Najwyższy punkt widokowej trasy to przełęcz Hochtor (2504 m n.p.m), na który, w naszym przypadku, trzeba podjechać z wysokości 1350 m, z miejscowości Heiligenblut, gdzie śpimy na kempingu. Ile kilometrów ma cała trasa? Dla kogo przejazd jest bezpłatny, jak się przygotować? Informacje praktyczne znajdziecie w tym artykule.
NOCOWANIE W
NAMIOCIE
To nic strasznego! Nasz uniwersalny poradnik wprowadza w temat krok po kroku.
WYPRAWA ROWEROWA
Jak się przygotować do wyprawy z sakwami? Co spakować, jak wyznaczyć trasę?
DAMSKA KOSMETYCZKA
Kosmetyczny niezbędnik kobiety. Co zabrać w podróż?
Rowerem na Hochtor (2504 m n.p.m.)
O wyprawie rowerowej w austriackie Alpy myśleliśmy od dawna – jednak pomysł na przejechanie najwyżej położoną drogą w tym kraju narodził się dość spontanicznie.
Podczas najdłuższej jak dotąd, wspólnej wyprawy rowerowej z Sardynii i Korsyki do Polski, zdecydowaliśmy się wrócić przez Austrię. Po objechaniu fantastycznych okolic jeziora Garda i przekroczeniu włosko-austriackiej granicy, zdecydowaliśmy się przejechać przez Alpy z przytupem, włączając w trasę odcinek drogi między Lienz a Zell am See. Czytaliśmy, iż otwarta przez kilka miesięcy widokowa trasa jest szczególnie popularna wśród motocyklistów i kolarzy – choć objuczeni ciężkim ładunkiem sakwiarze też tu docierają.
Großglockner Hochalpenstraße – 58 kilometrów podjazdu
Faktyczny podjazd zaczynamy już w mieście Lienz, na wysokości 700 m n.p.m., a kończymy na 2504 (przełęcz Hochtor). 1,8 kilometra podjazdu, rozłożonego na prawie 60 kilometrów – tych liczb nie oszukamy. Aby zwiększyć powodzenie tego ambitnego zadania, podjazd rozkładamy na półtora dnia, z noclegiem na kempingu w górskim Heiligenblut. Swoją drogą, właśnie w tej miejscowości oficjalnie rozpoczyna się wysokogórska trasa Großglockner Hochalpenstraße – kawałek od zabudowań znajdują się bramki biletowe. Na szczęście rowerzyści mogą przejechać całym odcinkiem trasy bezpłatnie!
Spis treści:
Z Lienz do Heiligenblut
Zacznijmy jednak od początku, czyli w naszym przypadku od południowej strony masywu Großglockner. Wyspani i wypoczęci startujemy z Lienz – średniej wielkości miasta, do którego przyjechaliśmy trasą Euro Velo 7 z Włoch. Na przebicie się na drugą stronę pasma założyliśmy dwa dni, podczas których osiągniemy ok. 2000 m przewyższenia.
Ostry podjazd rozpoczyna się kilka kilometrów za miastem w Stribach – tam zjeżdżamy na drogę 107. Choć jest środek lipca, temperatura nie przekracza 15 stopni i siąpi drobny deszcz. To nie przeszkadza – rozgrzewamy się na podjeździe (przez kilka kilometrów średnio 10%), osiągając kolejne zakręty.
Przed Winklern tracimy wysokość, serpentynami zjeżdżając do miasteczka. To przedostatni punkt, w którym możemy zrobić zakupy w markecie.
Coraz wyżej i wyżej
Do Heiligenblut, w którym planujemy spać, zostało 400 m przewyższenia, rozciągnięte na 22 km drogi. Wjeżdżamy w malowniczą dolinę, pedałując wzdłuż bystrego potoku wygodną, asfaltową ścieżką rowerową. Po drodze zostawiamy na chwilę rowery przy szlaku, by po krótkim podejściu obejrzeć wodospad Jungfernsprung. Naszym zdaniem warto!
Przed samym Heiligenblut czeka nas ostry podjazd – na szczęście to nasz ostatni na dziś. Meldujemy się na kempingu, położonym w dole miejscowości i zbieramy siły na jutrzejszy odcinek specjalny.
Co zobaczyć w Wiedniu? Nietypowe i mniej znane miejsca
Großglockner Hochalpenstraße w pełnej krasie
Na najwyższy punkt Großglockner Hochalpenstraße zostało już tylko 17 kilometrów. Odległość pozornie niewielka, za to do pokonania 1400 metrów podjazdu (wliczając krótkie zjazdy w międzyczasie). No to ciśniemy!
Tutaj już nie ma ścieżki – poruszamy się w żółwim tempie drogą, mijani przez auta i motocykle. Kawałek za ostatnimi zabudowaniami Heiligenblut stoją bramki wjazdowe – kierowcy muszą wykupić jedno lub wielodniowy bilet. Można to zrobić online – wszystkie informacje na ten temat znajdziecie na tej stronie. Także tam publikowane są najświeższe informacje odnośnie otwarcia trasy (Großglockner Hochalpenstraße jest czynna od pierwszego maja do jesieni). Dla rowerzystów trasa jest bezpłatna przez cały rok – przy bramkach są dostępne również prysznice.
Na przełęcz Hochtor
Nachylenie trasy nas nie oszczędza aż do samej przełęczy Hochtor. Średnio wynosi od 10 do 12% (z ostrzejszymi i łagodniejszymi fragmentami), jednak im wyżej, tym wyraźniej robi się zimno i wietrznie. Jedziemy na obu jedynkach z przodu, a i tak (w moim przypadku) czasami trzeba pchać, bo tętno nie pozwala jechać Takie uroki jazdy z ciężkim bagażem.
Za to widoki są naprawdę cudne – coraz rzadsza roślinność ustępuje skalistym szczytom. Szemrzące potoki, zielone doliny w oddali, skaliste rumowiska – to jest to! Przed nami najważniejszy punkt – czyli sam Großglockner (w tłumaczeniu z niemieckiego – wielki dzwonnik), osiągający imponującą wysokość 3798 m n.p.m. Jadąc z prędkością 7 km/h możemy go sobie dokładnie obejrzeć
Podjazd zajmuje nam kilka godzin – robimy krótki postój mniej więcej co 1 kilometr. Tuż przed przełęczą Hochtor jest duży parking – akurat dziś całkiem pusty. Docieramy do pamiątkowej tabliczki, na której napis brzmi: „Hochtor, 2504 m”. Podjazd zajął pół dnia, ale UDAŁO SIĘ – jesteśmy na przełęczy!
Zjazd na północną stronę
Na przełęczy Hochtor jest platforma widokowa, toalety, mały sklep z pamiątkami i kawiarenka z przekąskami w choćby rozsądnych cenach. Uzupełniamy węglowodany, przebieramy się i wkraczamy w tunel pod skałami – po drugiej stronie czeka na nas stromy zjazd.
I podobno równie wspaniałe widoki co na podjeździe – nie udaje nam się jednak ich doświadczyć, bo jedziemy w gęstej mgle. Jest bardzo zimno i wilgotno, zgrabiałe ręce mają problem z wyczuciem klamek hamulcowych, więc niestety…
Dochodzi do wypadku
…Kasia wpada w poślizg i zalicza dość poważny upadek. Akurat w tym momencie nagrywałem nasz zjazd – kamerka wszystko zarejestrowała. Pomijając błędy, dużą prędkość i mokrą, śliską nawierzchnię – bez kasku mogłoby się to skończyć tragicznie.
Do końca zjazdu zostało kilka kilometrów – Kasia sprowadza rower piechotą, ja jej asystuję. Po jakimś czasie na szczęście daje się jechać, więc turlamy się powoli do Bruck an der Großglocknerstraße.
Finalnie skracamy dalszy odcinek naszej wyprawy – jednak to już temat na inny wpis. jeżeli interesuje Was epilog tej historii, zajrzyjcie tutaj.
LUDZIE ŚWIATA
Zwykli, a niezwykli, których poznaliśmy w trakcie podróży. Poznaj historie życiem pisane.
GRUZJA - PRAKTYCZNIE
Co powinieneś wiedzieć o Gruzji przed podróżą? Uniwersalny poradnik od A do Z.
POLSKA NA WEEKEND
Garść ciekawych miejsc i atrakcji do zobaczenia w naszym kraju. Znasz je wszystkie?
Informacje o Großglockner Hochalpenstraße
Przejdźmy zatem do kilku praktycznych informacji, które pomogą zaplanować przejazd wysokogórską trasą, prowadzącą obok szczytu Großglockner.
- Płatny odcinek Großglockner Hochalpenstraße rozpoczyna się za Heiligenblut od południa (na ok. 1400 m n.p.m), a kończy obok Ferleiten (1200 m n.p.m.). Cennik jest dostępny tutaj – dla rowerzystów przejazd jest bezpłatny.
- Cały wysokogórski odcinek trasy jest czynny od początku maja do drugiej połowy października – aktualne warunki znajdziecie na stronie trasy.
- Wzdłuż drogi nie ma ścieżki rowerowej – ruch jest umiarkowany, ale szerokość trasy i wysoka kultura kierowców nie utrudnia jazdy rowerem.
- Po drodze jest kilka parkingów z ławkami, toaletami i pięknymi widokami na okolicę.
- Za przełęczą Hochtor (jadąc od strony Lienz) istnieje możliwość wjazdu jeszcze wyżej – na szczyt Edelweißspitze. To najwyższy punkt całej Großglockner Hochalpenstraße.