Romanoi

adamaswtrasie.blogspot.com 1 rok temu
Obiecany ostatni już wpis o Bałkanach (przynajmniej na tą chwilę) będzie miał dużo lżejszą tematykę niż poprzednich kilka – bo nie będzie nic o toczących ten region wojnach czy konfliktach. Co nie zmienia faktu, iż bez świadomości pulsujących tu antagonizmów nie da rady zrozumieć Półwyspu Bałkańskiego. Ani też nie da się poczuć tego wieloetnicznego kolorytu regionu.
Bałkańskie miasteczko
Dużo tu jest konfliktów słowiańskich – bo właśnie Słowianie w połowie pierwszego tysiąclecia po Chrystusie opanowali w dużej mierze ten region – pisali o tym średniowieczni kronikarze, w tym żydowski handlarz niewolnikami z Hiszpanii Ibrahim ibn Jakub, iż jesteśmy swarliwi i podzieleni, a gdyby nie to nikt by Słowian nie pokonał, bo mistrzami walki są, zwłaszcza partyzanckiej (nie wiem co na takie dictum zwolennicy teorii Wielkiego Imperium Lechickiego – ale zostawmy ich na inny raz). Oprócz Słowian jest tu jednak całkiem sporo innych narodów i grup etnicznych, niekoniecznie indoeuropejskich, które posiadają własne państwa, nieraz o wielkiej historii: Grecy (według Greków spadkobiercy Imperium Rzymskiego, Bizancjum, a także prahelleńskiej cywilizacji minojskiej), Albańczycy (według Albańczyków potomkowie Ilirów zamieszkujących kiedyś całe Bałkany) czy Turcy (spadkobiercy Imperium Osmańskiego, seldżuckiego Sułtanatu Rum i – według Turków – Imperium Rzymskiego).
Stambuł - największe miasto Półwyspu Bałkańskiego
Oprócz tego mamy tu pełno innych narodów i grup etnicznych: Niemcy, Węgrzy, Gaugazi i Tatarzy w Dobrudży, Włosi, Pomacy, półkoczowniczy Cyganie (najwięcej przedstawicieli pochodzącej z Egiptu grupy nazywającej samych siebie Roma żyje chyba w Bośni), ludy wołoskie...
Bałkańscy koczownicy
I o owych Wołosach – czy Wołochach – będzie ten wpis. Otóż mimo, iż wschodnia część Imperium Rzymskiego na co dzień posługiwała się greką istniały tu już w Starożytności społeczności posługujące się łaciną. Grupy te przetrwały Średniowiecze i najazdy Turków oraz modernizm Nowożytności, i ba, mieszkańcom średniowiecznych księstw Mołdawii i Wołoszczyzny udało się utworzyć nie tylko nowoczesny naród ale także całkiem spore państwo, dziś podzielone na Rumunię i Mołdawię. Pozostali Wołosi tyle szczęścia nie mieli, choć do dziś zamieszkują zachodnią część Bałkanów: od północnej Grecji po leżącą głównie w Chorwacji Istrię.
Krk - Dalmacja
O najsłynniejszej przedstawicielce tego ludu (chodzi o liczącą jakieś ćwierć miliona ludzi grupę Arumunów – to druga po Rumunach pod względem liczebności społeczność mówiąca językiem z grupy wschodnioromańskich) już na blogu wspominałem. To Agnes Gonxha Bojaxhiu, znana jako Matka Teresa z Kalkuty. Ta, jak sama mówiła o sobie, Skopjanka (bo właśnie w Skopje przyszła na świat; rodzinny dom zniknął w czasie trzęsienia ziemi w latach 60-tych XX wieku; dziś straszy nieładne centrum pamięci) jest obiektem sporu między Albańczykami a Macedończykami o to do jakiego etnosu należała. Matka była Albanką, ale ojciec właśnie Wołosem, Arumunem (i tureckim urzędnikiem). Naprawdę, potrafią się tu kłócić o wszystko.
Miejsce po domu Matki Teresy
Centrum pamięci Matki Teresy w Skopje
O innym Arumunie, Pitu Guli, wspominałem przy okazji wpisów o Makedonium i Republice Kruszewskiej. Pitu był jednym z głównych przywódców antyosmańskiego Powstania Ilindeńskiego zakończonego w Kruszewie. Dziś to górskie miasteczko jest jedynym miejscem na Świecie gdzie język arumuński jest językiem urzędowym dla około 1000 Wołosów tam mieszkających. Arumuński cmentarz jest też w niedalekiej Bitoli.
Makedonium w Kruszewie
Dziś wszystkie grupy Wołochów wyznają prawosławie – z jednym wyjątkiem: Istrorumuni są katolikami i, jak nazwa wskazuje, żyją na Istrii, tym trójkątnym półwyspie dziś podzielonym między Chorwację, Słowenię i Włochy. Mimo niezaprzeczalnego uroku region ten jest niezbyt tłumnie odwiedzany przez turystów – o ile już, to tylko pobieżnie, od strony wybrzeża. Jakoś wszyscy uderzają na Rivierę Crkvenicką albo na Krk – bo tu już zaczyna się Dalmacja. Przyznam się, iż też istryjskiego interioru nie spenetrowałem dokładnie, ale udało się dotrzeć do malowniczego miasteczka Vodnjan (czyli włoskie Dignano) – głównie w celu spróbowania miejscowej oliwy, wytłaczanej tu z endemicznej odmiany Buża/Buca. Znalazłem taką niewielką oliwiarnię – której gospodarz poczęstował mnie równie wyśmienitym teranem (teran to endemiczna istryjska odmiana winorośli; włosi powiedzieli by terrano – ale napój alkoholowy z tego powstaje przedni). A iż byliśmy w Śródziemnomorzu i na Bałkanach, usiedliśmy i pogadaliśmy.
Vodnjan
Rodzinna tłocznia oliwy
- Wy to jesteście Chorwaci czy Włosi? - zapytałem, znając historię regionu.
- My – gospodarz uśmiechnął się – jesteśmy Istrioci.
- Znaczy: Istrorumuni? - dopytałem.
- Ależ nie! Istroci. Istrorumuni żyją na wschodzie półwyspu, i przybyli tu w XIV wieku. A my mieszkamy na Istrii od zawsze!
Rovinj
I rzeczywiście, okazało się, iż Bałkany zawsze potrafią zaskoczyć. Oto rzeczywiście oprócz Istrorumunów mówiących językiem wschodnioromańskim w Vodnjanie i Rovinju (włoskie Rovigno) żyją Istrioci, których ginący język spokrewniony jest z włoskim, firulskim i wymarłym językiem dalmatyńskim. Ot, bałkański kocioł.
Na zakończenie jeszcze jedna informacja i jedna ciekawostka. Informacja jest taka, iż nazwy Wołos, Wołoch, Włoch to nazwy obce tych ludów – sami siebie nazywają Romanoi, Rzymianie. A ciekawostka dotyczy orzecha włoskiego. Wcale włoski nie jest, pochodzi bowiem z Bałkanów z którejś z miejscowych Wołoszczyzn. Powinien więc nazywać się orzechem wołoskim.
Rzymski amfiteatr w istryjskiej Puli
Idź do oryginalnego materiału