Kontrola musiała mieć miejsce
Stowarzyszenie „Wiara, Nadzieja, Miłość” w Wodzisławiu Śląskim od czterech lat wspiera osoby bezdomne, zapewniając im posiłki oraz bezpieczne miejsce w świetlicy. Po anonimowym zgłoszeniu w placówce przeprowadzono kontrolę sanepidu, a na miejsce wezwano również policję, która asystowała inspektorom podczas inspekcji.
Jak tłumaczy Barbara Orzechowska, Powiatowy Inspektor Sanitarny z Wodzisławia:
Nie możemy nie wszczynać kontroli po zawiadomieniu. Proszę sobie wyobrazić sytuację, iż w tamtym miejscu zdarzyłoby się masowe zatrucie, a my, mając zawiadomienie w szufladzie, nie dokonalibyśmy żadnej kontroli.
Na razie nie wiadomo, czy wobec Stowarzyszenia „Wiara, Nadzieja, Miłość” zostaną podjęte jakiekolwiek działania dyscyplinujące. Kontrola sanepidu w wodzisławskiej jadłodajni miała miejsce 18 sierpnia. Właściciele lokalu, Izabela i Artur Drzazga, opublikowali nagranie z tej interwencji w mediach społecznościowych.
Interwencja Fritza
W reakcji na to to zdarzenie poseł Roman Fritz z Konfederacji Korony Polskiej skierował oficjalną interwencję do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wodzisławiu Śląskim, domagając się m.in. wyjaśnienia podstawy prawnej kontroli, przyczyn braku wcześniejszego powiadomienia oraz oceny, czy wykryte nieprawidłowości rzeczywiście zagrażają zdrowiu publicznemu.
Co jest szczególnie oburzające dla mnie, chodzi o to, iż ci ludzie prowadzą tę świetlicę dla ubogich, dla bezdomnych ludzi i zamiast im pomagać, wprowadza się kontrole, kłody pod nogi – ocenił poseł.
Parlamentarzysta w swoim piśmie podkreślił, iż zamiast wysyłać kontrole do osób, które bezinteresownie i z zaangażowaniem pomagają potrzebującym, należałoby im po prostu podziękować i udzielić wsparcia w ich działalności.
Sensacja na pokaz?
Wolontariusze wyrazili zaskoczenie nagłą kontrolą sanepidu, zaznaczając, iż ich działalność jest całkowicie niekomercyjna. Placówka w ostatnich latach nie była także zamieszana w żadne kontrowersje medialne.
Decyzja sanepidu o podjęciu tak radykalnych działań spotkała się z oburzeniem zarówno lokalnej społeczności, jak i polityków. Jednakże część internatów nie widzi w sytuacji niczego kontrowersyjnego. Niektórzy zwracają uwagę na fakt, iż Roman Fritz jedynie napędza niepotrzebnie sensację. Jak zauważa jeden z użytkowników portalu Donald.pl:
Czyli według tego pana posła bezdomni mogą się zatruć salmonellą od brudnej kuchni, w której robione jest dla nich jedzenie?! Panie pośle, czemu pan z taką pogardą traktuje ludzi bezdomnych, oni też potrzebują bezpiecznej żywności!