Rolnicy nie wytrzymali. Kalafior z pola trafił na ulice Lubartowa
W poniedziałek, 6 października, na terenie Lubartowa pojawiły się w poniedziałek kistany wypełnione świeżym kalafiorem. Główki warzywa ustawiono w kilku punktach miasta, a obok każdego pojemnika umieszczono kartki z wymownymi napisami:
„Cena poniżej kosztów produkcji”, „Koniec polskiego chłopa!”
To gest sprzeciwu wobec sytuacji, w jakiej znaleźli się producenci warzyw z regionu. Jak tłumaczą rolnicy, odbiorca odmówił przyjęcia ich towaru, uznając, iż lekko cytrynowe zabarwienie różyczek kalafiora dyskwalifikuje produkt. Zabarwienie to – jak wyjaśniają – powstało na skutek działania promieni słonecznych i nie ma żadnego wpływu na jakość ani smak warzywa.
– To kalafior pierwszej klasy, świeży, zdrowy, gotowy do sprzedaży – podkreślają rolnicy z powiatu łęczyńskiego.
Zobacz również

Rolnik spod Lublina zaprasza na samozbiory papryki. Cena? 2 zł za kilogram!
Odrzucony przez odbiorców, doceniony przez mieszkańców
W każdym kistenie znajdowało się około 250 kilogramów kalafiora. Zainteresowanie mieszkańców było ogromne – w wielu miejscach warzywa znikały w ciągu kilkudziesięciu minut.
– Szkoda, żeby się zmarnowało. Kalafior wygląda świetnie i smakuje jak zawsze – mówiła jedna z mieszkanek Lubartowa, która przyszła po kilka główek dla siebie i sąsiadów.
Rolnicy przyznają, iż obecne ceny w skupach nie pokrywają choćby kosztów produkcji, a wymagania odbiorców dotyczące wyglądu warzyw stają się coraz bardziej absurdalne.

Sprawdź, co oferują i czego szukają mieszkańcy Lublina
Symboliczny protest i apel o rozsądek
Akcja w Lubartowie była nie tylko formą pomocy mieszkańcom, ale przede wszystkim symbolicznym protestem przeciwko sytuacji na rynku warzyw.
– Nie chcemy jałmużny, chcemy normalnych cen i szacunku dla naszej pracy – mówią zgodnie producenci.
Ich gest spotkał się z dużym odzewem w internecie – zdjęcia kalafiorów z kartkami o „końcu polskiego chłopa” błyskawicznie rozniosły się po mediach społecznościowych, wzbudzając dyskusję o problemach polskiego rolnictwa i absurdach handlu detalicznego.
ZDJĘCIA



