Rok, w którym spojrzymy w niebo. Czy przepowiednia Wangi spełni się w 2025 roku

zycie.news 1 dzień temu
Zdjęcie: Baba Wanga, screen Youtube @HISTORY


Stadion. Setki tysięcy ludzi na miejscu i miliony przed ekranami. Emocje sięgają zenitu, kamera pokazuje zbliżenie, spikerzy zawieszają głos. Nagle — nieoczekiwany błysk na niebie. Cisza. A potem… nic już nie będzie takie samo.

Czy to właśnie ten moment miała na myśli Baba Wanga, gdy mówiła o „nowym świetle na niebie”?

Bułgarska jasnowidzka, której przepowiednie wciąż fascynują świat, miała rzekomo przewidzieć wydarzenie, które wstrząśnie ludzkością w 2025 roku. Z jej wizji wyłania się scena jak z filmu science fiction: podczas jednego z wielkich wydarzeń sportowych na niebie pojawi się niezwykłe światło.

Nie będzie to jednak zwiastun katastrofy. Przeciwnie — Wanga miała powiedzieć, iż „przyniesie to odpowiedzi, a nie strach”.

Choć sport i kosmos wydają się światami oddzielonymi, łączy je jedno — globalna uwaga. Kiedy świat patrzy w jednym kierunku, każde zjawisko nabiera wagi. Taki kontekst czyni sportową arenę idealną sceną do objawienia — szczególnie dla kogoś (czegoś?), kto chce być zauważony.

Czy to będzie igrzyska olimpijskie? Mundial? A może widowiskowy finał rozgrywek futbolowych w USA? Nie wiemy. Ale coś wisi w powietrzu — i nie jest to tylko metafora.

Astrofizycy wskazują na T Coronae Borealis — układ gwiazd, który wybuchnie jako supernowa. To rzadkie zjawisko zdarza się raz na 80 lat. Gdy do niego dojdzie, z Ziemi zobaczymy intensywne światło na niebie, przypominające nową gwiazdę. Czy to „nowe światło” to naturalny cud kosmosu, który błędnie zinterpretujemy jako coś nadprzyrodzonego?

A może — zgodnie z coraz odważniejszymi doniesieniami rządów na temat UAP — rzeczywiście zobaczymy coś, czego nie da się wytłumaczyć zwykłą fizyką?

Baba Wanga nie zostawiła dokumentów. Znamy jej słowa z ust bliskich i wyznawców. Ale może właśnie w tym tkwi ich moc? Nie w literalnym spełnieniu, ale w tym, jak nas poruszają, jak rozpalają wyobraźnię i każą zadać pytanie: „A co jeśli?”

Bo to nie o sport tu chodzi. Nie o gwiazdy. Nie o UFO. To opowieść o nadziei, iż gdzieś tam, w nieskończonym wszechświecie, istnieje coś — lub ktoś — kto widzi więcej.

Może nie chodzi o to, by obcy wylądowali na murawie stadionu. Może „światło na niebie” ma nas tylko skłonić do spojrzenia w górę — i w głąb siebie.

Rok 2025 dopiero się rozkręca. A może już się zaczął – czas największego pytania: czy jesteśmy sami?

Jeśli Baba Wanga miała rację, odpowiedź nadejdzie szybciej, niż się spodziewamy.

To też może cię zainteresować:
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach:

Idź do oryginalnego materiału