On wyrzucił ją z siłą za próg i zatrzasnął drzwi. Zosia najpierw poszybowała pod wpływem bezwładności, po czym potknęła się i upadła na drewniany podłogowy strop podwórka. Otrzepując dłonie, usiadła na mokrym desce i ostrożnie dotknęła płonącej policzki, po czym zeszła w dół do dolnej wargi. Na palcach pozostał krwisty, bordowy ślad. Nie zdziwiło to […]