Rodzina porzucona nagle i bez ostrzeżenia: decyzja o rozwodzie bez wiedzy żony.

newsempire24.com 3 dni temu

Rodzina została porzucona nagle i bez ostrzeżenia: mąż postanowił o rozwodzie bez wiedzy żony.
Wyszedł Grzegorz brzydko, niespodziewanie, nie uprzedzając Małgorzaty o swoich planach. Gdy wróciła do domu jak zwykle, zobaczyła pusty wieszak w przedpokoju i puste szafy. Małgorzata chodziła po mieszkaniu zdezorientowana i zagubiona. Nagłe zniknięcie męża było dla niej kompletnym szokiem, więc nie wiedziała, jak zareagować. Przebrana, podgrzała zupę, jadła w zamyśleniu, czasem uśmiechając się przez łzy. Ach Grzesiu, zupełnie cię nie znałam! Świetna żona, nic dodać, nic ująć! myślała, zmywając naczynia.

Prawie trzydzieści lat żyli razem w Płocku. Wychowali jedynego syna, Krzysztofa, który ożenił się i wyjechał do Włoch. Krzysiek wyjechał, dom opustoszał, oby tylko twoich przygód nie zaczął martwiła się stara przyjaciółka Bronisława. Małgorzata wtedy tylko się zaśmiała: Oj, ty się zawsze o wszystko martwisz! Przesadzasz? A może ja ciebie, Broniu, nie znam?

Na darmo się śmiejesz uraziła się Bronisława znam milion takich historii! Dzieci wyprowadzają się z domu, mężczyzna się ogląda, a żona zostaje sama i nikomu niepotrzebna! Małgorzata znów się zaśmiała: Ty, Broniu, taka sama bieda jak w dzieciństwie, nic się nie zmieniłaś! Gdybyśmy nie siedziały razem w ławce, czy chciałabym cię słuchać?

Po wyjeździe Krzysztofa małżeństwo zaczęło spędzać więcej czasu razem. Chodzili do kina, spacerowali po parku, jeździli na działkę, zapraszali znajomych i grillowali kiełbaski. Było przytulnie i spokojnie. Wydawało się, iż życie zaczyna nowy rozdział, pełen euforii i ufności w przyszłość. Grzegorz skończył pięćdziesiąt sześć lat, Małgorzata była po pięćdziesiątce. Mogli żyć dla siebie, starzeć się razem, odwiedzać syna, czekać na wnuki.

Coś wasz Krzysiek z dziećmi się nie spieszy zauważyła Bronisława, gdy państwo Kowalscy wrócili z Włoch, a Małgorzata wspomniała, iż młodzi świetnie sobie radzą. Broniu, Broniu, no i nie potrafisz się po prostu cieszyć! Zawsze musisz wtrącić swoje trzy grosze!

A jak inaczej? Czyżbym nie miała racji?! Trzeci rok żyją, a wciąż we dwoje upierała się Bronisława. Oni chcą poznać świat, lepiej się zrozumieć! Dziś podejście do rodzicielstwa nie jest takie jak za naszych czasów westchnęła Małgosia.

Półtora roku później Krzysiowi urodziły się bliźnięta chłopiec i dziewczynka. Zofia i Artur. Dzieci były piękne i zdrowe, euforia patrzeć. Co wieczór dzwonili przez wideorozmowę, pokazując maluchy, a gdy skończyły osiem miesięcy, podrosłe i silniejsze, Małgorzata z Grzegorzem pojechali je poznać, wziąć wnuki na ręce.

Cudowne dzieciątka! zachwycała się Małgorzata, pokazując Bronisławie zdjęcia. Patrz, Zosia tak podobna do Krzysia! A Artur do Janiny!

Eee, podobne! skrzywiła się Bronisława Za małe jeszcze, żeby do kogokolwiek być podobne! Jak zaczną chodzić, mówić, wtedy zobaczymy.

Czemu taka złośliwa jesteś? Nie chcesz patrzeć na dzieci, to nie patrz! Małgorzata zebrała zdjęcia i schowała do szuflady, by później wkleić do albumu. Lubiła trzymać fotografie w tradycyjnej formie. Z góry cyfrowych obrazów wybierała najlepsze i drukowała.

Bronisława świadomie żyła sama, tak o sobie mówiła. Przez całe życie miała kochanków, głównie żonatych. Żonatemu facetowi kilka trzeba, bardzo wygodnie żona gotuje i pierze, a ja mam uwagę i miłość deklarowała.

Od babci dostała przytulne kawalerki z balkonem niedaleko metra. Wyprowadziła się od rodziców zaraz po osiągnięciu pełnoletności. Chcę żyć po swojemu! oświadczyła i tak zrobiła. Po przeprowadzce przefarbowała włosy na jaskrawoczerwono, kupiła błyszczyk i pierwsze szpilki. Chodź, Małgosia, zapraszam cię na imprezę. U mnie będą faceci, zdziwisz się!

Właśnie na tej imprezie Małgorzata poznała Grzegorza i niedługo wyszła za niego za mąż. No i zrobiłaś się nudna! usłyszała na zaproszeniu na wesele pierwszy chłopak i od razu ślub! Żadnego porównania, namysłu? Jesteś taka przewidywalna, nie mogę! Małgorzata jednak wierzyła w swojego Grzegorza, była pewna, iż zostaną parą na całe życie.

Przez wiele lat tak było, aż nagle

Broniu, cześć! zadzwoniła Małgosia do przyjaciółki Grzegorz mnie zostawił. Kompletnie, zabrał rzeczy Nic nie powiedział, nie zostawił listu, telefon milczy.

Byłaś niedawno na urlopie? niespodziewanie spytała Bronisława.

Na urlopie?! zdziwiła się Małgosia Słyszysz w ogóle, Broniu? Grzegorz, mówię, odszedł, zostawił mnie. Gdzie tu urlop?

Pisz podanie, Małgosiu, jedziemy do Gruzji, tam mieszka moja ciotka, pamiętasz? Małgorzata zamilkła, pomyślała chwilę i zgodziła się: Dobrze, Broniu, jedziemy do Gruzji!

W Gruzji, gdzie gościnność jest tak wyjątkowa, iż raz doświadczona pozostaje w pamięci na zawsze. Ciotka Bronisławy, piękna Anna, wyszła za Gruzina Dawida i przeprowadziła się z nim do Tbilisi. Urodziło im się czterech synów, każdy przystojniejszy od poprzedniego. Chłopcy dorośli, założyli rodziny, urodziły się wnuki rodzina stała się jeszcze większa. I do tego hałaśliwego, radosnego domu przyjechały odpocząć Bronisława z Małgorzatą.

Pomysł z wyjazdem okazał się tak trafny, iż już po kilku dniach Małgorzata przestała rozmyślać nad sobą i szukać powodów, dlaczego Grzegorz odszedł.

Wszystko jest proste jak drut pomyślała, siedząc w ogrodzie i wdychając zapachy gotowanego jedzenia pokochał inną, ale nie miał odwagi powiedzieć. I to wcale nie przeze mnie. To zwyczajne życie, i tyle.

Pij sok! Bronisława post

Idź do oryginalnego materiału