Rodzina opuściła go niespodziewanie i bez ostrzeżenia: postanowił się rozwieść bez wiedzy żony.

twojacena.pl 3 godzin temu

Rodzina została porzucona nagle i bez ostrzeżenia mąż postanowił o rozwodzie, nie informując o tym żony.

Grzegorz wyszedł brzydko, niespodziewanie, nie uprzedzając Małgorzaty o swoich zamiarach. Wróciwszy do domu jak zwykle, Małgosia zobaczyła puste wieszaki w przedpokoju i puste szafy. Chodziła po mieszkaniu zdezorientowana, zagubiona. Zniknięcie męża było dla niej całkowitym szokiem, nie wiedziała, jak zareagować. Przebrana, podgrzała zupę, jadła w milczeniu, uśmiechając się czasem gorzko. Aha Grzesiu, wcale cię nie znałam! Świetna żona, nic dodać, nic ująć! myślała, zmywając naczynia.

Prawie trzydzieści lat żyli razem w Poznaniu. Ich jedyny syn, Marek, dorósł, ożenił się i wyjechał do Hiszpanii. Marek wyjechał, dom opustoszał, oby tylko Grześ nie zaczął swoich przygód martwiła się stara przyjaciółka, Jadwiga. Małgosia wtedy tylko się zaśmiała: Ach, jaka ty troskliwa! Przesadzasz? A może to ja ciebie nie znam, Jadziu!

Na darmo się śmiejesz uraziła się Jadwiga znam milion takich historii! Dzieci wyprowadzają się z domu, mężczyzna zaczyna się rozglądać, a żona zostaje sama i nikomu niepotrzebna! Małgosia znów się zaśmiała: Ty, Jadziu, taka sama maruda jak za młodu! Gdybyśmy nie siedziały razem w ławce, czy w ogóle chciałoby mi się ciebie słuchać?

Po wyjeździe Marka małżeństwo zaczęło spędzać więcej czasu razem. Chodzili do kina, spacerowali po parku, jeździli na działkę, zapraszali przyjaciół i grillowali. Było przytulnie i spokojnie. Wydawało się, iż życie zaczyna nowy rozdział, pełen euforii i wiary w jutro. Grzegorz skończył pięćdziesiąt sześć lat, Małgosia przekroczyła pięćdziesiątkę. Mogli żyć dla siebie, starzeć się razem, odwiedzać syna, czekać na wnuki.

Jakoś wasz Marek z dziećmi się nie spieszy zauważyła Jadwiga, gdy Poznaniacy wrócili z Hiszpanii, a Małgosia wspomniała, iż młodzi małżonkowie świetnie sobie radzą. Jadziu, Jadziu, no i nie potrafisz się po prostu cieszyć! Zawsze musisz wtrącić swoje trzy grosze!

A co, może nie mam racji? Trzeci rok żyją razem, a wciąż we dwoje upierała się Jadwiga. Oni chcą poznawać świat, lepiej się zrozumieć! Dzisiejsze podejście do rodzicielstwa nie jest już takie jak za naszych czasów westchnęła Małgosia.

Półtora roku później Marek został ojcem bliźniąt chłopca i dziewczynki. Zosia i Bartek. Dzieci były piękne i zdrowe, euforia patrzeć. Co wieczór dzwonili na wideorozmowę, pokazując wnuki, a gdy maluchy skończyły osiem miesięcy, Małgosia z Grzegorzem pojechali do Hiszpanii, by wziąć je na ręce.

Cudowne dzieci! zachwycała się Małgosia, pokazując zdjęcia Jadwidze. Patrz, jak Zosia podobna do Marka! A Bartek do Ewy!

Eee, podobni! skrzywiła się Jadwiga Za mali jeszcze, żeby do kogokolwiek być podobni! Jak zaczną chodzić, mówić, wtedy dopiero się okaże.

Czemu taka złośliwa jesteś? Nie chcesz patrzeć na dzieci, to nie musisz! Małgosia zebrała zdjęcia i schowała je do szuflady, by później włożyć do albumu. Lubiła trzymać fotografie w tradycyjnej formie. Spośród tysięcy cyfrowych obrazków wybierała najlepsze i drukowała.

Jadwiga celowo żyła sama, jak sama mawiała. Przez całe życie miała kochanków, głównie żonatych. Żonatemu facetowi kilka trzeba, a to bardzo wygodne żona ma jedzenie i brudne ubrania, a ja uwagę i miłość deklamowała.

Od babci odziedziczyła przytulne kawalerki z balkonem niedaleko metra. Jadwiga uciekła spod rodzicielskiej opieki, ledwo osiągnęła pełnoletność. Chcę żyć, jak ja chcę! oświadczyła i tak zrobiła. Po przeprowadzce przefarbowała włosy na jaskrawoczerwono, kupiła krzykliwą szminkę i pierwsze buty na wysokim obcasie. Przyjdź, Małgosia, zapraszam cię na imprezę. U mnie będą tacy faceci, iż aż cię zatka!

Właśnie na tej imprezie Małgosia poznała Grzegorza i niedługo wyszła za niego za mąż. No i zrobiłaś sobie pobłażanie! powiedziała Jadwiga, dostając zaproszenie na wesele Pierwszy lepszy chłopak i od razu ślub! A porównać? A pomyśleć? Jesteś taka nudna, nie mogę! Małgosia jednak wierzyła w swojego Grzegorza, była pewna, iż są parą na całe życie.

I przez wiele lat tak było, aż nagle

Jadziu, cześć! zadzwoniła Małgosia do przyjaciółki Grzegorz mnie zostawił. Zupełnie, zabrał swoje rzeczy Nic nie powiedział, nie zostawił listu, telefon milczy.

A dawno byłaś na wakacjach? niespodziewanie spytała Jadwiga.

Na wakacjach?! zdziwiła się Małgosia Jadziu, czy ty mnie słyszysz? Grzegorz, mówię, odszedł, zostawił mnie. Co tu mają do rzeczy wakacje?!

Pisz podanie, Małgoś, jedziemy z tobą do Gruzji, tam mieszka moja ciotka, wiesz?

Małgosia zamilkła, pomyślała chwilę i zgodziła się: Masz rację, Jadziu, jedziemy do Gruzji!

W Gruzji, gdzie gościnność jest tak niesamowita, iż raz jej doświadczywszy, nie zapomnisz nigdy. Ciotka Jadwigi, piękna Anna, kiedyś wyszła za Gruzina, Giorgiego, i przeprowadziła się z nim do Tbilisi. Urodziła mu czterech synów, każdy przystojniejszy od poprzedniego. Chłopcy dorośli, założyli rodziny, urodziły się wnuki rodzina stała się jeszcze większa. I do tego hałaśliwego, radosnego domu przyjechały odpocząć Jadwiga z Małgosią.

Pomysł z wyjazdem okazał się tak trafiony, iż już po kilku dniach Małgosia przestała rozmyślać nad sobą i szukać powodów, dla których Grzegorz odszedł.

Wszystko jest proste jak drut pomyślała, siedząc w ogrodzie i wdychając zapachy gotującego się jedzenia pokochał inną, ale nie miał odwagi mi powiedzieć. I to wcale nie prze

Idź do oryginalnego materiału