„Rodzice pominęli mnie w podziale majątku. Ich tłumaczenie, to jakiś żart…”

parkerauctionservicellc.com 7 miesięcy temu

„Moje dwie ukochane siostry to najcudowniejsze osoby, jakie znam! Te dziewczyny żadnej pracy się nie boją i, mimo iż są ode mnie młodsze, to na gospodarstwie już od najmłodszych lat pracowały równo z dorosłymi. Oczywiście zdaję sobie sprawę, iż życie na wsi opiera się na trochę innych zasadach niż w mieście, ale one po prostu same chciały pomagać rodzicom. Ja również pomagałam, ale widocznie nie zasłużyłam na uznanie”.

Ciężka praca ukształtowała jej charakter

Pracy zawsze było dużo i to o wiele za dużo, bo nie zawsze było tyle rąk do pomocy. Mój ojciec ścigał się z innymi rolnikami i za wszelką cenę chciał być we wszystkim pierwszy. Pierwszy musiał kończyć żniwa, pierwszy musiał zaczynać wykopki – nie wiem, skąd ta maniera, ale pamiętam, iż kilka razy zbieraliśmy ziemniaki, które nie nadawały się jeszcze do kopania. Były po prostu za małe, ale to był wyścig. Pamiętam też, iż rodzice bardzo długo zwlekali z zakupem traktora, bo ojciec uważał to za profanację sztuki rolnictwa. Wszystko robili konno.

Praca na roli nauczyła mnie przede wszystkim pokory oraz sumienności. Dziś każdą chwilę spędzoną w polu wspominam z ogromnym sentymentem, ale wtedy wcale nie było kolorowo. Często pierwszą czynnością po powrocie ze szkoły było przebranie się i pójście w pole. Lekcje odrabiałam późnym wieczorem z zamykającymi się od zmęczenia powiekami. Trochę więcej luzu miałam, kiedy urodziły się moje siostry bliźniaczki, bo wtedy moim obowiązkiem było ich pilnowanie.

Dominika i Kasia od małego były uczone, iż to, co mamy, nie wzięło się znikąd, a właśnie z ciężkie pracy na gospodarstwie. Gdy ja wychodziłam za mąż, to one już bardzo mocno siedziały w temacie rolnictwa i wyszły z wieloma inicjatywami, które finansowo spinały się o wiele lepiej, niż hodowla trzody chlewnej.

Zaskakujące wyznanie Karoliny: „Rodzice pominęli mnie w podziale majątku”

Mój mąż też jest rolnikiem, ale działa na odrobinę większą skalę. U niego tę najcięższą pracę wykonują ludzie, którym płaci godziwe pieniądze, więc można powiedzieć, iż tu mam już lżej i mogę się skupić na byciu żoną, a już niebawem również matką. Karol ma swój dom, więc to było wiadome, iż po ślubie wyprowadzę się z domu rodzinnego.

Moi rodzice również mają ogromny dom, w którym spokojnie mogłyby mieszkać dwie rodziny, ale ja choćby o tym nie myślałam. Są siostry, więc niech się dzielą, bo wiem, iż wiążą przyszłość z rozwijaniem gospodarstwa. Mimo wszystko byłam w ciężkim szoku, gdy dowiedziałam się, iż rodzice pominęli mnie w podziale majątku. Ich tłumaczenie, to jakiś żart i choćby nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać.

Według opinii rodziców ja sobie już poradziłam w życiu, bo wyszłam za ogarniętego faceta, który zapewni mi wszystko, czego tylko będę potrzebować. Nie będę mówić, iż tak nie jest, ale to, iż nie chciałam domu, to nie znaczy, iż nie chciałam nic. Kawałek pola, czy lasu zawsze by nam się przydał i doskonale wiedzielibyśmy, jak sobie to zmaterializować. Niestety nie dostałam nic i wygląda na to, iż nic nie dostanę.

Idź do oryginalnego materiału