Renata pakuje swoje rzeczy i odchodzi od ciebie. Dokąd? Co cię to obchodzi? Ty też zwalniaj mieszkanie, jest nasze z ojcem. Będę je wynajmować. Nie potrzebuję tutaj pijaków. Szukaj sobie lokum.
Renata wróciła z pracy i znów zastała męża w zabawie. Nie był sam towarzyszyli mu przyjaciele. Przy stole siedział sąsiad Krzysztof i jego brat, Wojtek. Wojtek przyjechał w odwiedziny i już trzeci dzień świętowali jego urlop.
Marek, mąż Renaty, rzadko się upijał. Tylko przy specjalnych okazjach. Ale teraz wizyta przyjaciela, dobra kompania. Marek zdawał sobie sprawę, iż źle postępuje, ale nie umiał odmówić.
Przyjaciel czy nie przyjaciel? powtarzał w kółko Wojtek.
Marku, odprowadź swoich gości i idź spać. Ledwo stoją na nogach.
Zamknij się, kobieto! warknął Wojtek.
Renatko, już idziemy cicho powiedział Krzysztof, podnosząc się od stołu.
Jak ty się zwracasz do mojej żony?
Uspokój się. Wszyscy do domów. Wychodzimy.
Renata wypchnęła gości za drzwi, męża na kanapę i zabrała się za sprzątanie. niedługo miała przyjechać teściowa. Niech zobaczy, czym zajmuje się jej syn!
Zdążyła posprzątać przed przyjazdem Haliny Stanisławówny. choćby przygotowała kolację w pośpiechu, bo goście zdążyli zjeść wszystko, co było gotowe. Resztki ze stołu wylądowały w śmietniku.
Halino Stanisławno, Marysiu, jak ja za wami tęskniłam!
Mamo, babcia ma kotka. Jest rudy. Dziadek mówi, iż to chytra morda.
Marysiu!
Dziadek tak mówi.
Myjcie ręce, zjemy kolację i napijemy się herbaty.
A gdzie Marek? Dzwoniłam, ale nie odebrał.
Śpi. Trzeci dzień świętują z sąsiadem. Wracam z pracy wyrzucam ich, a rano zaczyna się od nowa. Może zostawić go rano bez kluczy? Dopóki ten brat Krzysztofa nie przyjechał, wszystko było w porządku. A teraz okazało się, iż został na stałe. Mieszkanie mają wspólne. Żona Krzysztofa nie pozwala im się bawić w domu małe dzieci, więc przyszli do nas.
Przyjaźnią się od pierwszej klasy. Odkąd tu zamieszkaliśmy, tak się trzymają. Nie da się tego tak po prostu przerwać. Musicie się wyprowadzić.
Dokąd? Dom jeszcze nie wykończony, choć kilka brakuje. Trzeba pojechać, zobaczyć. I jak go zostawić?
Sam przybiegnie.
Kto przybiegnie? w drzwiach kuchni pojawił się Marek.
Ty. Kto by inny. Już przybiegłeś, zwabiony zapachem jedzenia?
Nic mi nie trzeba.
To dobrze. Renata pakuje rzeczy i odchodzi.
Dokąd?
Co cię to obchodzi? Zwolnij mieszkanie, jest nasze z ojcem. Będę je wynajmować. Nie potrzebuję tu pijaków. Szukaj sobie miejsca.
Jakiego miejsca, mamo? Wojtek osłupiał. Przecież budujemy dom.
Dom? A pomyśl, czyj to dom. Kto w niego zainwestował? Dokładnie Renata i ty. Ale ty wpłaciłeś nasze pieniądze. W domu będą mieszkać Renata i Marysia. Renato, nie stój, pakuj swoje rzeczy i Marysi.
Nie oddam wam córki!
Ojej, wystraszyłeś mnie.
Jest moja. Renata nie ma z nią nic wspólnego.
A kiedy zastępowała jej matkę, to miała? Wstydź się. Ona jest jej matką! I nie waż się mówić przy córce. Lepiej spakuj swoje rzeczy.
Mamo, jestem twoim synem. A co ze mną?
I co? Jutro mieszkanie ma być puste. Zaraz jedziemy z dziewczynami.
Dokąd?
Obejrzymy ich dom i pogonimy budowlańców. Zostało niewiele. Wszystko dokończą. Meble też zamówimy.
A ja?
Dlaczego się tak martwisz? Masz przyjaciół cię przygarną.
Nie, tak nie można.
Powiedziałam wszystko. Renato, spakowałaś się? To jedziemy. Weź kluczyki do samochodu.
Mojego samochodu?
Chcesz, żebyśmy szły pieszo? Ty nie możesz prowadzić.
Teraz pojedziemy do nas, a jutro zobaczymy, co z domem powiedziała teściowa. Przed nami weekend. Przewietrzymy, odpoczniemy. A niech on sobie myśli.
Rano Marek z torbami stał na progu rodziców. Z matką nie było żartów. jeżeli coś powiedziała, tak się stało.
Czego chcesz?
Mamo, kazałaś zwolnić mieszkanie. Jest puste. Na razie u was, potem znajdę coś dla siebie. Zabiorę Marysię i Renatę. Gdzie one są?
Na razie tu, ale niedługo pojedziemy obejrzeć ich dom.
Szukałem ich. Mamo, możemy porozmawiać? To moja wina. To przez tych braci. No wiesz, Wojtek, Krzysztof. Nie da się ich odczepić.
Właśnie dlatego nie będziesz tam już mieszkać.
Renata i Marek się pogodzili. Była bardzo obrażona, ale uwierzyła mu.
Koniec. Żadnych więcej sąsiadów, przyjaciół.
Uważaj, bo Marysi już nie zobaczysz. Córka zostanie ze mną. I syn też
Syn? Syn! Trzeba gwałtownie dokończyć dom. Muszę powiedzieć mamie!
Nie krzycz, ona wie. Może to nie syn, tylko kolejna córka. Jeszcze wcześnie.
Wszystko jedno. Córka czy syn. Jesteś moją Renatką! Marek złapał żonę i zakręcił się z nią po pokoju.
Ostrożnie. Postaw mnie.
Rodzina przeprowadziła się do nowego domu. Braciszek Marysi urodził się tuż po wprowadzeniu.
Marysiu, chodź zobaczyć braciszka powiedziała babcia.
Jaki malutki. A mój jest większy. Mama mi go dała. Teraz mamy dwie mamy. Tak, babciu?
Tak, mała.
Nie jestem mała. On jest mały. A jeszcze mama obiecała, iż znajdziemy chytrą włochatą mordę. No albo
Marysiu!
Dziadek tak mówi
Żeby nie przegapić nowych historii, obserwuj nas! Zostawiajcie komentarze i lajki.






![Co grają w Multikinie w Krakowie 11 listopada?[REPERTUAR]](https://cowkrakowie.pl/wp-content/uploads/2025/11/multikino.jpg)





