Richardson tworzy ruch przeciwko liniom lotniczym. Wszystko przez zniszczone buty

gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. YouTube.com/@therichardsontalk


Monika Richardson walczy o odszkodowanie i nagłaśnia całą sytuację. Wszystko przez to, iż od roku nie doczekała się pieniędzy za zniszczone buty przez jedną z tanich linii lotniczych.
Monika Richardson nie odpuszcza tanim liniom lotniczym, które oskarża o zniszczenie butów narciarskich. Dziennikarkę oburza, iż przez rok nie udało się jej uzyskać odszkodowania. Dziennikarka wysłała kilka maili, w których domagała się wyjaśnienia całej sytuacji. Niestety, otrzymane odpowiedzi nie były satysfakcjonujące. "Nigdy w życiu żadna linia lotnicza nie zniszczyła mi w taki sposób bagażu. A teraz robią wszystko, żeby nie ponieść za to odpowiedzialności. Oszuści!" - pisała. Teraz o tej sytuacji rozmawiała w swoim programie "The Richardson Talk". Gościem w studiu była również radczyni prawna Joanna Hetman-Krajewska.

REKLAMA







Zobacz wideo Monika Richardson opowiada o studiach córki



Monika Richardson wraca do zniszczonych butów. "Nie byłam oburzona"
Monika Richardson w swoim internetowym programie stwierdziła, iż jej buty po wylądowaniu wyglądały "jakby je poszarpał dziki zwierz". - Musiały się te buty jakoś wkręcić w coś. Buty narciarskie są twarde, sztywne. Musiały w jakichś strasznych trybach przebywać, bo były całkowicie rozwalone, całkowicie zniszczone - powiedziała i dodała, iż samo zniszczenie bagażu jej nie dziwi, bo jako była żona pilota zdaje sobie sprawę, iż takie sytuacje potrafią się przydarzyć. - Nie byłam oburzona - przyznała. Nie do przyjęcia jest jednak dla niej to, iż ciągle nie dostała odszkodowania. Fragment rozmowy dziennikarka zamieściła na Instagramie. Do wideo dodała wymowny opis, zachęcając internautów do dołączenia do jej frontu przeciwko przewoźnikowi. "Tworzymy ruch. (...) Dołączcie do nas" - grzmi. "Pozew zbiorowy waży więcej! (...) Nie dajmy się robić w balona. Nie pozwólmy, by grali na zmęczenie przeciwnika. Nie odpuszczajmy" - dodała.



Monika Richardson nie chce się poddać
- Będę walczyć do końca - przyznała Monika Richardson w swoim programie. Dziennikarka powiedziała przy okazji, iż buty były w takim stanie, iż nie dałoby się ich naprawić, więc zostawiła je na lotnisku. - Były kupką metalu i plastiku. Poniosły mnie emocje (...) Nie mam ich teraz fizycznie. Na tym też problem polega - stwierdziła. Myślała jednak, iż gdy na lotnisku dostała zaświadczenie, iż buty są nie do naprawy, bez problemu dostanie zwrot pieniędzy od przewoźnika. - Gdyby było powiedziane: "Pani Moniko, proszę teraz pojechać do zakładu naprawczego może się, może się nie da naprawić", to ja bym to zrobiła - podsumowała. Napisaliśmy do rzecznika prasowego taniej linii lotniczej, o której powiedziała Richardson, ale póki co nie dostaliśmy odpowiedzi.
Idź do oryginalnego materiału