Rewolucja w Tatrach. Ministra klimatu ogłasza koniec ery konnych zaprzęgów na drodze do Morskiego Oka

krknews.pl 4 godzin temu

Konie ciągnące wozy pod górę, pot spływający po ich szyjach, turyści na wozach robiący zdjęcia. Przez lata tak wyglądał jeden z najbardziej charakterystycznych widoków na trasie do Morskiego Oka. Teraz jednak ten obraz zaczyna odchodzić do przeszłości. Zamiast zwierząt – elektryczne busy. Zamiast pełnej trasy dla dorożek – krótszy odcinek, na którym koń staje się już nie środkiem transportu, ale atrakcją turystyczną.

Na trasie do Morskiego Oka następują istotne zmiany w organizacji transportu. Ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska poinformowała o „historycznym porozumieniu” w tej sprawie, które przewiduje ograniczenie roli konnych zaprzęgów i wprowadzenie transportu elektrycznego.

Nowe zasady transportu

Ministerstwo Klimatu i Środowiska przekazało, iż w ramach nowego rozwiązania busy elektryczne będą pokonywać całą trasę – od Palenicy Białczańskiej do Włosienicy. Na najbardziej płaskim odcinku, od Palenicy Białczańskiej do Wodogrzmotów Mickiewicza, turyści przez cały czas będą mogli skorzystać z transportu konnego.

„To historyczny moment i długo wyczekiwane porozumienie” – podkreśliła ministra klimatu. – „Konie, pracujące dotychczas na trasie do Morskiego Oka, będą pracowały lżej. Z dotychczasowego siedmiokilometrowego odcinka trasy zejdziemy do 2,5 km. Cieszę się i dziękuję wszystkim stronom, które dołożyły swoich starań, aby doszło do podpisania listu intencyjnego” – dodała.

Wspólna decyzja samorządów i Tatrzańskiego Parku Narodowego

28 lutego 2025 roku list intencyjny w sprawie zmian podpisali dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, Starosta Tatrzański, wójt gminy Bukowina Tatrzańska oraz przedstawiciele Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka. Hennig-Kloska zaznaczyła, iż było to porozumienie między różnymi stronami, uwzględniające zarówno interesy lokalnej społeczności, jak i postulaty dotyczące ochrony zwierząt.

Zgodnie z listem intencyjnym fiakrzy będą realizować przewozy kulturowe fasiągami (zaprzęgami konnymi) na najbardziej płaskim odcinku, od Palenicy Białczańskiej do Wodogrzmotów Mickiewicza. Pełną trasę, od Palenicy Białczańskiej do Włosienicy, turyści będą mogli pokonać korzystając z bezemisyjnego transportu elektrycznego.

„Już w tym sezonie turyści będą mieli wybór – będą mogli pójść do Morskiego Oka, skorzystać z transportu busami elektrycznymi lub podjechać do Wodogrzmotów Mickiewicza konnym zaprzęgiem” – powiedziała ministra.

Dyrektor TPN Szymon Ziobrowski wskazał na zmieniającą się funkcję koni w transporcie: „Ustaliliśmy, iż transport konny na trasie do Morskiego Oka będzie wykonywany wozami o nieco mniejszych gabarytach i na krótszej trasie. Przechodzimy z wykorzystania konia jako środka transportu do traktowania go jako atrakcji turystycznej”.

Reakcje przewoźników

Nie wszyscy przedstawiciele branży transportowej przyjęli zmiany z entuzjazmem. „Nie mieliśmy wyboru” – skomentowali przewoźnicy, wskazując, iż dla wielu z nich oznacza to duże ograniczenia w działalności. Część fiakrów obawia się negatywnych skutków finansowych, jednak podkreślają, iż dostosują się do nowych zasad.

W ostatnich tygodniach temat transportu konnego w Tatrach stał się przedmiotem szerokiej dyskusji, szczególnie po ujawnieniu nagrań i relacji dotyczących złego stanu zwierząt. Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka zdecydowało się na usunięcie jednego z fiakrów ze swoich szeregów oraz złożyło wniosek do Tatrzańskiego Parku Narodowego o odebranie mu licencji. W oficjalnym oświadczeniu przewoźnicy podkreślili, iż „nie ma miejsca dla ludzi, którzy nie dbają o zwierzęta i niszczą reputację naszej profesji”.

Idź do oryginalnego materiału