Gnocchi carbonara! Tego jeszcze nie grali! Klasyczna carbonara, ale z gnocchi — bo czemu nie? Zostały mi resztki ziemniaków, w lodówce parmezan i boczek… więc długo się nie zastanawiałam. Ugotowałam gnocchi, bo moja młodzież mogłaby je jeść codziennie jak pizzę. Nie to, żebym ja codziennie chciała się dręczyć w kuchni — bez przesady — ale skoro lubią, to matka czasem się poświęca. Zwłaszcza jeżeli można zrobić wersję na bogato — gnocchi carbonara, proszę państwa!
Zagniatałam ciasto w rękawiczkach, bo dzień wcześniej zrobiłam paznokcie i szkoda by było tego dzieła zniszczyć. I dobrze, iż je miałam! Bo jak ciasto zaczęło się kleić i zasychać, to już czułam, jak narasta we mnie wewnętrzna niechęć i pytania egzystencjalne typu: „Po co mi to było?”. Ale spojrzałam na moje pomarańczowe rękawiczki — śliczne, takie w stylu kuchennego glamour — i pomyślałam: „Dobra, nie jest tak źle. Przynajmniej styl trzymam, choćby w kuchni.”
I tak właśnie, pomiędzy frustracją a samozachwytem, powstało to cudo: gnocchi carbonara. Trochę Włochy, trochę Polska, trochę paznokcie — pełna fuzja smaków i emocji.
Ziemniaki nie do kosza: co zrobić z resztek po obiedzie? Gnocchi carbonara!
Jeśli więc macie resztki ziemniaków — a z doświadczenia wiem, iż to właśnie one zostają po obiedzie najczęściej, choć paradoksalnie jako pierwsze lądują w koszu — to warto zapisać ten przepis. Bo zamiast wyrzucać, lepiej zakasać rękawy (albo założyć pomarańczowe rękawiczki jak ja) i zrobić gnocchi carbonara. Szybko, sprytnie i z klasą.
A jeżeli zamiast ziemniaków została Wam samotna porcja spaghetti, to też nie ma co się długo namyślać — klasyczna spaghetti carbonara zawsze mile widziana. A teraz trzymajcie się krzeseł: jakby tak została Wam garść buraków z obiadu… to polecam gnocchi buraczane! Kolor obłędny, smak intrygujący, tylko nie ręczę, czy będą się lubić z jajkami. Jak ktoś spróbuje — dajcie znać. Może i ja odważę się na ten buraczany eksperyment w kuchni.
Gnocchi carbonara zawiera wszystko to, co klasyczne spaghetti carbonara — tylko zamiast makaronu są puchate kluseczki, które przytulają sos jak najlepszy sweter w listopadzie. Włosi uznają gnocchi za pastę, więc wcale nie jest to taka kulinarna rewolucja, jak mogłoby się wydawać. Serio, nie trzeba się bać – carbonara nie będzie miała do mnie żalu.
Gnocchi Carbonara jak trzeba – jajka, boczek, pieprz i… dużo zielonego szczęścia.
Oprócz jajek jest tu chrupiący boczek. Do tego świeżo młotkowany czarny pieprz — żadnych gotowców z torebki. I tak, znowu to robię… dorzuciłam mnóstwo natki pietruszki. Wiem, wiem. Znowu pietruszka. Ale ja ją po prostu kocham! Zielono mi od samego patrzenia. A poza tym, jakby ktoś pytał, pietruszka to źródło witaminy C — czyli carbonara i witaminy w jednym. Proszę bardzo.
Ale tak na serio — koniecznie spróbujcie gnocchi carbonara. To taki comfort food, iż człowiek zapomina, iż miał iść na dietę.

Gnocchi carbonara
DrukujSkładniki:
500 g gotowanych ziemniaków
30 g parmezanu
150 g pszennej mąki
5 jajek
150 g boczku wędzonego
2 łyżki natki pietruszki
sól i czarny pieprz młotkowany do smaku
Przygotowanie:
- Ziemniaki przecisnąć przez praskę. Dodać starty parmezan, mąkę i jajko. Zagnieść ciasto, podzielić na kawałki. Zrolować i pokroić na małe gnocchi.
- Boczek pokroić i zrumienić na patelni. Wyjąć na talerz. Zachować łyżkę tłuszczu ze smażenia boczku. Jajka wbić do miseczki. Dodać natkę pietruszki, sól, czarny pieprz i rozmącić widelcem.
- Dodać gnocchi na patelnię. Następnie wlać jajka i smażyć cały czas mieszając, aż jajka się zetną. Podać na gorąco i dodatkowo posypać natką pietruszki. Smacznego!