Reniferek

aleksandra.jursza.net 2 tygodni temu

Wciągnął mnie serial o patologii. I aż do szóstego (z siedmiu) odcinka myślałam, iż zrobię śmiesznawego mema, w końcu jest to komediodramat, gdzie jest sporo czarnego humoru. Zresztą, nie od kogo innego, a od Richarda Gadda – komika, który przeżył to, co widać na ekranie.

Ale TO NIE JEST ŚMIESZNE.

A szósty epizod to jest czysty sztos.

Zacznijmy od początku, czyli od fabuły serialu. Pewien barman spotyka na swojej drodze dziwną kobietę – grubą, w średnim wieku i ubierającą się w bardzo podstarzający sposób. To Martha (Jessica Gunning), która początkowo wydaje się dość sympatyczną osobą. Z czasem jednak okazuje się być stalkerką.

Mężczyznę prześladuje kobieta. W dodatku gruba i niby brzydka, a aktorka zdaje się w pełni zrozumiała swoją postać, więc tak ją zagrała, iż widz nie do końca nie znosi Marthy. Casting do tej roli był wyczerpujący, a opis bohaterki był na tyle inspirujący, iż wiele „znanych’ aktorek chciało wziąć tę rolę. Jednakże, chyba niemal od początku Gadd był zdecydowany na Gunning, bo jak powiedział: – Walczyłem o Jess wbrew prądowi, ale pewnego dnia przyszła i wszystkich zmiotła. Jedną rzeczą, którą Jess od razu zrozumiała, było to, iż Martha była trochę urocza, trochę dziwna, trochę empatyczna i trochę dziwna. Miałem wrażenie, iż Jess uwierzyła w rzeczywistość Marthy w pewien sposób, zamiast grać postać.

*

Dobrze, więc mamy serial o stalkingu. I nie tylko, bo o wykorzystywaniu seksualnym także. I o…

Ilość ważnych wątków poruszona w tym serialu sprawia, iż z komedii robi się naprawdę poważne studium życia artysty. Tak to odbieram i myślę, iż to przez artystyczną brać popłakałam się na szóstym odcinku. Wytrzymaliście? Czy też jakieś łzy poleciały? Dajcie znać w komentarzu, płacz ludzka rzecz, to nie wstyd choćby wśród mężczyzn.

A przecież „Reniferek” – bo to o tym serialu jest mowa – to rzecz męska, o mężczyznach z problemami. Czy też raczej o tym, w jaki sposób ich społeczeństwo traktuje.

Zacznijmy jednak od tego, iż nie bardzo czuję, by policja była przydatna obu płciom. Tak, może poważniej podejdą do sprawy, gdy kobieta stwierdza, iż jest stalkowana; nie mniej, z moich doświadczeń wynika, iż policja to przede wszystkim mniej człowieka, a więcej brutalnej biurokracji, która jest BEZ SENSU, bo nie pomaga i wzmaga tylko desperację ofiary. I „Reniferek” w doskonały sposób to przedstawia.

Druga sprawa to to, iż mężczyzna jest zwykle niezrozumiany, jeżeli chodzi o sprawy stalkingu, seksualności, czy czegokolwiek tam, w czym właśnie mężczyzna potrzebuje WSPARCIA.

I, hmm, nie jestem w stanie tej sprawy wprost opisać. Może dlatego, iż nie jestem mężczyzną?

I trzecia wreszcie sprawa, mamy tu do czynienia z typowym przykładem nieszczęśliwego artysty. Jest to tak znajome… iż aż trudno, bym się nie identyfikowała z bohaterem. Naprawdę rozumiem jego nieszczęśliwość, którą dodatkowo objaśnia nam serial. I mimo, iż tu mamy wszystkie jakby… eee, dobra, nie wypada transów nazywać patologią w momencie, kiedy serial bardzo starannie podchodzi do tematu. Serio, przez „Reniferka” przewijają się wszystkie formy odchyleń: gwałty, narkomania, transy, homo… ale tu to pasuje, czuje się realność. Co więcej, nie ma się poczucia, iż związek z transseksualną kobietą jest niepotrzebny; więcej nawet, KIBICOWAŁAM TEJ PARZE! Parze mężczyzny z transseksualną kobietą (bo przypominam, iż są jeszcze trans mężczyźni). W przypadku pozostałych spraw odczuwa się, iż coś jest nie tak, i serial mocno to zaznacza, bo choćby sam główny bohater wpada na ten trop.

A w bonusie, już na samym końcu dostajemy temat, o którym łatwo zapomnieć narodom spoza Wielkiej Brytanii. Szkocka i irlandzka trauma w postaci molestowania seksualn.ego dzieci w katolickim środowisku.

Ale to tylko bonus.

No dobra, kto się zaśmiał?

Nikt?

Do dupy ta komedia, schodzę ze sceny, miłego dnia.

Idź do oryginalnego materiału