Relacjonowała powódź tysiąclecia. Tak wspomina kataklizm i... martwi się o Wrocław

natemat.pl 1 dzień temu
Jedna z postaci serialu "Wielka woda" była wzorowana na Magdzie Mołek. Dziennikarka w czasie powodzi w 1997 roku pracowała jako reporterka lokalnej telewizji. Teraz mieszkańcy południowo-zachodniej części Polski też zmagają się z żywiołem, który wyrządził już wiele szkód. Na falę kulminacyjną przygotowuje się Wrocław. Tymczasem Mołek zareagowała na obecną sytuację w nowym poście. Przyznała, iż znów czuje strach. Podzieliła się też refleksją na temat tego, jaką najważniejszą lekcję wyniosła z wydarzeń sprzed lat.


Południe Polski znów walczy z powodziami, a niektórzy wracają wspomnieniami do powodzi tysiąclecia z 1997 roku. Netflix dwa lata temu wypuścił serial pt. "Wielka woda", gdzie inspirowano się tym, co działo się ponad dwadzieścia lat wcześniej we Wrocławiu i okolicach.

Jedną z postaci drugoplanowych "Wielkiej wody" jest Ewa Rudzik (Marta Nieradkiewicz). To młoda dziennikarka fikcyjnej wrocławskiej stacji telewizyjnej Merkury, która relacjonuje tragiczne wydarzenia.

Widzowie gwałtownie zorientowali się, iż kogoś im przypomina – z krótkich blond włosów i charakterystycznego stylu ubierania się. I nie mylili się. Postać była wzorowana na Magdzie Mołek, która w 1997 roku miała 21 lat i pracowała dla regionalnego oddziału Telewizji Polskiej we Wrocławiu. – Prowadziłam wiadomości trzy dni z rzędu, nie wychodząc stamtąd do domu – wspominała po latach.

We wrześniu 2024 roku na południu naszego kraju znów przeszła wielka woda. Oczy wszystkich zwrócone są teraz m.in. na Wrocław, gdzie zmierza fala, a mieszkańcy zabezpieczają się, jak mogą.

Mołek zabrała głos w obliczu powodzi


Magda Mołek w obliczu powodzi postanowiła zabrać głos. Opublikowała na swoim instagramowym koncie nowy post. Załączyła do niego nagranie z Wrocławia, które wykonała w lipcu 2022 roku.



"Oglądałam wtedy moje ukochane miasto z wody. I płynąc łódką po Odrze, wspominałam, ile ono wycierpiało w powodzi w 1997 i iż teraz jest tak piękne. Nie przypuszczałam, iż będę znów czuć ten strach…" – przyznała.

"Moją największą lekcją, którą wyniosłam z tamtych wydarzeń jest świadomość siły ludzkiej solidarności. Na własne oczy widziałam wtedy, ile człowiek może dać drugiemu bezinteresownie i natychmiast. Wiem, iż nie zgubimy tego ducha i teraz. Odbudujemy się. Razem. Znów. Mój Wrocławiu! Trzymajcie się tam" – dodała na koniec dziennikarka.

Tak Mołek wspominała powódź z 1997 roku


Jak jeszcze Mołek wspomina powódź z 1997 roku? Była reporterką, która właśnie skończyła studia, miała przed sobą arcytrudne i odpowiedzialne zadanie. To była jej pierwsza poważna praca reporterska i to już przy historycznym wydarzeniu, które odcisnęło piętno na całych pokoleniach.

– Byłam reporterką, miałam doświadczenie pracy na antenie, znałam trochę miasto. Natomiast to nie było moje rodzinne miasto, więc nie wiedziałam o nim wiele. Nie wiem, czy się nadawałam w jakimkolwiek stopniu do tego, by przez tyle dni prowadzić studio powodziowe, czyli bardzo odpowiedzialną rolę, która na mnie wtedy spadła. Ja byłam dzieckiem. Serio – 21 lat – mówiła przy okazji 25-lecia powodzi tysiąclecia w TVP3 Wrocław.

Mołek postanowiła wtedy w 97 dać z siebie wszystko, a jej zaangażowanie widać w archiwalnych fragmentach "Faktów" w TVP3 Wrocław.



– Prowadziłam wiadomości trzy dni z rzędu, nie wychodząc stamtąd do domu, zresztą

i tak nie było po co, bo trudno było się poruszać po mieście, które było totalnie sparaliżowane. Wody w kranach nie było, a my spaliśmy na kartonowych pudełkach w redakcji – wspominała na swoim kanale "W moim stylu" na YouTube.

– Moje emocje z tamtego okresu to było niedowierzanie – zwierzyła się w podsumowaniu Magda Mołek, która dziś też martwi się o Wrocław.

Idź do oryginalnego materiału