O tragedii na Oceanie Atlantyckim poinformowała 16 września 2024 roku hiszpańska agencja prasowa EFE. Tuż przed godziną 16:00 w okolicach Wysp Kanaryjskich rekin zaatakował 30-letnią Niemkę. Agresywna ryba odgryzła młodej kobiecie nogę. Niestety incydent skończył się śmiercią. Zmarła była członkinią załogi brytyjskiego katamaranu Dalliance Chichester.
REKLAMA
Zobacz wideo Netflix ma zabójcze rekiny. Dużo zabójczych rekinów. I to w Sekwanie! "Rekiny w Sekwanie" [ZWIASTUN]
Las Palmas: Do szpitala przewożono kobietę, którą zaatakował rekin. Odgryzł jej całą nogę
W poniedziałek 16 września 2024 roku doszło do tragicznego zdarzenia. 500 kilometrów na południowy zachód od wyspy Gran Canaria żeglował brytyjski katamaran. Wśród członków załogi była 30-letnia Niemka, która postanowiła popływać w pobliżu łodzi. Niedługo po tym jak weszła do wody, w okolicy pojawił się agresywny drapieżnik. Rekin rzucił się na kąpiącą kobietę i odgryzł jej nogę. Poszkodowaną od razu zabrano na pokład Dalliance Chichester. Bezzwłocznie wezwano także pomoc, która jednak pojawiła się dopiero po kilku godzinach, około 20:00 wieczorem. Ranna Niemka została zaniesiona na helikopter ratowniczy hiszpańskich sił powietrznych, który próbował polecieć z nią do szpitala w Las Palmas de Gran Canaria. Niestety młoda kobieta zmarła podczas transportu. Przyczyną śmierci było zatrzymanie akcji serca, przerwanie krążenia i oddechu. Najprawdopodobniej stało się to w wyniku bolesnych obrażeń i ogromnej utraty krwi, ale również nieuzyskania natychmiastowej pomocy lekarskiej. Do szpitala Doctor Negrin w Las Palmas przybyła już martwa. Choć historia mrozi krew w żyłach i podsyca lęk przed rekinami, to władze regionu twierdzą, iż podobnych wypadków jeszcze tam nie było. Co prawda zdarzały się ataki agresywnych ryb, ale nigdy śmiertelne w skutkach.
Rekin: Gran Canaria to stosunkowo bezpieczne miejsce. Na Wyspach Kanaryjskich zanotowano zaledwie kilka ataków
Tragedia, która miała miejsce 16 września 2024 roku, jest jednak odosobnionym wyjątkiem. Do ataków rekinów dochodzi tak naprawdę wyjątkowo rzadko, a większość gatunków raczej unika kontaktu z człowiekiem. Nie zmienia to jednak faktu, iż poza tragicznie zmarła 30-latką, w okolicy Wysp Kanaryjskich drapieżniki nie doprowadziły do śmierci żadnej osoby. Ataków tych demonizowanych "wodnych potworów" naliczono zaledwie siedem, ale ze wszystkich udało się poszkodowanym wyjść bez większych obrażeń. Wszędzie należy jednak zachować ostrożność i to nie tylko ze względu na te ogromne ryby, ale i inne niebezpieczne stworzenia morskie i oceaniczne.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.