Rehabilitacja na Piastów, 6 dni z 25.

drzoanna2.wordpress.com 3 dni temu

W krótkich żołnierskich słowach:

Poznaję coraz to nowe ustrojstwa do ćwiczeń, prócz różnych tzw podwieszek (na siedząco i leżąco) i wirówek wodnych, o czym pisałam wcześniej, mamy tu rowerek ręczny i czterokończynowy, bieżnię, taką zupełnie na poważne, jak na filmach, gdzie użytkownicy się zagapiają i lądują ryjem na przesuwającej się taśmie (dostałam drobiazgowe instrukcje, jak tego uniknąć) i super speszyl plastikowe kółka do ćwiczeń przy ścianie. I to te ostatnie okazały się jak na razie najtrudniejsze, miałam wrażenie, iż staw barkowy zaraz mi się rozpęknie i rozleci na tysiąc kawałeczków. Pociesza mnie jedynie opinia dziewczyny, młodszej ode mnie na oko tak ze 40 lat, iż jej te ćwiczenia z kółkami także sprawiają sporą trudność.
No i są oczywiście masaże/drenaże limfatyczne – manualne i przy pomocy urządzenia ze śmieszną, kolorową trąbką na końcu, trochę jak z kreskówki.
W zasadzie każdego dnia coś nowego.
Już wiem, iż choć bieżnia wydaje się zajebiście nudna, staje ciekawsza, gdy stawiasz sobie wyzwania i testujesz coraz to szybszy chód, oczywiście, iż chód, nie bieg, nie mam zamiaru się spocić czy złapać zadyszki, jeszcze mnie całkiem nie pogięło.
I żadnego tam pod górkę, szybki chód po płaskim, tyle. Sport drogą do kalectwa, wiem o tym doskonale 😛
Wiem też, iż mam poważny problem z koordynacją ruchów i jazda tym cztero-kończynowym rowerkiem do tyłu totalnie mi nie wychodzi, a do przodu też jest chujowo, co chwilę zahaczam łokciem o kolano, a krzesło pode mną chwieje się i podskakuje, obawiam się, iż w końcu się przewróci a ja malowniczo walnę plerami o podłogę.
Nie wiem, co robię nie tak.
Nie lubię rowerka, więc go unikam jak mogę, czytaj – podchodzę, dzielnie zaczynam walkę, gwałtownie ją przegrywam, rozglądam się, czy nikt nie widzie i zatrzymuję cholerstwo.
Może następną razą się odważę i poproszę o pomoc, jakieś instrukcje, szczegółowe wytyczne dla niekumatych, coś z tych rzeczy.
Ale generalnie, poza tą posraną porą dnia, świetnie się bawię, choćby udało mi się trochę zakumplować z dziewczyną, która wygląda jak nastolatka, choć ma późno-nastoletnie dzieci.
Po majówce będą ćwiczenia na materacu, z piłką czy coś. No i przejdę do grupy o 11:30, więc mój rytm dnia odrobinę przesunie się w kierunku normalności 😉

Więcej w tej kategorii: https://drzoanna.wordpress.com/category/po-raku/

Idź do oryginalnego materiału