Po kłótni z Olgą Krzysztof czuje się trochę winny. Po rozwodzie z żoną, spotyka się z Olgą, koleżanką z pracy, ale nie można powiedzieć, iż wszystko jest ciche i spokojne Olgę cechuje porywczość i zawsze znajduje powód do sprzeczki.
Mógłbym nie rozwijać tej sprawy, ale już mam dość kaprysów Olgi myśli, wracając samochodem z biura w Warszawie. Gdybyśmy się pokłócili w prywatności, byłoby łatwiej, ale ona robi to przy wszystkich w gabinecie, a koledzy się śmieją. Wszystko jednak zdziwiają, iż w ogóle ją znalazłem. Dobrze, iż usunąłem jej numer
Wieczorem Krzysztof postanawia odpocząć, zjeść coś, wpatrzyć się w telefon, przelotnie zerkać na ekran telewizora leżąc na kanapie. Czuje się nieco przygnębiony.
Jadwiga już śpi, gdy budzi ją dzwoniący telefon. Dzwoni z nieznanego numeru, ale automatycznie odpowiada sennym głosem.
Tak
Cześć słyszy męski, nieznany głos wciąż się gniewasz?
Nie odpowiada, choć jeszcze pół śpi, już rozumie, iż to nie ona, głos jest obcy.
Dobrze, przepraszam, trochę się wykrzywiłem. Wiesz, organizowanie kłótni przy wszystkich jest nieeleganckie, a i ja się obraziłem. Od razu usunąłem twój numer, ale potem przypomniałem sobie, iż znam go na pamięć. Chodź, przyjadę do ciebie.
Już teraz? spogląda na zegarek, jest pierwsza wczesna godzina.
Jadwiga chce spać i nie ma ochoty tłumaczyć, iż pomyłka numeru go nie dotyczy. To zajęłoby trochę czasu, więc mówi krótko:
Przyjedź rozłącza się.
Jadwiga nie ma ochoty myśleć o tym mężczyźnie, choć uśmiecha się, myśląc, iż chyba poszedł już do swojej dziewczyny Od razu zasypia.
Rankiem kończy kawę, myje filiżankę i wkłada ją do szafki, kiedy telefon znów dzwoni.
O Boże, kto dzwoni tak wcześnie, ja jeszcze do pracy… O, to ten sam nieznany numer, co w nocy odpowiada.
Cześć słyszy ten sam głos.
Cześć.
Moja dziewczyna wyrzuciła mnie w nocy i zamknęła drzwi przed nosem żartuje.
A ja widzę, iż choćby się nie zmartwiłeś od razu przechodzą na ty.
Tak, masz rację Ale teraz, jako przyzwoita dziewczyna, powinnaś mi zrekompensować moralny szkodę.
Jadwiga wybucha śmiechem, po czym się zamyśla.
Ja? Co ja tu robię? Numer trzeba było lepiej zapamiętać.
Dlaczego nie powiedziałaś od razu, iż myliłeś numer?
Bo chciałam spać. Grzeczni ludzie nie dzwonią do swoich dziewczyn w nocy.
Może się z tobą zgodzę, ale musisz mi umówić randkę
To za dużo, zaczynam marzyć
Dlaczego nie? Spotkaliśmy się nocą, nie tak po prostu.
Nie spotkaliśmy się.
Więc ja Krzysztof. A ty?
Jadwiga odpowiada automatycznie.
Super, podoba mi się twoje imię śmieje się Krzysztof spotkajmy się wieczorem w kawiarni Szczęście o szóstej.
Boże, nie widziałeś mnie wcale, a już proponujesz spotkanie Może jestem starą i straszną babcią w lesie.
Z twojego głosu brzmisz młodo i ładnie odpowiada Krzysztof ja też jestem w pełni sił. Poza tym jestem jasnowidzem i widzę wszystko Podobają mi się już twoje oczy.
Jadwiga śmieje się.
Po co więc pytałeś o imię?
No, jasnowidze też się mylą. Co powiesz na randkę? Czekam w kawiarni Szczęście.
Nie zamierzam z tobą się spotykać, jesteś zbyt pewny siebie i zarozumiały odrzuca.
Nie namawiam, ale zdecydowanie polecam, masz czas do wieczora rozłącza się.
Jadwiga jedzie samochodem do biura, lekko zakłopana.
Co to było? Kto to był?
Cały dzień kręci się z dokumentami jak wiewiórka w kołowrotku, wszyscy w biurze szykują się do kontroli, trzeba wszystko uporządkować i dopasować.
Jadwiga ma trzydzieści trzy lata i dwa lata po rozwodzie. Nie ma dziecka, mąż nie chciał, choć ona nalegała. Zrozumiała, iż nie wytrzyma męża, który nie lubi dzieci. Kiedy odwiedziła ją młodsza siostra z dwójką chłopców bliźniakami, mąż od razu wyszedł z domu. Wieczorem wrócił wściekły.
Nie mogę wytrzymać małych hałasujących dzieci, mówią wszędzie Powiedz siostrze, żeby nie przychodziła, gdy jestem w domu.
Niedługo po tym rozwiedli się bez żalu. W biurze Jadwiga nie ma czasu myśleć o Krzysztofie i jego porannym telefonie. Nie traktuje takich znajomości poważnie, zwłaszcza spotkań na ślepo.
Jadwiga, przynieś mi te dokumenty, które wczoraj pokazywałaś mówi szef, wchodząc do ich gabinetu, wracając z jakiegoś spotkania coś mnie niepokoi
Jadwiga jest u szefa ceniona jako solidny specjalista, więc dostaje trudne zadania, cicho pracuje, liczy na ładny premiowy bonus. Niektóre koleżanki, zwłaszcza kobiety, zazdroszczą i szepczą:
Co ona tak naprawdę robi, iż nasz Borys podsuwa jej papiery? Nie jesteśmy głupi choćby premię wypłaci.
Najbardziej oburzona jest Renata, a jej odpowiedzi podsuwa Tomasz:
Zazdrość to czarna magia, Renatko, sama nie potrafisz bezbłędnie coś policzyć. Nasz szef ma oko jak sokół, widzi, kto na co zdolny.
Ojej, i ty też Co, na tej polskiej drodze światło się rozproszyło?
Tomasz nigdy nie spiera się z kobietami, po prostu wyjaśnia sytuację, sprawiedliwie.
W końcu dzień pracy się kończy, Jadwiga odetchnie z ulgą, dzień był bardzo produktywny. Siada na parkingu, wsiada do samochodu i rusza w drogę. Nie planując tego, nagle zjeżdża na ulicę przy kawiarni Szczęście i zatrzymuje się, nie wysiadając.
Patrzy na ludzi przechodzących przy kawiarni i stojących obok. Tuż przy wejściu stoi młody mężczyzna z bukietem białych róż, odwrócony lekko w jej stronę, patrzy na przejście, najwyraźniej myśląc, iż dziewczyna przyjdzie z drugiej strony.
Młodzieniec w końcu obraca się w jej stronę i Jadwiga jest zdumiona.
To Krzysztof, moja pierwsza miłość wykrzykuje.
Od tamtej chwili nie spotyka go już więcej. W liceum Krzysztof podobał jej się, uczył się w klasie pierwszej, a ona w ósmej. Wiele dziewczyn go kochało, zawsze otoczone były przyjaciółmi. On nie zwracał uwagi na Jadwigę, bo była młodsza. Wtedy przyjaźnił się z Łucją, piękną i wyniosłą dziewczyną, córką burmistrza, która gardziła innymi.
Ciekawe, czy Krzysztof mnie czeka, czy kogoś innego Nie pamiętam jego głosu, nie rozmawialiśmy. Skończył szkołę i wyjechał, studiuje. Nie spotkałam go od tamtej nocy myśli Jadwiga. Zobaczę, kogo czeka.
Krzysztof kręci głową, wyraźnie czekając na kogoś, trochę nerwowy. Jadwiga powoli wychodzi z auta i kieruje się do kawiarni. Gdy tylko zauważa dziewczynę zmierzającą do lokalu, szeroko się uśmiecha.
Nie pomyliłem się pomyślał to na pewno ona. Taką wyobrażałem sobie.
Podchodzi do niej i podaje róże.
Jadwiga, dla ciebie.
Skąd wiesz, iż to właśnie ja? I skąd wiesz, iż lubię białe róże?
Wyobrażałem cię w ten sposób, i to dziwne, ale przypominasz mi kogoś, śmieje się Jadwiga. A co do róż, to po prostu intuicja, od razu wybrałem białe.
Nie przypominam ci się, wiem, iż to Krzysztof, iż chodziliśmy razem do szkoły, tylko ja byłam młodsza. Wtedy nie zwróciłeś na mnie uwagi.
Jadwiga, byłaś naszą najlepszą siatkarką, pamiętam twoje zagrania, rzadko ktoś je obronił. Byłaś mała, ale piękna, zawsze miałam długie i smukłe nogi mówi Krzysztof, a ona dziwi się, skąd pamięta jej nogi, pewnie z siatkówki, grając razem dla szkoły.
W kawiarni siedzą do późna, potem rozjeżdżają się własnymi autami i planują spotkać się następnego wieczoru. Od tej nocy spotykają się, rozmawiają i trochę żałują, iż stracili tyle lat.
Po pół roku Krzysztof i Jadwiga biorą ślub, a po roku mają piękną córeczkę i potem syna. Są szczęśliwi i wciąż wspominają lata szkolne. To nocne, przypadkowe poznanie doprowadziło ich do szczęśliwego małżeństwa, choć kiedyś znali się już wcześniej. Życie ich rozdzieliło, ale los zawsze znajdzie drogę.




