Ostatnie pożegnanie legendarnej członkini Kabaretu Hrabi zgromadziło tłumy. Żegnali ją przyjaciele, rodzina, aktorzy, kabareciarze i fani, którzy przez dekady śledzili jej twórczość. W uroczystościach wziął udział także przedstawiciel władz stolicy – symboliczny hołd oddał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który przesłał wieniec z głębokim przesłaniem.
Msza żałobna rozpoczęła się o godzinie 11:00 w Kościele św. Karola Boromeusza, położonym tuż przy cmentarzu Powązkowskim. Choć pogoda nie sprzyjała – padał deszcz – atmosfera była pełna ciepła, wdzięczności i wzruszeń. Bliscy i wieloletni współpracownicy Joanny, a także zwykli widzowie, którzy przez lata śmiali się do łez dzięki jej występom, przyszli podziękować jej za obecność w ich życiu.
Godzinę później odbyła się świecka część uroczystości w sali ceremonialnej Powązek Wojskowych. To właśnie tam wybrzmiały słowa pełne miłości i wdzięczności dla artystki, która swoim talentem, empatią i poczuciem humoru dotknęła serc milionów Polaków.
Wśród licznych wieńców i bukietów, które pojawiły się na uroczystościach, uwagę przyciągała kompozycja kwiatowa w żółto-czerwonych barwach – barwach stolicy. Wysłał ją prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, oddając w ten sposób hołd zmarłej artystce. Wieniec złożony został przez przedstawicieli Straży Miejskiej.
Wybór kwiatów nie był przypadkowy. Znalazły się tam m.in. czerwone anturium – symbol podziwu, odwagi i szacunku – oraz drobne żółte chryzantemy, które niosą przesłanie wdzięczności i pamięci. Barwy Warszawy oraz kompozycja kwiatowa podkreślały, iż Joanna Kołaczkowska była nie tylko artystką, ale i ambasadorką kultury, której miejsce na zawsze zapisze się w historii miasta.
Joanna Kołaczkowska była jedną z najważniejszych postaci współczesnego kabaretu. Znana m.in. z występów w Kabarecie Potem i Hrabi, zyskała status ikony sceny satyrycznej. Jej charakterystyczny głos, błyskotliwy humor i głęboka wrażliwość uczyniły ją artystką wyjątkową. W ostatnich miesiącach życia walczyła z glejakiem mózgu – chorobą, o której opowiadała z odwagą i szczerością.
Informacja o jej śmierci – przekazana przez członków Kabaretu Hrabi – poruszyła całe środowisko artystyczne i rzesze fanów. „Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z Nią. Wyczerpaliśmy wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił” – napisali jej przyjaciele.
Mimo ogromnego smutku, pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej nie miał charakteru pompatycznego. Zgodnie z jej wolą, uroczystości miały być proste, pełne czułości i nadziei. Takie właśnie było jej życie – pełne światła, śmiechu i duchowej głębi. Jej twórczość to nie tylko kabaret – to prawda o ludzkiej kruchości i pięknie codzienności.
Joanna Kołaczkowska pozostanie w pamięci Polaków jako osoba, która potrafiła rozbawić do łez i jednocześnie poruszyć najczulsze struny serca. Jej śmierć to nie tylko strata dla polskiej kultury, ale także przypomnienie o tym, jak wielką moc ma autentyczność i wrażliwość.