Rabusie z osmańskich wykopalisk. Jak Zachód kradł kulturę

angora24.pl 9 miesięcy temu

Zaczęło się od militarnej wyprawy Napoleona do Egiptu w 1798 roku, w skład której weszli także naukowcy- rabusie, identyfikujący antyczne zabytki, które niedługo znalazły się w paryskich muzeach. Jak twierdzono, ratowano w ten sposób dziedzictwo starożytności, które mogłoby nie przetrwać w krajach rozpadającego się imperium osmańskiego. Identycznie postępowali Francuzi w Syrii i Brytyjczycy w Grecji. Rabunek trwał do 1918 roku, a czołowe placówki muzealne Francji, Wielkiej Brytanii oraz Rosji pęczniały od skarbów, najczęściej zwiezionych nielegalnie.

Zrabowane antyki

stawały się symbolem kulturowego imperializmu i potęgi państw. Najbardziej pozazdrościły im Niemcy – imperium powstałe najpóźniej i niemające znaczących zasobów sztuki, które potwierdzałyby ich cywilizacyjną rangę. Dwoje niemiecko-tureckich autorów zajęło się działalnością kilku niemieckich archeologów, którzy (głównie w wieku XIX) pracowali na wykopaliskach w Azji Mniejszej, Mezopotamii i Syrii. Wykorzystując słabość władz osmańskich, ale i działając dyskretnie, niemal wszystko, co warte było wywiezienia do Niemiec, ładowali na statki i wysyłali do Hamburga.

Ich pracę doceniali niemieccy władcy. „Niemiecki cesarz Wilhelm II był żywo zainteresowany nabyciem starożytnej sztuki greckiej. choćby jego ojciec, ciężko chory i bardzo krótko sprawujący władzę cesarz Fryderyk III, z którym Wilhelm II żył zresztą raczej w niezgodzie, kultywował ten filhellenistyczny entuzjazm dla berlińskich «Aten nad Sprewą». Wilhelm II nie tylko przekazał ze swojej prywatnej kiesy znaczne sumy na wykopaliska w krajach Orientu, ale także był aktywny jako archeolog amator na Korfu i utrzymywał ścisłe kontakty z dyrekcją muzeów berlińskich oraz Niemieckim Towarzystwem Orientalnym”. Było z czego brać…

Jak piszą autorzy, „tureckie wybrzeże Morza Egejskiego, które jeszcze w XIX wieku nazywano zachodnim wybrzeżem Azji Mniejszej, przypomina niespotykany nigdzie indziej na świecie skansen z liczącą ponad dwa tysiące kilometrów linią brzegową”. Niemal każde ze starożytnych miast (czy może raczej ich ruiny) pełne było bezcennych artefaktów. „Kolofon i Klaros, Efez, Magnezja, Afrodyzja, Priene, Milet, Didyma, Euromos, Milas i Halikarnas, by wymienić tylko te najważniejsze ośrodki”.

Idź do oryginalnego materiału