Quadowa eskapada arabskich turystów zakłóciła spokój Podhala. Strażnicy nie mieli litości

gazeta.pl 14 godzin temu
W połowie lipca straż gminna w Kościelisku przerwała nielegalny rajd quadem przez górski potok. Wśród uczestników wyprawy znajdowała się arabska rodzina, która twierdziła, iż posiada zgodę na jazdę po takich terenach. Otrzymali karę, a strażnicy zaapelowali do mieszkańców.
Quady to pojazdy stworzone z myślą o przygodzie i dawce adrenaliny. Na wyznaczonych trasach dają sporo frajdy, ale poza nimi potrafią stać się prawdziwym utrapieniem. Hałas, niszczenie przyrody i ryzyko wypadków to tylko część problemów, jakie wywołują w górskich miejscowościach. Na Podhalu temat wraca co roku, bo nielegalne rajdy w lasach czy na łąkach, cieszą się tam sporą popularnością. Stąd też działania kontrolne strażników gminy Kościelisko, o kryptoniie "Quady".


REKLAMA


Zobacz wideo Polscy turyści narzekają na ceny. przez cały czas jest drogo


Gdzie nie wolno jeździć quadem? Przekonali się o tym zagraniczni turyści
W rejonie Doliny Kościeliskiej, jednej z najczęściej odwiedzanych części Tatr, doszło do głośnego incydentu z udziałem quadowców. Podczas patrolu strażnicy gminni zauważyli grupę osób jadących pojazdami terenowymi. Na widok funkcjonariuszy kierowcy zaczęli uciekać przez pola, las i koryto górskiego potoku. Jeden z quadów został zatrzymany, a jego arabscy pasażerowie tłumaczyli, iż mieli zgodę właściciela wypożyczalni na taką przejażdżkę.


Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", służby gwałtownie sprawdziły ich wersję, a przedsiębiorca stanowczo zaprzeczył, by pozwolił na wjazd do rzeki czy jazdę poza wyznaczonymi trasami. Na Podhalu obowiązuje zakaz jazdy pojazdami terenowymi po łąkach, lasach i potokach, co wynika z lokalnych uchwał oraz ustawy o ochronie przyrody. Arabska rodzina została ukarana mandatem w wysokości 500 zł. Służby nie wykluczają jednak skierowania sprawy do sądu, gdzie grzywna może sięgnąć kilku tysięcy złotych.


Rajd arabskich turystów to nie jedyny przypadek. Mieszkańcy się skarżą
Pod facebookowym wpisem straży gminnej w Kościelisku pojawiły się reakcje mieszkańców, które sprzeciwiają się szaleństwom na quadach. Większość z nich wskazuje, iż podobne rajdy to codzienność w ich regionie.
Przez potok w Roztokach prowadzi regularna trasa tych szkodników. Nie wierzę, iż państwo o tym nie wiedzą
- napisała jedna z komentujących. Inna dodała:


Za każdym razem, kiedy jestem tam z dziećmi, quady jadą przez wodę. Polecam częściej się zjawiać i lepić mandaty.
Wypowiedzi lokalsów pokazują, iż problem jest dobrze znany i wciąż trudny do opanowania. Część osób zwracała uwagę, iż kierowcy quadów, w tym turyści z zagranicy, przyjeżdżają całymi grupami i jeżdżą późnym popołudniem lub wieczorem, gdy ryzyko kontroli jest mniejsze.
Teraz się wycwanili i jeżdżą po południu, jeden za drugim, bo żadnych zasad nie mają.


Straż gminna w swoim poście podkreśliła, iż nie zwalnia tempa i dziękuje za współpracę.
Działamy! Kontrolujemy! Staramy się chronić naszą wyjątkową przyrodę dla mieszkańców i turystów. Dziękujemy wszystkim, którzy wspierają nasze działania i reagują na nielegalne zachowania w terenie.
Jednak nie wszystkim to wystarcza. Komentujący apelowali o surowsze kary. Niektórzy wskazywali, iż mandat w wysokości 500 zł to dla wielu jedynie koszt dodatkowej atrakcji, bo samo wypożyczenie pojazdu potrafi kosztować od 250 do 800 zł. Pojawiały się głosy, iż tylko kary rzędu kilkunastu tysięcy złotych czy konfiskata pojazdu mogłyby odstraszyć quadowców od takich rajdów. Czy na Podhalu powinny być jeszcze surowsze kary za jazdę poza wyznaczonymi trasami? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału