Remont Bunkra Sztuki w Krakowie trwał trzy lata. Ponownie galeria została otwarta w 2024 r. Na przełomie roku można było obejrzeć trzy ekspozycje: fotografie Konrada Pustoły, malarstwo i obiekty Olgi Pawłowskiej oraz wspomnienie o Stacji Pi. Stacji.
“Jesteśmy jedną z najważniejszych polskich instytucji kultury prezentujących sztukę współczesną” – czytamy na stronie internetowej placówki i w tej śmiałości jest metoda, choć przyznać trzeba, iż Bunkier ma w Krakowie bardzo silną konkurencję w postaci Muzeum Sztuki Współczesnej, które swoim budżetem i wielkością góruje nad Bunkrem Sztuki. Nie skala jest jednak najważniejsza, ale jakość prezentacji.
Konrad Pustoła “Zniknij nad Wisłą”

Wystawa była czynna od 25.09.2024 r. do 05.01.2025 r. W opisie ekspozycji autorstwa kuratora Stanisława Szabłowskiego czytamy:
Konrad Pustoła (1975–2015) był jednym z najciekawszych fotografów pokolenia transformacji, jego dorobek nie doczekał się jednak do tej pory przekrojowej prezentacji. Wystawa „Zniknij nad Wisłą” jest szkicem do takiego pokazu i okazją do przemyślenia podejmowanych przez twórcę problemów w kontekście teraźniejszości. Częścią wystawy będą prace ośmiorga laureatów Stypendium Pamięci Konrada Pustoły.
Twórczość Pustoły to także opowieść o Polsce. Artysta wiele projektów zrealizował za granicą, a jednak pejzaż polski zajmuje w jego twórczości pozycję uprzywilejowaną. To krajobraz znajdujący się w toku transformacji, case study procesów globalizacji, obszar, na którym tradycja przegryza się z żywiołami modernizacji, wytwarzając nowe, hybrydalne formy kultury. Tu szukać należy jednego ze źródeł aktualności twórczości Pustoły; na jego fotografiach możemy odnaleźć rzeczywistość, w której dziś żyjemy, uchwyconą w procesie kształtowania się.
Przedwcześnie zmarły w 2015 roku twórca jest nieobecny na scenie sztuki, zniknął – ale przecież nie bez śladu. Najbardziej inspirującym elementem spuścizny Pustoły wydaje się jego postawa. Na wystawie szukamy jej w fotografiach twórcy, ale również w pracach laureatów i laureatek Stypendium Pamięci Konrada Pustoły. Zostało ono ufundowane w 2016 roku przez Fundację Nowych Działań i „Krytykę Polityczną”, której artysta był jednym z założycieli oraz pierwszym redaktorem artystycznym. jeżeli można sobie wyobrazić jakąś formę kontynuacji nieskończonego projektu, jakim jest twórczość Konrada Pustoły, to właśnie we wrażliwości, wnikliwości i zaangażowaniu jego następców i następczyń.
Stwierdzenie Szabłowskiego, kwalifikujące Pustołę jako “jednego z najciekawszych fotografów pokolenia transformacji”, jest nieco przesadzone, ale mieści się w kategorii tekstów pośmiertnych. Zdjęcia, które wykonywał fotograf na przełomie lat 80. i 90. są całkowitym przeciwieństwem dokonań Z. Siemaszki (czytaj: > “Warszawa realna jak życie. Finisaż wystawy fotografii Zbyszka Siemaszki w Domu Spotkań z Historią”). Pustoła dokumentował brzydotę architektury tamtego czasu, jej tymczasowość, bylejakość wskazując jednocześnie na mizerię ekonomiczną ówczesnej Polski. I właśnie jako zapis dokumentalny czy socjologiczny należy traktować cykl “U Adasia”, a posługiwanie się w odniesieniu do tych prac rzeczownikiem “sztuka” wydaje się być nie do końca trafne.

Znacznie ciekawiej prezentowała się kolekcja pod nazwą “Darkrooms” przedstawiająca pomieszczenia w gejowskich klubach; autor pokazał miejsca niedostępne większości zwiedzających, które w żaden sposób nie budzą skojarzeń z rozkoszą i euforią ale z pustką. Do panoram Pustoły nie można także przypisać słów chorwackiej pisarki Rujany Jeger, która w swojej powieści z 2001 r. stwierdziła: “Życie jest jak darkroom, nigdy nie wiesz kto i w jaki sposób cię wydyma, ani też kogo ty wydymasz i jak. Ale to zbyt podniecające, żeby ot tak po prostu wyjść”. Na zdjęciach nikt nikogo nie dyma, bo nie ma po prostu chętnych na takie zabawy, zatem trudno mówić w tym kontekście o życiu, gdy zieje pustką choćby jeżeli jest mocno kolorowa.
“Król duch”, to film video, kontynuacja poszukiwań autora w odkrywaniu przytłaczającej rzeczywistości. Oto w 2010 r. w Świebodzinie, 20-tysięcznym miasteczku w woj. lubuskim, kosztem 6 milionów złotych wzniesiono 36-metrowy pomnik Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, który odmienił życie mieszkańców miejscowości stając się jedną z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji turystycznych w Polsce. Pojechał tam Pustoła i w różnych ujęciach utrwalił figurę. Na stronie internetowej “konradpustola.org” czytamy:
Posąg na stale wpisuje się w krajobraz. Dla lokalnych włodarzy, przedsiębiorców i deweloperów to prawdopodobnie dopiero początek złotych żniw. Liczby odwiedzających (bo z innych powodów raczej niezbyt interesujące miasteczko), na razie jeszcze nikt nie podaje. Wieść gminna głosi, iż każde okno które pozwala spojrzeć na Chrystusa podnosi znacząco wartość nieruchomości. Wszyscy zyskują. Centrum pielgrzymkowe, kongresowe, gastronomiczne, turystyczne… Ekonomia usług. Konsumpcja dóbr abstrakcyjnych.

Smutek, jaki uwalniają kadry, jest cięższy niż cała konstrukcja pomnika. Fotograf ukazał pozbawionego ducha białego kolosa górującego nad typowym małym, polskim miastem. Obraz jest przytłaczający, bolesny i całkowicie pozbawiony mistycyzmu. Zamysł autora został osiągnięty – “Król duch” pozostaje w pamięci.
Kurator: Stanisław Szabłowski, koordynatorka: Renata Zawartka.
Olga Pawłowska “30 uderzeń na minutę”

Choć wystawę Olgi Pawłowskiej nazwano “30 uderzeń na minutę” prac z tego cyklu pojawiło się zaledwie kilka i nie były najważniejsze, ale służyły do wprowadzenia w całą prezentację. Co dzieje się z organizmem, kiedy tętno spada poza obszar wynoszący graniczny 60 uderzeń na minutę? Taki stan nazywany jest bradykardią i może powodować trudności z koncentracją i widzeniem, omdlenia, zasłabnięcia, a w skrajnych przypadkach drgawki, udar mózg, a choćby śmierć. Pawłowska prezentując wielki, czarny metronom (stworzonym we współpracy z
zdaje się mówić: wsłuchaj się w jego rytm, bądź spokojny, nie spiesz się. Z drugiej strony niski puls powoduje zaburzenia widzenia, czy zatem kolejne prace winny być postrzegane w ten sposób?
Sarkofagi, zimne świątynie, góry, czarne kamienie, ciemne skały, a wśród nich pęknięta góra – znacznych rozmiarów obraz (180×240 cm) pochodzący z 2024 r. Czy to poprzez oświetlenie, nadmierną wyobraźnię, czy może jeszcze coś innego z daleka “wypukła forma ukształtowania terenu” wydawała się być zbudowana z martwych ciał. Można było dopatrzeć się także dłoni złożonych do modlitwy.

Zapewne nie są to trafne skojarzenia, ale jeżeli obraz pobudza do myślenia, do poszukiwania myśli w nim zawartej autor może mówić o sukcesie.
Adam Sikorski napisał słowa do piosenki Budki Suflera pt. “Cień wielkiej góry”, są tam słowa:
Góry wysokie, co im z Wami walczyć karze?
Ryzyko, śmierć, tutaj wszystko nie jest ważne
Największa rzecz, swego strachu mur obalić
Odpadnie stu, ale następni pójdą dalej!
Tylko czasem, czasem zamyślenie
Tylko czasem zamyślenie
Sam możesz wybierać los, szczytów, szczytów ślad
Sam możesz wybierać los, zrozum to, wejdź na szczyt!
Z tej serii najbardziej “komercyjne”, w najlepszym tego słowa znaczeniu, jest płótno “Czerwona góra II”, inspiracją dla niego był widok z Rabki Zdroju na Luboń Wielki – szczyt górski w Beskidzie Wyspowym. Można przed nim stać bardzo długo i czuć, jak pozwala w siebie wniknąć. Barwa tego obrazu jest hipnotyzująca.


W dalszej części sali zostały zaprezentowane kolejne cykle: “41° 04’N 141° 30’E”, “Marynarze” oraz dwa zestawy prac bez tytułu, które na potrzeby niniejszego tekstu można nazwać Ciemne ulice, ciemne domy, ciemne wnętrza i Dobrze pamiętam nadmorskie miejscowości.
Choć zaprezentowane eksponaty różnią się siłą oddziaływania i głębią wyrazu, całość można uznać za interesującą i godną polecenia. Na pewno warto przyglądać się twórczości malarki, bo jej sztuka, co nieczęsto się zdarza, posiada ideowy (poetycki) szkielet, co z kolei sprawia, iż można odbierać ją nie tylko jako bodźce wywołane przez określony zakres promieniowania elektromagnetycznego (oczko).
Kurator: Robert Domżalski, koordynatorka: Agnieszka Sachar.
Strona autorska: https://www.olgapawlowska.com/.
Jak to pistacjowo było?

Dobrze jest wspominać, szczególnie artystyczną wolność, bezkompromisowość. Zwiedzający spacerujący po najniższym poziomie Bunkra Sztuki mieli od 4 grudnia 2024 r. do 2 lutego br. możliwość zapoznać się z przekrojową wystawą zatytułowaną “Ty idź żebrać, a my cię wylansujemy”, której bohaterami byli: Katarzyna Pochrzęst, Adam Rzepecki, Grzegorz Zygier tworzący kolektyw Stacja Pi.Stacja. Czym zajmowali się wielmożni państwo od 1990 roku? Krążyli wokół neodadaistycznego humoru, sytuacji towarzyskich i absurdów młodego kapitalizmu lat 90 – jak można przeczytać w skróconej biografii grupy zamieszczonej w witrynie “artinfo.pl”. Wanna widoczna na zdjęciu, to eksponat z akcji polegającej na wychlapywaniu z niej wody, a następnie na próbie jej napełnienia z powrotem. A kto powiedział, iż działalność artystyczna musi być poważna, a często napuszona do granic upadku? Wystawę pamiątek z przeszłości Pi.Stacji można ocenić jedynie ilością uśmiechów, jakie pojawiały się na twarzach publiczności. Nie trzeba dodawać, iż było ich wiele.
Osoby artystyczne: oraz Paweł Filas i epizodycznie: Tristan Tzara, Dick Higgins, Jerzy Beruś, Zygmunt Rytka, Mieczysław Porębski, Ryszard Grzyb.
Kuratorka: Anna Batko, koordynatorka: Renata Zawartka.
→ (mb)
23.02.2025
• zdjęcie tytułowe: drzwi wejściowe do Bunkra Sztuki. Foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska
• więcej o wystawach plastycznych: > tutaj
© materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone; dalsze rozpowszechnianie treści tylko za zgodą wydawcy „Gazety Trybunalskiej”