Pułapka na europejskim lotnisku. Wielu turystów się na nią łapie. "Mnie oskubali"

gazeta.pl 4 godzin temu
Na co trzeba uważać w Lizbonie? jeżeli wybierasz się do Portugalii, zachowaj czujność już po wyjściu z płyty lotniska. Pewna instagramerka postanowiła ostrzec przed niepozorną sytuacją, która może kosztować cię znacznie więcej niż bilet lotniczy. I niestety, dzieje się to nagminnie.
Lizbona liczy ponad pół miliona mieszkańców i przyciąga jak magnes nie tylko fanów fado, ale także miłośników architektury, oceanicznych widoków i kuchni z owocami morza. Rocznie odwiedza ją ponad 4,5 miliona turystów, którzy pragną poczuć klimat południowej Europy. Nic więc dziwnego, iż branża turystyczna rozkwita, niestety, nie zawsze uczciwie. Coraz częściej pojawiają się głosy, iż tuż po przylocie można natknąć się na nieprzyjemną niespodziankę. I wcale nie chodzi o zgubiony bagaż czy złą pogodę.


REKLAMA


Zobacz wideo Majorka poza sezonem? Ależ oczywiście! [VLOG]


Na co trzeba uważać w Lizbonie? Nieuczciwi przewoźnicy są plagą na lotnisku
Holenderska influencerka podróżnicza, znana w sieci jako @nationswithoutborders, opublikowała na Instagramie film, który ma być ostrzeżeniem dla osób planujących podróż do portugalskiej stolicy. Jak zaznacza, pierwsza pułapka czyha tuż po wylądowaniu i dotyczy przejazdu taksówką z lotniska do centrum Lizbony.
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda wręcz wzorcowo. Lotnisko Humberto Delgado jest nowoczesne, a przed terminalem działa strefa przeznaczona wyłącznie dla licencjonowanych przewoźników. Kolejka turystów przesuwa się sprawnie, taksówki podjeżdżają regularnie. Ale to właśnie tam, jak ostrzega autorka nagrania, wielu podróżnych daje się nabrać na pozornie niewinne rozmowy z kierowcami.
Wsiadasz, myślisz, iż jedziesz zgodnie z taryfą, a na końcu dostajesz rachunek na 90 euro
- pisze jedna z komentujących pod filmem.
Byłem w Lizbonie tydzień temu, zapłaciłem 120 euro za 10 minut jazdy. Głupio, ale dopiero potem zorientowałem się, iż mnie oskubali
- dodał ktoś inny.


Jak to działa? Według relacji kobiety są dwa główne triki. Pierwszy: kierowca z góry ustala kwotę za kurs, sugerując "stałą stawkę" i rezygnując z użycia taksometru. Drugi: licznik w ogóle nie zostaje włączony, a wysokość opłaty pojawia się dopiero na końcu, zmyślona, zawyżona i często całkowicie absurdalna. Pasażer, z walizkami i bez znajomości lokalnych przepisów, najczęściej płaci bez dyskusji, by mieć sprawę z głowy. Choć przejazd z lotniska do centrum, oddalonego zaledwie o 7 kilometrów, powinien kosztować maksymalnie 20 euro, wiele osób relacjonuje opłaty trzykrotnie, a choćby sześciokrotnie wyższe.
Niestety to się zdarza. Sam mieszkam w Lizbonie i polecam Ubera albo metro. Taksówki? Tylko z włączonym licznikiem i najlepiej poza lotniskiem
- potwierdza rodowity Portugalczyk. Warto zaznaczyć, iż według mieszkańców nie każdy kierowca działa nieuczciwie. Problemem nie są taksówki jako takie, ale system i brak nadzoru w newralgicznym punkcie. - Nie wszyscy taksówkarze to oszuści, ale mieszkańcy Lizbony doskonale wiedzą, iż ryzyko naciągnięcia na lotnisku jest naprawdę duże - podkreśla sama @nationswithoutborders. Jak więc nie dać się oszukać?


Jak nie dać się oszukać? Zachowaj rozsądek i zaplanuj każdy ruch
Choć opisana sytuacja może skutecznie zniechęcić do korzystania z lokalnych taksówek, nie trzeba od razu rezygnować z tej formy transportu. Wystarczy kilka prostych zasad, by przejazd był bezpieczny, uczciwy i zgodny z lokalnymi przepisami. Najważniejsza z nich? Zawsze upewnij się, iż taksometr działa i startuje od zera. jeżeli kierowca próbuje podać cenę "z głowy", grzecznie podziękuj i poszukaj innej opcji.
Kierowca od razu zapytał, dokąd jadę. Gdy podał kwotę 70 euro, powiedziałam, iż znam miasto i cena powinna być trzy razy niższa. Od razu się wycofał
- zauważyła jedna z komentujących. Warto również "grać doświadczonego". Udawanie, iż zna się trasę lub iż to kolejna wizyta w mieście, działa na wielu kierowców odstraszająco. Dobrym trikiem jest także śledzenie przejazdu na mapie w telefonie. Google Maps czy Apple Maps pomogą gwałtownie wykryć, jeżeli kierowca zacznie "jechać na około", żeby zawyżyć opłatę. jeżeli mimo wszystko zdecydujesz się na ustaloną cenę, zrób to zanim wsiądziesz do samochodu, a nie po dojechaniu na miejsce. Brak wcześniejszej zgody często kończy się dyskusją i stresem, których po prostu można uniknąć.


Dla osób szukających bardziej przewidywalnych opcji dobrym rozwiązaniem będą Uber lub Bolt. Aplikacje pokazują cenę z góry, płatność odbywa się przez telefon, a kierowcy są oceniani przez pasażerów. Jedyny minus? Trzeba przejść z terminala do parkingu P2, gdzie aplikacje mają swoją strefę odbioru, co zajmuje kilka minut. Najtańszą i całkowicie bezpieczną opcją pozostaje metro - czerwony peron znajduje się tuż obok lotniska, a koszt przejazdu nie przekracza 3 euro. Jednak bez względu na wybór środka transportu, najważniejsze to nie działać impulsywnie i nie dać się zaskoczyć. Lizbona to piękne miasto, ale jak każda turystyczna metropolia ma też swoje pułapki. A wiedza to najlepsza forma ochrony. Z jakiego środka transportu najchętniej korzystasz po przylocie do obcego miasta? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału