Ptaki-cudaki, diabły i śmiejące się konie, czyli leśniczówka pełna sztuki

powiatwroclawski.pl 4 tygodni temu

Przy leśniczówce w Kamionnej rozlega się stuk siekiery, warkot piły i skrzypienie drewna. Inaczej niż zazwyczaj, bo na co dzień jest tu spokojnie, cicho i słychać tylko śpiew ptaków oraz szum wody w bystrej Bystrzycy. Dzisiaj jednak miejsce to przejęli artyści. Odbywa się plener rzeźbiarski, podczas którego powstaną drewniane ludowe kapliczki.

Jednym z kilku twórców piłujących i stukających siekierą jest Antoni Toborowicz. Należy do najstarszych wciąż pracujących twórczo rzeźbiarzy ludowych w Polsce, ma 83 lata. Jego charakterystyczne prace są dobrze znane wśród kolekcjonerów sztuki ludowej na całym świecie. Kto raz zobaczy diabła pana Toborowicza, ten bez trudu odróżni dzieło jego rąk. To adekwatnie nie rzeźby, ale instalacje, całe kompozycje wykonane z drewna, czasem z dodatkiem wikliny czy gałęzi. Bywa, iż wyrzeźbione diabły przyodziane są w kożuchy z koziej skóry (artysta hoduje kozy). W jego rzeźbach duże znaczenie ma kolor. Swoje prace maluje farbami plakatowymi. Czasami dzieło powstaje rodzinnie, bo polichromię na drewno nakłada jego córka Weronika, absolwentka ASP. Przy pracy, mimo swojego wieku, pan Antoni przypomina drapieżnika. Ostrożnie obchodzi spore kłody. Przygląda im się uważnie. Czyżby myślał: „Jak ugryźć ten kawałek drewna?”. Na kapliczkę wybrał pień starej jabłoni. Mimo iż drewno twarde i trudne do rzeźbienia, to ma interesujący kształt. Na razie wygląd kapliczki jest w jego głowie, ja widzę tylko wydrążony kawałek pnia. Mogę jednak gotowe prace artysty zobaczyć tuż obok. Fantazyjny, nieco zadumany grajek w skórzanym kapeluszu na głowie stoi przed wejściem do prywatnej galerii sztuki ludowej, która powstała w zeszłym roku w leśniczówce. Od frasobliwego Chrystusa, który znajduje się w środku, trudno oderwać wzrok.

Galeria kipi kolorami, kształtami i formami. Są tu rzeźby, malowidła na szkle, obrazy, tkaniny wykonane manualnie. Prace kilkudziesięciu twórców ludowych. Wiele z nich to dzisiaj prawdziwe rarytasy, których inni kolekcjonerzy mogliby pozazdrościć. Dzieła zebrane zostały przez Annę Lamparską, artystkę szkła, która od trzydziestu lat jeździ, ogląda, nawiązuje kontakty z artystami, często się z nimi zaprzyjaźnia i kupuje ich prace. Podczas pleneru ma wreszcie czas, aby z twórcami usiąść do stołu i porozmawiać wieczorem przy kominku. W dzień bowiem praca wre.

No, może nie tylko w dzień, bo Eugeniusz Węgiełek wstaje o czwartej rano i po bardzo wczesnym śniadaniu zaczyna pracę. Właśnie wrócił z kąpieli w rzece, aby się trochę orzeźwić, bo chce skończyć kapliczkę, a roboty przy niej pozostało sporo. Jego ubiegłoroczna praca, wykonana w Kamionnej, zdobyła pierwsze miejsce w poplenerowym konkursie. Specjalnością pana Eugeniusza są ptaki-cudaki i koniki. Anna Lamparska pokazuje mi zakupione właśnie dwa kolorowe, śmiejące się konie. „Czy można lepiej zacząć dzień niż od spojrzenia na te roześmiane od ucha do ucha koniki?” – pyta adekwatnie retorycznie. Nie można. W pracach artysty zachwyca polichromia, zwykłe ptaki, gdy nałoży się na nie „garnitur”, buchają barwami. Są kolorowe jak pan Węgiełek, o którym znajomi mówią, iż to człowiek-orkiestra i człowiek-dusza. Jeździ po Polsce autostopem, nigdy nie zapominając o swojej gitarze. Do Kamionnej nie przywiózł tym razem ani jednej rzeźby do sprzedania, zabrał za to nowe wiertarki i piły, żeby się nimi trochę podczas pleneru „pobawić”.

Mam szczęście, bo po galerii wraz z właścicielką oprowadza mnie Łukasz Jędrzejski, wykładowca akademicki i… kolekcjoner. Oglądamy artystów związanych z najbliższą okolicą, prace Józefa Wiejackiego i Władysława Sałdyki. Kazuar i dudek rzeźbiarza „ptasznika”, czyli Sałdyki, są niezaprzeczalną ozdobą kolekcji. „Mam największy zbiór jego prac w Polsce” – z dumą dodaje gospodyni. Dowiaduję się od Łukasza, iż ze swoją pasją kolekcjonerską urodził się o dwadzieścia lat za późno. Dziś trudno jest kupić dobre prace znanych rzeźbiarzy ludowych (i przeszkodą nie zawsze jest ich cena). Zna kolekcjonerów, którzy lata temu za karmę dla ptaków dostali zbiór prac bardzo cenionego dziś Piotra Kwity. Ktoś inny w zamian za rzeźby sprezentował braciom Suskom łańcuchy dla krów. Gdy pytam, które z eksponatów z Kamionnej chciałby mieć w swojej kolekcji, pokazuje mi na prace Toborowicza, a zaraz potem Króla i jeszcze Sałdyki, i Zygadły. Bardziej jednak, jak mówi, zazdrości Annie nie jej kolekcji, ale miejsca, niezwykłego miejsca na ekspozycję. I to mnie nie dziwi, bo wystawa, którą ogląda się w zabytkowej leśniczówce położonej nad rzeką, otoczonej lasem, z dala od zgiełku, robi podwójne wrażenie.

P.S. Wystawę można oglądać po wcześniejszym umówieniu się z Fundacją Kamionna „Leśniczówka” lub podczas wielu imprez i warsztatów organizowanych w leśniczówce. Już w najbliższą sobotę i niedzielę w czasie „Słowiańskiej biesiady pod Ślężą” oprócz pokazów dawnego rzemiosła i koncertów będzie też wyjątkowa okazja zobaczenia rzeźbiarza Antoniego Toborowicza przy pracy nad kapliczką.

Zdjęcia i tekst: Marta Miniewicz, Stowarzyszenie TUITAM

Zdjęcia:

  1. Leśniczówka pełna sztuki; Kamionna 20
  2. Niejeden kolekcjoner sztuki ludowej może patrzeć z uczuciem lekkiej zazdrości na zbiór Anny Lamparskiej, która dzieła ludowych twórców zbiera od trzydziestu lat
  3. W leśniczówce trwa plener, podczas którego powstają drewniane kapliczki; na drugim planie Antoni Toborowicz
  4. Praca Antoniego Toborowicza
  5. Antoni Toborowicz jest jednym z najbardziej cenionych i znanych artystów ludowych w Polsce
  6. Artyści przy pracy; mistrz Eugeniusz Węgiełek i jego „uczeń”
  7. „Arka Noego” Eugeniusza Węgiełka
  8. Anna Lamparska i Łukasz Jędrzejski, wielbiciele, znawcy i kolekcjonerzy sztuki ludowej
  9. „Grajek” Antoniego Toborowicza
  10. Dla spostrzegawczych praca Grzegorza Króla pt. „Sąd Ostateczny”. Lenin już nie wywinie się przed diabelskimi widłami, w kolejce na sąd czekają Hitler i Stalin. A artyści? Artyści są już w niebie
  11. Dudek Władysława Sałdyki znajduje się w logo Fundacji Kamionna „Leśniczówka”
  12. W najbliższy weekend odbędzie się w leśniczówce Słowiańska Biesiada pod Ślężą; wstęp wolny, wszyscy są mile widziani
Idź do oryginalnego materiału