Przyszłam na urodziny, wręczyłam prezent, wypiłam herbatę i poszłam do domu. Świetnie świętowaliśmy!

przytulnosc.pl 2 dni temu

Miesiąc przed swoimi urodzinami koleżanka uprzedziła mnie, iż jestem zaproszona. Miał to być jej jubileusz, więc planowała urządzić prawdziwy babiniec. Powiedziała, iż mężów zostawiamy w domu, a dzieci zabieramy ze sobą — dla nich będzie osobny program.

Koleżanka zaprosiła też na jubileusz moją współpracownicę Julię. Po co? Sama nie wiem, przecież widziały się tylko kilka razy. Julia nie bardzo chciała iść. Po pierwsze, wiedziała, iż będzie czuła się nieswojo w obcym towarzystwie. Po drugie, miała problemy finansowe. Ale ostatecznie znalazła wyjście z sytuacji. Pożyczyła pieniądze od mamy i zamówiła dobry prezent.

Spotkałyśmy się z Julią i poszłyśmy razem na urodziny. Trochę się spóźniłyśmy, bo pracowałyśmy do 18:00. Kiedy podeszłyśmy do klatki schodowej, zauważyłyśmy, iż wychodzą stamtąd cztery rozbawione kobiety. Dziwny zbieg okoliczności, nie sądzicie? Tym bardziej, iż w tym domu mieszkają głównie emeryci.

Jubilatka otworzyła drzwi i z niezadowoleniem powiedziała:

— Ojej, już się was nie spodziewałam, myślałam, iż nie przyjdziecie. Jesteście z dziećmi? Kurczę! A moje pojechały do babci!

Okazało się, iż te kobiety właśnie świętowały z Julią. W ciągu godziny zdążyły wszystko zjeść i pójść do domu. Nam koleżanka zaproponowała “gołą” herbatę.

Julia, moja współpracownica, czuła się naprawdę nieswojo. Już sto razy pożałowała, iż przyszła i wydała tyle pieniędzy na prezent.

Posiedziałyśmy pół godziny i poszłyśmy do domu. Odmówiłyśmy herbaty — można ją przecież wypić w domu. Postanowiłyśmy zajść po drodze z dziećmi do kawiarni i jakoś poprawić im humor. Były bardziej rozczarowane niż my. Jubilatka z chęcią nas pożegnała i poszła spać.

A czy wam się coś takiego zdarzyło?

Idź do oryginalnego materiału