Przyjemności katastematyczne

wrocenter.pl 1 miesiąc temu

W jubileuszowej 15. edycji Gwangju Biennale biorą udział trzydzieści dwa pawilony narodowe i instytucjonalne. W tym roku Instytut Adama Mickiewicza po raz pierwszy organizuje wystawę w ramach Biennale, w poprzedniej edycji był to program performatywny. Polska wystawa powstała we współpracy z Centrum Sztuki WRO, a do udziału w projekcie zaproszeni zostali: Przemysław Jasielski, Alicja Klich, Madina Mahomedova, IP Group (Dominika Kluszczyk, Bogumił Misala, Jakub Lech) i Maciej Markowski.

Podczas otwarcia odbędą się warsztaty sitodruku Alicji Klich – „Sztuka już nie jest dla mnie” oraz dj sety Toli Kity aka Luciolla.
Terminy warsztatów sitodruku Alicji Klich:

5.09 godz. 17:30
7.09 godz. 14:00
5.10 godz. 14:00
6:10 godz. 10:00

Przyjemność katastematyczna w antycznej greckiej filozofii oznaczała wyzbycie się zbędnych pragnień i lęków, niepotrzebnych aktywności, rozsmakowanie w duchowych i intelektualnych jakościach — krótko mówiąc: osiągnięcie kondycji mędrca.

Przyjemność katastematyczna — homeostaza — nie jest równoznaczna z apatią i niereagowaniem na bodźce i trwaniu w przeświadczeniu o braku związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy podejmowanymi działaniami, a otaczającą sytuacją. Między innymi dlatego jest przyjemnością, iż wskazuje, kiedy jesteśmy skuteczni.

Tak się składa, iż sztuka — szczególnie aktualna, rozwijająca się na bazie doświadczeń sztuki mediów — posiada moc odświeżania sprawczości. Ta moc ujawnia się, kiedy osoby twórcze działają na własnych prawach, nie są zniewolone przez platformy, wehikuły replikacji treści, poglądów, zachowań i kiedy ich prace nie są przetwórniami uwagi. Budując cywilizację trzeba polegać na metodzie naukowej, tworząc kulturę należy zaufać metodzie sztuki.

Gdyby zmiksować myśli Guya Deborda i Byung-Chul Hana, można by uznać, iż żyjemy w społeczeństwie zmęczonym spektaklem. A jeżeli nie społeczeństwie, to przynajmniej w towarzystwie osób, które — no cóż… — nie dają się już nabierać. Prace zebrane w Pawilonie Polskim to manifestacje takiej odzyskanej sprawczości, prace przywracające równowagę, wytrącające zarówno z rutyn jak i bezczynności.

Gwangju Biennale jest wydarzeniem o strukturze globalnej, prezentacją sztuki i świata sztuki w jego wręcz planetarnym wymiarze. Dlatego zawartość Pawilonu Polskiego zakłada może nie tyle jakiegoś wyimaginowanego „globalnego adresata”, ile obecność wielu adresatów i adresatek wnoszących do globalnego kontekstu swoje indywidualne, lokalne perspektywy. Pawilon wypompowuje lokalne doświadczenia twórczyń i twórców poza ich pierwotny kontekst. Nie są to doświadczenia i komunikaty hermetyczne, adresowane przez autorki i autorów prac do samych siebie. A biorąc pod uwagę wszystkie fronty globalnych przemian ich uniwersalność będzie się raczej wzmacniać.

Zwiedzający Pawilon Polski mogą również zwrócić uwagę na to, iż jego zawartość jest przekrojem w poprzek czasu, iż można w nim doświadczyć kontaktu z fenomenami aktualnymi pochodzącymi z różnych punktów w czasie. Wszystkie prezentowane prace mówią coś o współczesności, na którą spoglądają z przeszłości, współistniejąc z nią — w czasie teraźniejszym, choć bywa, iż alternatywnym — lub widząc ją z przyszłości.

Instalacja Przemysława Jasielskiego ironicznie rozpracowujące sploty cywilizacyjnych aspiracji z ich realnymi i nierealnymi konsekwencjami. Jasielski konstruuje własne maszyny służące obrazowaniu, a więc ukazywaniu świata, korzysta też z bogatego zestawu wizualnych reprezentacji przyszłości: od modernistycznych, przez socrealistyczne, do popkulturowych i wziętych ze sci-fi (trudno w przypadku jego twórczości orzec czy przyszłość patrzy tu w przeszłość, czy też jest odwrotnie). Jednocześnie Jasielski bada całkowicie realny fenomen: postulowaną estetykę technologicznego postępu, doświadczaną z polskich, peryferyjnych pozycji.

Imersyjna i odświeżająca zasoby uwagi przestrzeń konstruowana przez IP Group pozwala zanurzyć się w teraźniejszości na sposób wręcz medytacyjny. Przy czym jest to imersja wykreowana w kontrze do cyrkulujących w powszechnym obiegu mechanizmów zanurzania publiczności w doświadczanie sztuki mediów. IP Group buduje własny język i aparatus, od poziomu podstawowych jakości wizualnych (czy wręcz świetlnych), dźwiękowych i komunikacyjnych — a publiczność zyskuje bezcenną możliwość bycia w środowisku, a nie w infrastrukturze.

Madina Mohamedova w swojej pracy — pierwotnie współkreowanej wspólnie z Frederikiem de Bleserem — operuje aktualnymi technikami medialnymi — autorską neuromorficzną A.I., obserwującą publiczność i poddającą próbie jej genderową tożsamość. Praca Mohamedovej to nieczęsty przypadek twórczej i technologicznej autonomii wobec współczesnych narzędzi medialnych — nie jest to aplikacja istniejących konfekcyjnych usług, ale samodzielnie stworzony system, już przez sam fakt swojego istnienia kwestionujący status quo kapitalizmu nadzoru.

Natomiast aktywności i obiekty Alicji Klich zadają pytania o naturę samego obiegu sztuki — dla kogo adekwatnie sztuka i jej prezentacje istnieją, czy można do sztuki podchodzić krytycznie, stawiając tak fundamentalne pytania i jednocześnie nie uciekając od obecności w art-worldowym obiegu (choć zarazem sabotowanym przez Klich niejako od środka). Bez zadawania sobie takich pytań monumentalne biennala sztuki byłyby tylko pustymi formami. Ale artystka proponuje choćby coś więcej: praktyczne ćwiczenia z bycia-w-sztuce dla profesjonalistów i amatorów.

A do szerszej — czasowej i geograficznej — perspektywy można wrócić obcując ze zbiorami Centrum Sztuki WRO, ilustrującymi dekady kształtowania światowej sztuki medialnej przez tę wyjątkową instytucję. Zbiór unikatowych dokumentacji wideo prac i wydarzeń oraz pochodząca z kolekcji WRO bezdźwięczna rzeźba dźwiękowa Macieja Markowskiego pozwolą jeszcze raz odświeżyć myślenie o byciu w centrum (lub na peryferiach), czy tego, w jaki sposób idee w sztuce płyną przez czas.

Idź do oryginalnego materiału