Przyjechał pan z Polski, zapytać jak się mają czescy emeryci? To są jaja!
Zdjęcie: Seniorka czekająca na przystanku autobusowym w jednak z wsi przy granicy z Polską
W stylowej czeskiej gospodzie niedaleko klasztoru Svaty Kopecek (to czeska "Jasna Góra") w Ołomuńcu poznałem Josefa. Elegancko ubrany 70-latek czekał tu na swoich przyjaciół, z którymi umówił się w barze na grę w brydża przy kuflu piwa i smacznym jedzeniu. Dzień później w położonej 80 km dalej wsi Dolny Sklenov rozmawiałem z Bohumilem. Ten emerytowany rolnik w sfatygowanej kilkunastoletniej kurtce czekał na autobus, który zawiezie go do ośrodka zdrowia. Mimo iż obu mężczyzn dzieliło niemal wszystko, obaj wpisują się w obraz "typowego czeskiego emeryta". System emerytalny w tym kraju jest bowiem bardzo rozwarstwiony, co powoduje, iż część Czechów w trakcie "jesieni życia" może sobie pozwolić na naprawdę dużo, a inni raczej wegetują od pierwszego do pierwszego.











