"Przyjaciółki", które nie potrafią słuchać. "Mówi niby komplement, ale zaraz wbija szpilkę"

kobieta.gazeta.pl 6 godzin temu
Zdjęcie: YuryKara//shutterstock


Toksyczne relacje to nie tylko burzliwe związki miłosne. Patrycja musiała zdystansować się od kuzynki, którą zna od urodzenia, a Dorota całkowicie zerwała kontakt z "przyjaciółką". - Gdy była zła, wyżywała się na mnie. To przejawiało się krzykiem, obrażeniem i wyśmiewaniem mnie - wspomina.
W ostatnich latach coraz więcej mówi się nie tylko na temat toksycznych związków, ale także przyjaźni. Często są to relacje wieloletnie, które, choć nierzadko powodują u nas gorszy nastrój, a choćby łzy, trudno je zakończyć. Zdarza się, iż toksyczne przyjaciółki krytykują nasze zachowania i życiowe wybory. Podcinają nam skrzydła w trudnych sytuacjach. Pozwalają też sobie na fałszywe komplementy, czyli negging, których celem jest obniżenie naszej pewności siebie.


REKLAMA


Zobacz wideo Polacy o teściowych:


Toksyczne przyjaźnie. 34 procent kobiet obawia się braku zrozumienia
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez IRCenter, których podsumowanie zostało opublikowane na instagramowym profilu socjolozki.pl, 29 procent kobiet od czasu do czasu czuje się oceniana lub krytykowana przez inne kobiety. Natomiast 9 procent twierdzi, iż zdarza się to bardzo często. Krytyka ta zwykle dotyczy stylu życia (40 procent), poglądów (39 procent), wyglądu zewnętrznego (34 procent). Z badań dowiadujemy się także, iż 34 procent badanych w relacjach z innymi kobietami obawia się braku zrozumienia.
- Kobiety nieustannie się do siebie porównują. Często zastanawiają się, której z nich bardziej coś się udało. Nierzadko gdy zauważają, iż przyjaciółce lepiej powodzi się w sprawach zawodowych czy prywatnych, zaczynają wbijać szpilki pod przykrywką "dobrych rad". Pojawiają się też sugestie dotyczące różnych decyzji życiowych, które niekoniecznie muszą być dobre dla drugiej strony. Na przykład sugerują zmianę pracy czy rozstanie z partnerem, mimo iż w danych przypadkach takie radykalne kroki nie są wcale potrzebne - komentuje w rozmowie z nami socjolożka Katarzyna Krzywicka-Zdunek.
- Przez takie zachowania przestajemy czuć się dobrze w takiej relacji. Okazuje się, iż osoba, którą uznajemy za przyjaciółkę, nie potrafi nas wysłuchać bez wyrażania swoich opinii. I gdy są one krzywdzące, zaczynamy się stopniowo dystansować, nie czujemy się komfortowo w towarzystwie tej osoby - dodaje jedna z ekspertek tworzących instagramowe konto socjolożki.pl.


Przyjaciółka wszystko brała do siebie
O tym, jak męcząca może być taka toksyczna relacja z drugą kobietą, przekonała się Patrycja. Julitę zna od najmłodszych lat. Są kuzynkami, więc dzięki częstym spotkaniom rodzinnym, przyjaźń zrodziła się między nimi naturalnie. Patrycja zawsze odczuwała jednak, iż Julita jest bardzo skrajna i nieprzewidywalna. Na ogół była otwarta, przyjacielska, z poczuciem humoru. W najmniej spodziewanych momentach potrafiła jednak "zaatakować". - Gdy byłam dzieckiem, starałam się gwałtownie różne niefajne zachowania mojej kuzynki lekceważyć. Jednak jako dorosła kobieta zaczęłam stawiać granice - opowiada Patrycja.


Nasza rozmówczyni zauważyła, iż jej kuzynka prawie wszystko bierze do siebie. - Zdarzało się na przykład, iż udostępniałam coś na moich profilach w mediach społecznościowych. To dotyczyło zjawiska społecznego, politycznego czy problemu psychologicznego. A potem otrzymywałam okropną wiadomość od Julity. Była w stanie mnie wyzywać i pisać, iż niepotrzebnie komentuję na swoich profilach... jej życie - opowiada Patrycja.
- Oczywiście te wpisy nigdy nie dotyczyły jej. Te jej wyskoki zniszczyły naszą przyjaźń. Mimo iż jesteśmy rodziną i widujemy się regularnie, bardzo się do niej zdystansowałam. Boję się przy niej powiedzieć coś szczerze, bo przecież ona może zaraz mnie zaatakować lub wziąć do siebie słowa, które totalnie jej nie dotyczą. Cieszę się, iż już nie mamy takiej silnej relacji, bo to było naprawdę bardzo męczące i stresujące - podsumowuje Patrycja.
Najpierw komplement, a potem szpilka
Agata, mimo iż nie zakończyła przyjaźni z Justyną, twierdzi, iż nauczyła się żyć z toksycznością swojej przyjaciółki. Kobiety znają się od 20 lat. - "Wreszcie masz ładny kolor włosów" - wpada mi na chatę i komentuje, iż byłam u fryzjera. Sugeruje mi tym samym, iż wcześniej miałam kolor tragiczny. Albo łapie mnie w talii i niby żartuje: "Sprawdzam, czy przytyłaś". Otwiera lodówkę u mnie w domu i komentuje zawartość: "A wiesz, iż to opakowanie to Peta? Chyba nie chcesz tym nakarmić dzieci?" - opisuje zachowania swojej przyjaciółki Agata. I podaje kolejne przykłady.


Najpierw komplement, a potem szpilka Nicoleta Ionescu//shutterstock


- Kiedy mnie widzi, zawsze sprawdza metki na moich ubraniach, żeby skomentować na przykład cenę: "O, nieźle się wykosztowałaś, ale wiesz, nie wygląda na taki drogi", albo: "A wiesz, iż w składzie masz poliester, zapocisz się w tym". Inna sytuacja, kiedy mówię jej, iż byłam na świetnych wakacjach, odpowiada: "Ale jak to, nikogo tam nie poznałaś? Za długo jesteś już sama". Kiedy kupię sobie nowe perfumy: "Piękne, ale po co tak się spryskałaś, duszę się" - opowiada Agata. - Moja przyjaciółka mówi niby komplement, ale zaraz wbija szpilkę. I tak od 20 lat. Ja już nauczyłam się z tym żyć. Kiedyś po każdym spotkaniu z nią czułam niepokój, od jakiegoś czasu już mnie to nie rusza - kończy nasza rozmówczyni.
Przeczytaj także: Gdy był dzieckiem, dorośli wyśmiewali się z jego wagi. Założyli specjalną grupę na Facebooku
Długo nie umiała zakończyć tej znajomości
Z kolei Dorota przez jakiś czas przyjaźniła się z osobą, która uwielbiała przenosić na nią swoje nastroje. - Przykładowo, była zła, więc wyżywała się na mnie. To przejawiało się krzykiem, obrażeniem i wyśmiewaniem mnie. Moje próby załagodzenia sytuacji nie przynosiły efektów. - Jej wybuchy były bardzo problematyczne zwłaszcza w czasie wspólnych wyjazdów, gdy nie mogłam po prostu "wstać i wyjść" - opowiada Dorota.
Mimo iż w pewnym momencie zaczęła dostrzegać toksyczne zachowania przyjaciółki, początkowo nie umiała zakończyć tej znajomości. Szkoda było jej kilkuletniej relacji. Jednak pewna sytuacja zmusiła ją do radykalnych kroków. - Ostatecznie zerwałam z nią kontakt po tym, jak po treningu doznałam kontuzji i usłyszałam śmiech przyjaciółki: "Hahaha, no, to już nie będziesz mogła trenować tych swoich sztuk walki". Od tamtego momentu już wiedziałam, iż ta znajomość nie ma sensu. Oczywiście trenuję nadal, a z nią nie mam kontaktu - kończy Dorota. Masz za sobą doświadczenie toksycznej przyjaźni? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału