Przyjaciółka straciła wiarę w mężczyzn, więc postanowiła sprawdzić swojego nowego zalotnika

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Nowe romantyczne znajomości zawsze oddziałują na nas w szczególny sposób. Poprawia się nastrój, chce się tworzyć, pojawiają się te same motyle w brzuchu. Ogólnie rzecz biorąc, początek czegoś nowego taki, jaki jest. Ale jak zrozumieć, iż chłopak naprawdę się zakochał, a nie po prostu chce od dziewczyny czegoś tylko jednego? Jednorazowe związki, jak wszyscy wiemy, zdarzają się bardzo często.

W rzeczywistości niektóre cechy od razu zdradzają kolejnego drapieżnika. Niezachwiana pewność siebie w swoim wspaniałościu. Duża ilość obietnic, które w najlepszym przypadku są spełniane w 1 na 10 przypadków. Stałe spóźnienia lub ignorowanie w najmniej odpowiednich momentach. Chociaż to właśnie drapieżniki są takie, by działać według swojej strategii. Tak więc od razu rozpoznać, kto stoi przed tobą, nie zawsze jest możliwe. Potrzebny jest czas, zimna głowa, a choćby intuicja. A kto powiedział, iż będzie łatwo?

Jako dziewczyna niezamężna, czasami trudno mi słuchać moich “związkowanych” przyjaciółek. Pewnie tak ludzie tracą przyjaciół. Dorastają, rosną i ruszają dalej. Kiedyś rozmawiałyśmy o wszystkim. Plotki, pogłoski, chłopaki. To jeżeli rozmowy były niestrawne. Ale zdarzały się również rozmowy o nauce, pracy, perspektywach. Chcę powiedzieć, iż to była normalna ludzka komunikacja o wszystkim na świecie.

A teraz wszystko. Czas minął, przeszłości już nie przywrócić. Trzy na cztery moje zamężne przyjaciółki jakby przeszły na inny poziom. Zamieniły się w roboty, które mają tylko jeden temat do rozmowy: rodzina. I nic już ich nie może zainteresować. choćby nie udają, iż interesuje je słuchanie kogoś innego. Czasami mam wrażenie, iż zostały jakoś zastąpione.

Rodzice męża, kwestia mieszkania, remont, dzieci lub oczekiwanie na ich narodziny, zakup rzeczy i podejrzenia mężów o zdradę. Tak się zachowują wszystkie, oprócz jednej i najbliższej – Kasi. Z nią przez cały czas mogę się spotkać, omówić wszystko, co się tylko nasunie, i nie czuć się zbędną. Nigdy bym nie pomyślała, iż będę tak cieszyć się zwykłą, komfortową rozmową.

A wiecie, z jakiego powodu Kasia w żaden sposób się nie zmieniła? Nie przemieniła się w bzdurniczkę czy paranoidalną zazdrosną? Według mojej teorii, to wszystko dlatego, iż znalazła sobie odpowiedniego człowieka w życiu. Mężczyznę, który naprawdę ją kocha i w którym ma pewność. Pewność na tyle, iż sama zakochała się w nim bez pamięci, choć na początku, to wiem, były z tym problemy. Wychodzi na to, iż miłość nie tylko ratuje świat, ale także zachowuje zdrowie psychiczne.

Trzy lata temu, kiedy Kasia choćby nie planowała wychodzić za mąż, a my byłyśmy przyjaciółkami nierozłącznymi, pojawił się u niej jeden interesujący zalotnik. Chłopak nie byle jaki, dobrze zarabiający, z odpowiednimi znajomościami i z dobrej rodziny. Rozmawiał w kilku językach, po prostu dlatego, iż w dzieciństwie postanowił nauczyć się ich wszystkich. Uczył się samodzielnie, możecie sobie wyobrazić? I w ten sposób nauczył się niemieckiego i francuskiego. Nie mężczyzna, a bajka! Jedyną przeszkodą na drodze do szczęścia Kasi była ciągła zajętość. Spotkania, zebrania, delegacje.

![Nie to, iż moja przyjaciółka była zakochana, ona już wyszła z tego wieku](https://www.freepik.com)

Nie to, iż moja przyjaciółka była zakochana po uszy, ona już wyszła z tego wieku, ale Nikodem bardzo jej się podobał. Niestety czy na szczęście, widywali się dość rzadko z powodu spraw związanych z pracą Nikodema. Ale miłość też nie przychodzi od razu, prawda? Więc się spotykali. Więcej, prawda, rozmawiali przez telefon.

I w pewnym momencie Kasi, widocznie, to wszystko się znudziło. Nie wiedząc, jak wpłynąć na sytuację ani co w ogóle zrobić, aby nie być natarczywą, postanowiła zaprosić swojego chłopaka na poważną rozmowę. Musiała przynajmniej mniej więcej zrozumieć, jakie perspektywy mają ich związek i czy nie tracą czasu w siebie nawzajem. Więc moja przyjaciółka, nie myśląc długo, sięgnęła po telefon, włączyła głośnik i zrobiła wideorozmowę z Nikodemem.

Chociaż było już 14:00, odpowiedział jej senny i zmęczony głos młodego człowieka. Jak zrozumiałam z opowieści Kasi, nie od razu zorientował się, iż dzwonił przez wideorozmowę. Dlatego przyłożył telefon do ucha i zaczął coś mruczeć o tym, jak się zmęczył i w tej chwili nie może rozmawiać. Po wymianie kilku zdań, Nikodem postanowił zmienić pozycję i na chwilę odsunął rękę z telefonem gdzieś na bok. Otwierając w ten sposób wspaniały widok na białą pościel i śpiącą dziewczynę, która próbowała się przykryć poduszką. Widocznie ta rozmowa też jej się nie podobała. Dużo pracy.

Okazuje się, iż ten telefon zaoszczędził Katarzynie mnóstwo czasu i nerwów. Dowiedziała się, gdzie i z kim znika jej chłopak, chociaż potem próbował się wytłumaczyć i powtarzał, iż to nic poważnego, po prostu „sport”. Ale drugiej szansy moja przyjaciółka nikomu nie dawała. Na tym i skończył się jej dość długi i mało ekscytujący romans. A ja myślałam, iż szukanie nowego mężczyzny jeszcze długo się nie skończy. Wszyscy kiedyś się przypalili. Więc wielu mnie zrozumie.

Jednak na dzień dzisiejszy, jak już mówiłam, Kasia jest dumną żoną swojego męża Michała. A od momentu ich poznania do ślubu minęło tylko jakieś pół roku. On zwykły pracownik biurowy, ma jakieś pieniądze, ale żadnej dawnej wersji Kasi. Średniej budowy, więc za urodę go też nie pokochała. Ani pieniędzy, ani wyglądu: a co wtedy, zapytacie? A ja wam odpowiem: stosunek. Kasia w końcu znalazła mężczyznę, który naprawdę ją pokochał. Ją, a nie ciało i wszystko inne. I sama w tym się przekonała.

W zasadzie, Kasia i Michał poznali się na wspólnej imprezie koleżeńskiej. Coś świętowali, szczegółów nie znam. I Michał od razu zaczął się o nią starać, jak tylko ją zobaczył. W następnym weekendu spotkali się ponownie. Kasia poszła z nim na randkę raczej z nudy, nie oczekując niczego dobrego od wieczoru. Ale jej się podobało. Potem poszli na jeszcze jedną randkę i jeszcze. A Michał był wciąż tym samym otwartym, miłym chłopakiem.

Trzy miesiące później, kiedy już byli parą, Kasia chciała sprawdzić swojego chłopaka na „skrupulatność”. Próbowała się dowiedzieć, jak zrozumieć, iż chłopak jest zakochany. Zaczęła udawać głupią i obserwowała, jak Michał na to zareaguje. Zorganizowała histerię w centrum handlowym – on ją przytulił i próbował ją uspokoić. W końcu sama się tym zmęczyła i „przyszła do siebie”. Następnie zażądała telefonu od swojego chłopaka. Ten oddał go bez problemu, tylko się uśmiechał. Mówił, iż teraz ich relacja jest poważna, skoro taka dziewczyna zazdrości.

Kasia doszła do wniosku, iż Michał wie, jak zachować się w każdej krytycznej sytuacji. I zaproponowała swojemu chłopakowi… małżeństwo. W najbliższym możliwym czasie. I nie tylko zaproponowała pomysł. Żądała więcej. Żeby oboje tego samego dnia pojechali do mamy Michała i opowiedzieli jej tę wiadomość. Do tego czasu Kasia rozmawiała ze swoją przyszłą teściową tylko raz, przez telefon. A co Michał? Tak, Michał się zgodził!

Oni naprawdę pojechali do domu mamy Michała. Kupili przedtem jej różne smakołyki, wybrali kwiaty. I ona była szczęśliwa. Kobieta wtedy naprawdę miała święto. Cieszyła się z syna. Wtedy Kasia zrozumiała, iż więcej nie ma żadnych podejrzeń co do uczuć Michała. I zaczęła się w nim sama zakochiwać. A niedługo również zorganizowali ślub. Już dwa lata żyją razem, dusza w duszę. Zazdroszczę im? Trochę. Cieszę się za przyjaciółkę? Niezmiernie!

Trudno być w 100% pewnym swojego człowieka. Ale jeżeli pewność przyszła, nie trać czasu i działaj. Osobiście, niestety, takich relacji na razie nie obserwuję. I mimo to jak zrozumieć, iż chłopak jest zakochany? Pewnie też przeprowadzę swojemu przyszłemu narzeczonemu jakiś test. I niech tylko spróbuje go nie przejść!

Idź do oryginalnego materiału