Przyjechałaś? Kto cię w ogóle zaprosił? Lepiej byś pomogła finansowo odpowiedziała zimno ciocia.
Śpisz? Co za szczęście, a ja nie mogę przestać płakać usłyszała w telefonie Kinga, zrywając się z łóżka.
Jasne, iż śpię, jest środek nocy spojrzała na zegarek, który wskazywał wpół do drugiej.
Skoro śpisz tak spokojnie, to pewnie nic nie wiesz? ciągnęła tajemniczo kuzynka.
Ola, przejdź do rzeczy westchnęła Kinga. Rano wstaję do pracy.
Później się wyśpisz! W rodzinie nieszczęście! oznajmiła, jakby to Kinga była za coś winna.
Jakie nieszczęście? zapytała z niepokojem, myśląc o matce.
Wujek Zbyszek zmarł dziś rano zaszlochała Ola. Nagle. Dla cioci Bronki to szok. Nie ma pieniędzy. Trzeba się złożyć. Jutro jedziemy z bratem do wsi. Jedziesz z nami?
Nie, nie mogę. Przyjdę tylko na stypę.
To przelej mi pieniądze, oddamy cioci jutro naciskała Ola. Trzy tysiące złotych.
Kinga od razu wysłała przelew przez telefon i zasnęła. Nie była szczególnie zasmucona od śmierci ojca rodzina jego strony zerwała z nimi kontakt, twierdząc, iż to już nie ich krewni. Uznała jednak, iż nietaktem byłoby nie pomóc.
Po przelewie nikt się nie odezwał. Ola natychmiast o niej zapomniała. Kinga próbowała się dodzwonić, by dowiedzieć się o terminie stypy, ale kuzynka nie odbierała. W końcu dotarła do informacji przez wspólnych znajomych i poszła pożegnać wujka.
Ciocia Bronka przywitała ją kwaśną miną, jakby obecność Kingi przeszkadzała jej bardziej niż śmierć męża.
No i przyszłaś Kto cię prosił? Lepiej byś dała kasę rzuciła pogardliwie.
Wysłałam wam trzy tysiące odparła Kinga.
Dziwne, bo ja nic nie widziałam prychnęła ciocia z niedowierzaniem.
Dałam je Oldze
Ach, bajki opowiadasz skrzyżowała ręce na brzuchu. Ona i Arek przynieśli tylko dwa tysiące. Po tysiąc od każdego. O tobie mowy nie było.
Nic nie rozumiem Kinga rozglądała się za Olą.
Ale ta, jak na złość, zniknęła. W końcu znalazła ją za domem, przy płocie.
Ola, nie oddałaś cioci moich pieniędzy? Gdzie one są? domagała się wyjaśnień.
No, dałam mruknęła niechętnie.
Powiedziała, iż tylko od ciebie i Arka
Myli się odparła Ola, ziewając.
Dałam trzy tysiące!
No i?
To miało być dla nas dwóch, a nie trzech!
No to kto zapłaci za benzynę, co? Ola przewróciła oczami.
Trzy tysiące za dwieście kilometrów? I czemu ja mam płacić za wasz przejazd?
Chcesz zwrotu, tak? zaśmiała się szyderczo.
Tak, chcę!
Teraz nie mogę, przeleję ci później odwróciła się i odeszła dumnym krokiem.
Kinga nie chciała już tam zostać. Rozczarowana reakcją cioci i zachowaniem kuzynki, żałowała swojej pomocy. Cicho zamówiła taksówkę i wyjechała.
Tydzień później matka zadzwoniła zapłakana.
Córko, to prawda, iż dałaś pieniądze na pogrzeb Zbyszka, a potem je odebrałaś? pytała przez łzy.
Dałam, ale nie odbierałam.
Ciocia Bronka opowiada po całej wsi, iż zabrałaś kasę. Ma żal, iż nie przywitali cię z otwartymi ramionami mówiła ze smutkiem. Wstyd mi wyjść z domu, wszyscy się gapKinga postanowiła, iż nigdy więcej nie da się wykorzystać rodzinie, która od lat traktowała ją jak obcą.












