Przeznaczenia nie oszukasz

polregion.pl 2 godzin temu

Najlepsze przyjaciółki, Jadwiga i Kasia, przyjaźniły się od dziecka, mieszkały w tej samej wsi, a wszyscy mówili, iż są nierozłączne jak dwie krople wody. Obie ładne, choć Jadwiga wydawała się delikatniejsza i spokojniejsza, a Kasia jak ogień, żywiołowa i wojownicza.

W liceum wszyscy wiedzieli, iż Dawid wzdycha do Jadzi, ale ona nie traktowała poważnie jego zalotów. Mimo to pochlebiało jej to chłopak chodził za nią krok w krok, przynosił kwiaty, choćby polne, codziennie prosił na spacer i choćby wyznał miłość. ale Jadwiga tylko się uśmiechała w odpowiedzi temu sympatycznemu, ale nieśmiałemu Dawidowi. Może ich historia potoczyłaby się inaczej, gdyby nie pojawił się między nimi zarozumiały Marek, który chciał zdobyć wszystkie ładne dziewczyny.

Marek, ciemnowłosy i brązowooki, dumnie kroczył po szkolnych korytarzach, nie dając spokoju dziewczętom. Obie przyjaciółki też się w nim zakochały, początkowo choćby żartowały:

Wyobraź sobie, Jadziu, jaka szczęśliwa będzie ta dziewczyna, która zdobędzie takiego przystojniaka jak Marek śmiała się Kasia.

A Marek czuł, iż podoba się obu, czuł się jak Casanova, umawiając się z nimi na zmianę. Tydzień z jedną, tydzień z drugą, aż w końcu dziewczyny zaczęły się na siebie złościć przez niego. To rywalizowanie jeszcze bardziej go podniecało. Lubił je drażnić, ale i kochać też nie zapominał.

Pewnego dnia przyjaciółki pokłóciły się o Marka na dobre i czekały, kogo w końcu wybierze. Wtedy Jadwiga powiedziała mu podczas spotkania:

Marku, spodziewam się twojego dziecka. Co zrobimy?

Serio? zdziwił się, drapiąc się po głowie. No cóż, co tu myśleć? Pobierzemy się. Dziecko musi mieć ojca. Mam nadzieję, iż się zgadzasz. Gdzie teraz pójdziesz

Los podjął decyzję za nich, i Marek się ustatkował. Tydzień później mieli szkolne zakończenie roku. Przyjaciółki niespodziewanie się pogodziły, porozmawiały i jakby wszystko wyjaśniły. Jadwidze wydawało się, iż rozmowa z Kasią była szczera, życzyły sobie nawzajem szczęścia. Ale myliła się Kasia odeszła z ukrytą urazą i żarem złości w sercu.

Było huczne wesele Marka i Jadwigi, we wsi bawiono się radośnie, a potem zaczęli wspólne życie. Żyli dobrze, spokojnie, urodził się syn Staś. Mieszkali w domu, który Jadwiga odziedziczyła po babci. Marek się postarał, wyremontował, rozbudował był zdolnym cieślą. Pracował jednak jako kombajnista i znał się na technice.

Nastały ciężkie czasy, kryzys, Jadwiga pracowała w księgowości, ale ją zwolnili. W PGR-ze wszystko się zamykało, już i kombajnistów redukowali, choć Marka jeszcze nie, ale wysłali na długi urlop.

Marku, co robić? Staś zupełnie się zniszczył, a przecież idzie do pierwszej klasy. Buty na nim już się palą, kalosze popękały. A niedługo zima przyjdzie, wszystko trzeba będzie kupić na nowo mówiła zmartwiona Jadwiga.

Marek zgadzał się z żoną ich prawie siedmioletni Staś gwałtownie niszczył ubrania. A kryzys dotknął ich PGR. Główna księgowa, Alina, żałowała Jadwigi była bardzo sprawna w pracy, wszystko łapała w lot. Spotkawszy ją w sklepie, powiedziała:

Jadziu, moja córka mówiła, iż w powiecie w Urzędzie Skarbowym potrzebują sekretarki, choć pracy tam dużo. Moja córka sama by tam poszła, ale jest w ciąży, już jej nie przyjmą rodzić za trzy miesiące.

O, dziękuję, Alino! Jutro rano pojadę autobusem ucieszyła się Jadwiga.

Rano pojechała do powiatu i przekroczywszy próg Urzędu Skarbowego, usiadła na ławce, czekając, aż ją zaproszą do kadr. Wiedziała, iż pensja niewielka, a obowiązków wiele, ale się nie bała kiedy nie ma nic, pracy się nie boi. W końcu ją zaproszono.

Dzień dobry powiedziała nieśmiało.

Dzień dobry, proszę wejść, usiąść odezwała się młoda kobieta w okularach, a jej głos wydał się Jadwidze znajomy.

Kobieta miała na sobie elegancki garnitur, mocno pomalowane usta i okulary, patrzyła w monitor, potem podniosła głowę, a Jadwidze aż serce podskoczyło.

Kasia?! wykrzyknęła radośnie. No proszę! Co za spotkanie!

Jadwiga też się zdziwiła Kasia. Ile to lat minęło, a ty taka sama. Więc to ty ubiegasz się o to miejsce? zapytała już z lekką wyższością.

Tak, ja odpowiedziała wesoło Jadwiga.

A jak będziesz dojeżdżać ze wsi do powiatu codziennie? ton Kasi był opanowany, ale zbyt spokojny.

Jak? Autobusem, często jeżdżą. A ty, Kasiu, jak sama? Po szkole pojechałaś do miasta na studia?

Tak. Sk

Idź do oryginalnego materiału