Przez to choćby nie chcę się żenić! Nie ufam kobietom! A ty nie waż głupotą rozbić rodziny, słyszysz?!

polregion.pl 22 godzin temu

Przez to choćby żenić się nie chcę. Kobietom nie wierzę! A ty nie waż głupotą rozbijać rodziny, słyszysz?

Właśnie dojadałem jajecznicę i dopijałem kawę, gdy żona, zaczerwieniona, zmieszana i jakoś niezręcznie, zapytała:

Masz inną kobietę?

Skąd ci

Nie zniżaj się do kłamstw, Wojtku. Chcę usłyszeć prawdę z twoich ust.

Teraz i ja pokryłem się plamami zdarza mi się to niezmiernie rzadko, właśnie w takich momentach, gdy nie możesz powiedzieć prawdy, ale nie chcesz też kłamać.

Nie musisz nic mówić. Już zrozumiałam.

Jak oparzony wyskoczyłem na ulicę. Cały dzień nerwowy i wściekły na siebie: sytuacja wyrzuciła mnie z równowagi i zmuszała do podjęcia decyzji, na którą nie byłem gotowy. Kłamać żonie nie mogłem za dużo dla mnie znaczyła.

Tak, miałem inną kobietę. Młodszą, piękną, olśniewającą uśmiechniecie się oszalałem, w głowie tylko testosteron, który uciekał przez usta, nos, uszy i inne otwory?

A właśnie, iż nie! Nie młodszą i nie piękniejszą od żony. Koleżankę z klasy. Pierwszą, niespełnioną miłość. Niedomknięty gestalt, iż się tak wyrażę. Spotkaliśmy się przypadkiem po latach.

Wojtek, to ty? Nie do poznania. Proszę, prawdziwy londyński dżentelmen.

Zakręciło mi się w głowie. Przede mną, z ironicznym uśmiechem, stała Kinga.

Stałem jak głupi, czując się kompletnie nie na miejscu. Objęła mnie wzrokiem od stóp do głów, moja szkolna dręczycielka (męczyła mnie przezwiskami, które wszyscy podchwytywali. Wojtek jedno z nich).

Chodź, usiądziemy gdzieś w kawiarni, pogadamy, mini-zjazd absolwentów. Zaraz wyjdzie jeszcze jedna znajoma.

Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo ze sklepu (tam się spotkaliśmy) wyszła ona Ania. Jasnowłosa, delikatna, subtelna. Uśmiechnęła się, gdy mnie zobaczyła.

Wojciech Kowalski, to ty? zapytała melodyjnym, boleśnie znajomym głosem. Ile lat?

Uśmiechnąłem się tylko w odpowiedzi, w gardle stanął mi kamień ze zdumienia.

Oczywiście, zaprosiłem je do kawiarni, świetnie się bawiliśmy, a następnego dnia, nie mogąc zapanować nad emocjami, spotkałem się z Anią po pracy.

Nie była zaskoczona, przyjęła to jako coś oczywistego. Znów siedzieliśmy w kawiarni, tym razem we dwoje, a potem trafiłem do niej i przepadłem!

Romans trwał już pół roku, a ja żyłem w dwóch światach. W jednym rodzina: dzieci, Kasia i Maciek, których uwielbiam, i żona, którą kocham i kochałem.

Tak, kochałem, miłość nigdzie nie uciekła, tylko się schowała i trochę przygasła.

Drugi świat Ania, eksplozja emocji, szczęście posiadania, uczucie. Gdyby to było możliwe, nurkowałbym między tymi światami. Dlatego gdy żona odkryła mój sekret, nie byłem gotowy.

Jedyne, co przyszło mi do głowy pod koniec dnia: trzeba wziąć pauzę. Prawdziwą, nie tylko dla jednej ze stron. Pomyśleć i podjąć ostateczną decyzję.

Już chciałem zadzwonić do żony, Magdy, ale ona mnie uprzedziła.

Wojtek, dzieci i ja zamieszkamy u rodziców na jakiś czas. Muszę pomyśleć powiedziała. Jedno, o co cię proszę: bądź w kontakcie z Kasią i Maćkiem. Kochają cię, nie chcę ich teraz smucić.

Jeszcze bardziej zagubiony wróciłem do domu. Gdy zakładałem, iż to ja podejmę decyzję, nie pomyślałem, iż żona też ma prawo wyboru i niekoniecznie na moją korzyść. Cóż, ma prawo.

Kilka dni myślałem o Ani (wszystko było świeże, jaskrawe) i o Magdzie (żonie). Wspominałem tylko dobre chwile, nie chciałem stracić ani jednej, ani drugiej.

Nie wiem czemu, w pewnym momencie zapragnąłem zadzwonić do szkolnego kumpla, Darka. Przyjaźniliśmy się w szkole, choćby razem służyliśmy w wojsku. Kiedyś obaj byliśmy zakochani w Ani bez wzajemności. Może dlatego zadzwoniłem.

Umówiliśmy się. Zaprosiłem go do siebie na zewnątrz lało, a w taką pogodę nie chciało się iść do knajpy. Darek nie był żonaty, mieszkał z rodzicami, a ja byłem tymczasowo wolny, więc mógł u mnie przenocować.

Po pracy wpadłem do sklepu, kupiłem pierogi, kiełbasę i butelkę (co jeszcze facetom potrzeba?) i wróciłem do domu, czekać na kolegę.

Świetny masz dom! Bardzo przytulnie! Cieszę się za ciebie, stary! Kiedy ja doczekam się swojego gniazdka? Twoja żona nie ma przypadkiem koleżanki? zaśmiał się Darek, ściskając mi dłoń i rozglądając się.

Poszliśmy do kuchni. Wszystko już przygotowałem, talerze i widelce rozłożyłem, zostało tylko ugotować pierogi.

A gdzie twoja żona? zdziwił się Darek. Chciałem jej złożyć wyrazy szacunku, a ty sam? Dlaczego nie powiedziałeś? A ja ciasto i czekoladkę kupiłem

Spokojnie, zjemy. U rodziców na krótko. No, za pierwsze!

Wypiliśmy. Potem jeszcze parę. I dopiero wtedy opowiedziałem Darkowi o Ani, o moim burzliwym romansie i mojej sytuacji. Darek długo milczał, co wcale nie było w jego stylu.

Czemu milczysz? Ty też byłeś w niej zakochany. Albo jesteś?

Nie, co ty! Teraz? Na pewno nie zaśmiał się dziwnie spięty. Wiesz co? Powiem ci prawdę: nie potrzebujesz tego! Wiem, co mówię.

Co niby wiesz? wkurzyłem się. W szkole nas nie zauważała, potem też nie. jeżeli to jakieś plotki, to nie mam zamiaru ich słuchać!

Mieszkałem z nią pół roku, Wojtek. zmęczonym głosem powiedział Darek. Była wtedy po rozwodzie. A wiesz, kim był jej mąż? Krzysiek Nowak, pamiętasz go?

Nowak? Nie wiedziałem. Mówiła, iż jest rozwiedziona, ale nie mówiła, z kim. Tak, tak, zwracała na niego uwagę, przypominam sobie. Chciałem się z nim wtedy rozprawić.

Masz mi opowiadać o niej i o Nowaku?

Nie, stary, zacząłeś, kończ jakoś się otrzeźwiłem. Czułem, iż to, co usłyszę, nie spodoba mi się.

Ja, w przeciwieństwie do ciebie, nie tylko się na ni

Idź do oryginalnego materiału