„Zarzucała nam życiową nieporadność i wyśmiewała się z faktu, iż mieszkamy w bloku. Sprawiało nam to ogromny ból. – Kiedyś jej przejdzie, jak założy rodzinę i zostanie matką. Wtedy dotrze do niej, iż nie da się postępować wyłącznie według własnego widzimisię, nie zważając na innych – mówiłam, choć sama w to nie wierzyłam”.