Przez całe życie moi rodzice pomagali mojej młodszej siostrze. Niedawno kupili Katarzynie nowy samochód, podczas gdy ja, z mężem i dwójką dzieci, wciąż mieszkam w wynajętym mieszkaniu. A potem mama poprosiła mnie, żebym dorzuciła się razem z nimi do zakupu mieszkania dla siostry. Było mi naprawdę przykro. Powiedziałam, iż ledwo starcza nam na życie. Ale po tej rozmowie jeszcze bardziej doceniłam moich teściów

przytulnosc.pl 3 dni temu

Czasem mam wrażenie, iż mimo iż mam dużą rodzinę, jestem zupełnie sama. Ani wsparcia, ani zrozumienia — choć całym sercem staram się być blisko rodziców, to wszystko jak grochem o ścianę.

Jestem starsza od mojej siostry Katarzyny o jedenaście lat — i to różnica, która bardzo wpłynęła na moje życie. Gdy patrzę, jak moi rodzice traktują Kasię, i przypominam sobie, jak odnosili się do mnie w jej wieku, czuję ogromny smutek. Wiem, iż młodsze dziecko potrzebuje więcej uwagi, ale jednak ta różnica w podejściu zawsze wydawała mi się niesprawiedliwa.

Urodziłam się, gdy rodzice byli jeszcze bardzo młodzi. Studiowali, mieli swoje plany i żyli beztrosko. Moim wychowaniem zajmowała się głównie babcia — to ona poświęcała mi najwięcej czasu i cierpliwości. Mama i tata ciągle gdzieś biegali: nauka, praca, znajomi, imprezy. Podejrzewam, iż moja ciąża była dla nich zaskoczeniem, bo długo jeszcze żyli jak para bez dzieci.

Kiedy urodziła się moja siostra, rodzice mieli już ponad trzydzieści lat. Tym razem przygotowywali się do jej przyjścia z pełną świadomością. Wtedy miałam jedenaście lat i od razu widziałam różnicę — Kasia była oczkiem w głowie całej rodziny. Rodzice mówili o niej z czułością, rozpieszczali ją i traktowali jak mały cud. Czasem myślę, iż na mnie po prostu „ćwiczyli rodzicielstwo”, popełniali błędy, a przy drugim dziecku chcieli być już idealnymi rodzicami.

Teraz mam 29 lat, a Kasia — 18. Mam własną rodzinę, męża i dwoje małych dzieci. Ale cała uwaga i wsparcie mamy i taty wciąż skupiają się tylko na niej. Pomagają jej we wszystkim: w nauce, w zakupach. Niedawno kupili jej samochód, a teraz jeszcze mieszkanie. A mnie mama miała odwagę zapytać, czy dorzucę się finansowo do prezentu dla siostry.

Kiedy powiedziałam, iż nie mam pieniędzy i zapytałam:
— A kiedy wy zrobicie coś takiego dla mnie?
Mama odpowiedziała:
— Ty zawsze byłaś samodzielna. Ze wszystkim radzisz sobie sama i nigdy niczego od nas nie potrzebowałaś. A twoja siostra? Ona sobie sama nie poradzi, ktoś musi jej pomóc.

„Samodzielna” — tak mnie nazywają, choć od lat z mężem żyjemy w wynajmowanym mieszkaniu. Staramy się odkładać na własne, ale idzie nam ciężko. Z każdą złotówką oglądamy się dwa razy, a i tak często musimy prosić o wsparcie moich teściów. To właśnie oni — nie moi rodzice — pomagają nam najwięcej.

Moi rodzice nie są już młodzi. niedługo to oni będą potrzebować pomocy. Ale wiem, iż moja siostra, zapatrzona w siebie, raczej nie poświęci im czasu. I choć to bolesne, rozumiem, iż kiedyś to ja będę musiała im pomóc — mimo wszystko.

Nie wiem tylko, czy potrafię. Jak wy byście postąpili? Czy potrafilibyście wybaczyć i dalej utrzymywać z rodzicami ciepły kontakt? Ja coraz częściej łapię się na tym, iż więcej serca mam do teściów niż do własnej mamy i taty. To oni są dla mnie prawdziwą rodziną — bliską, szczerą i życzliwą.

Idź do oryginalnego materiału