Zamek w Bečovie nad Teplou kryje opowieść, która przez lata była owiana tajemnicą. To właśnie tutaj, 5 listopada 1985 roku, odnaleziono romański zabytek, drugi najcenniejszy czeski artefakt po klejnotach koronacyjnych. Ukryty przez czterdzieści lat pod podłogą kaplicy przez ród Beaufortów, przetrwał w nienaruszonym stanie aż do chwili przypadkowego odkrycia. Do jego odnalezienia doprowadziło śledztwo, które mogłoby posłużyć za fabułę filmu szpiegowskiego.
REKLAMA
Zobacz wideo Były niemal doszczętnie zniszczone, ale mają nowe życie
Tajemniczy kupiec z Wiednia i sekretna transakcja. Historia, od której wszystko się zaczęło
W 1984 roku do czechosłowackiej ambasady w Wiedniu przyszedł Amerykanin Danny Douglas. Twierdził, iż zna lokalizację cennej relikwii i chciał ją kupić za ćwierć miliona dolarów. Nie zdradził jednak, o jaki przedmiot chodzi ani skąd posiada te informacje. Komunistyczne władze, łaknące dewiz, rozpoczęły przygotowania do sprzedaży. Dopiero gdy sprawą zainteresowała się policja, wyszło na jaw, iż Douglas może próbować przejąć coś znacznie cenniejszego, niż ktokolwiek przypuszczał.
Do śledztwa przydzielono Františka Maryškę, doświadczonego detektywa z Pragi. Początkowo nie miał pojęcia, czego szuka. Z czasem jednak, analizując archiwa i stare fotografie, natrafił na trop prowadzący do Bečova nad Teplou. Wspólnie z zespołem ustalił, iż w tamtejszym zamku przed laty mieszkał ród Beaufortów, który w pośpiechu opuścił posiadłość po zakończeniu wojny. Policjanci podejrzewali, iż właśnie tam może być ukryty zaginiony skarb.
Bečov i zapomniany skarb. Poszukiwania zakończyły się sukcesem w ostatniej chwili
Ten bezcenny zabytek, wykonany w XIII wieku przez złotników z Belgii, trafił do Bečova w XIX wieku, gdy kupił go Alfréd de Beaufort-Spontin. Po wojnie potomkowie rodu uciekli z Czech, a skrzynkę ukryli pod podłogą kaplicy. Przez cztery dekady nikt nie wiedział o jej istnieniu. Dopiero działania Douglasa i reakcja policji sprawiły, iż rozpoczęto gorączkowe poszukiwania. Maryška wraz z zespołem korzystał z map, relacji mieszkańców i książek historycznych. Jedna z nich zawierała brakującą stronę, właśnie tę ze zdjęciem zabytku, co stało się kluczem do rozwiązania zagadki. 5 listopada 1985 roku, przy pomocy wojskowego wykrywacza metali, śledczy odnaleźli ukryty skarb. Odnalezienie artefaktu zapobiegło jego nielegalnemu wywozowi z kraju dosłownie w ostatniej chwili.
Po odzyskaniu skarbu władze nie od razu zdały sobie sprawę z jego wartości. Obiekt przez pewien czas leżał na biurku w policyjnym gabinecie, a później trafił do bankowego sejfu, gdzie panowała wysoka wilgotność. W rezultacie drewniane elementy uległy poważnym uszkodzeniom. Dopiero po kilku latach zorganizowano konserwację, która trwała jedenaście lat. Dziś można go oglądać w specjalnej gablocie na zamku w Bečovie. Jest to misternie wykonana skrzynia o długości stu czterdziestu centymetrów, pokryta złotem i srebrem, ozdobiona drogocennymi kamieniami oraz miniaturowymi rzeźbami. To arcydzieło sztuki romańskiej skrywa relikwie świętych Maura, Apolinarego, Tymoteusza i Jana Chrzciciela.
Zamek, który skrywa więcej niż jedną tajemnicę. Bečov wciąż zaskakuje odkryciami
Bečov nad Teplou to miejsce, gdzie przeszłość przeplata się z niezwykłymi historiami. Podczas tego samego śledztwa, które doprowadziło do odnalezienia skarbu, natrafiono również na 133 butelki starego wina z XIX wieku. Ustalono, iż trunek zachował świetny stan, a część z butelek do dziś jest przechowywana w muzeum zamkowym.
Kolejnym klejnotem kolekcji jest diadem Eleonory Beaufort-Spontin, przez lata uważany za teatralny rekwizyt. Dopiero po analizie jubilerskiej odkryto, iż został wykonany ze złota i zdobiony ponad pięciuset diamentami. W zamkowych zbiorach znajduje się też kartonowy model twierdzy, wykonany przez więźniów z pobliskiego zakładu w Horním Slavkovie, oraz ciężki marmurowy stół pochodzący z wyposażenia III Rzeszy. Otaczający Bečov Slavkovský les to region o niepowtarzalnym uroku. Przypomina skandynawskie krajobrazy pełne torfowisk, źródeł mineralnych i gęstych lasów. W jego sercu bije źródło Grünská kyselka, którego woda była w czasie wojny butelkowana dla niemieckiego korpusu w Afryce. Dziś każdy turysta może jej spróbować w lesie, tuż obok zamku.
Skarb, który stał się symbolem. Bečov przyciąga tysiące turystów
Dzięki pracy czeskich śledczych zabytek nie trafił w ręce handlarzy, ale do rąk konserwatorów. Dziś stanowi jedną z największych atrakcji turystycznych zachodnich Czech. Rocznie Bečov nad Teplou odwiedza wielu turystów, by zobaczyć dzieło, które cudem uniknęło zniszczenia. To historia, w której połączenie przypadku, dociekliwości i odwagi ocaliło fragment europejskiego dziedzictwa.
Bezcenny skarb nie jest tylko muzealnym eksponatem. Dla wielu to symbol nadziei i zwycięstwa dobra nad chciwością. Odkrycie, które zaczęło się od podejrzanej oferty w Wiedniu, zakończyło się ocaleniem dzieła o bezcennej wartości historycznej i duchowej. Bečov nad Teplou stał się dzięki temu miejscem, gdzie historia nabiera blasku, a dawne tajemnice wciąż fascynują kolejne pokolenia odwiedzających.




