Przetestowała na sobie dietetyczny hit. „Zmęczenie i apatia zniknęły, po ubraniach widziałam, iż chudnę”. To wszystko zaledwie w cztery tygodnie

news.5v.pl 1 tydzień temu

Ale pamiętajcie: kwestie odżywiania i odchudzania najlepiej omówić ze specjalistą.

Zawsze przywiązywałam dużą wagę do tego, co jem. Z jednej strony, aby zrzucić kilka kilogramów tu i tam. Z drugiej strony, ponieważ po posiłkach często źle się czułam. Pojawiały się bóle brzucha i wzdęcia. Dlatego od jakiegoś czasu wiedziałam, iż chcę coś zmienić w swojej diecie.

W pewnym momencie natknęłam się na termin „dieta ketogeniczna”. Jednak po bliższym przyjrzeniu się tej metodzie początkowo ją odrzuciłam. Ja — miłośniczka czekolady — miałam zrezygnować z węglowodanów, a tym samym z cukru? A także regularnie gotować? Najwyraźniej te przeszkody są dla mnie zbyt wysokie. Ale kiedy znajomy wypróbował ten sposób i był dosłownie w „ketogenicznym niebie”, ogarnęła mnie ciekawość. Cztery tygodnie diety keto w ramach samodzielnego eksperymentu — podjęłam wyzwanie.

Na pierwszy rzut oka można pomyśleć, iż dieta ketogeniczna jest po prostu formą diety niskowęglowodanowej. Różnica polega na tym, iż chodzi o coś więcej niż tylko węglowodany. Zawartość białka i tłuszczu w diecie również odgrywa istotną rolę. Każdy posiłek składa się w 75 proc. z tłuszczu, w 20 proc. z białka i w 5 proc. z węglowodanów. Porcje mogą oczywiście różnić się wielkością, więc w przypadku węglowodanów obowiązują następujące wytyczne: dozwolone jest od 20 do 50 g dziennie. Na początek wybieram ścisłą wersję z maksymalnie 20 g na dzień. Czytałam, iż jest to szybszy i lepszy sposób na zmianę diety.

Cała lista zasad

Kiedy już poznałam zasady diety keto na potrzeby mojego własnego eksperymentu, zadałam sobie pytanie, co adekwatnie powinnam umieścić na liście zakupów, a czego nie mogę już robić. Najpierw najbardziej oczywiste: zero makaronu, ryżu, ziemniaków i — moje największe zmartwienie — zero chleba i zero słodyczy. To, co naprawdę mnie zaskoczyło, to liczba rodzajów owoców, które były teraz zakazane ze względu na wysoką zawartość fruktozy. Moje ukochane jabłka i banany nie mogły już znaleźć się w wózku na zakupy. Zamiast tego przerzuciłam się na owoce jagodowe (jeżyny, borówki, maliny, czerwone porzeczki), które wcześniej pomijałam.

Podstawą diety ketogenicznej są warzywa o niskiej zawartości węglowodanów. Kalafior, brokuły i szpinak już wcześniej były zdecydowanymi faworytami w mojej kuchni. Nowe dodatki obejmowały warzywa, których wcześniej unikałam, takie jak seler, kapusta i pak choi. Awokado to warzywo, które zawiera dużo tłuszczu — głównego źródła energii w diecie keto. Ryby, mięso i orzechy również były idealne do mojego eksperymentu ze względu na wysoką zawartość tłuszczu.

I nie zapominajmy o napojach. Zawierają one ukryte węglowodany, często w postaci cukru. O ile rezygnacja z coli, lemoniady czy mrożonej herbaty nie jest dla mnie wielkim problemem, to niestety musiałam pożegnać się również z sokami. To, co zawsze działa, to oczywiście woda. Ale niesłodzona herbata lub czarna kawa również są w porządku. przez cały czas jednak muszę przyzwyczaić się do opcji wody z ogórkiem.

SewCreamStudio / Getty Images

Dieta keto

Tydzień 1 i 2, czyli grypa ketonowa

Rzuciłam się w wir wyzwania z wielkim zapałem. gwałtownie zdałam sobie sprawę, iż wyraźnie nie spodziewałam się, z jakim wysiłkiem to się wiąże. Codzienne gotowanie obiadów i kolacji, na początku codzienne zakupy, aby zawartość lodówki „pasowała do keto”. Przez pierwsze dwa tygodnie nie jadłam śniadań. Według moich informacji to również metoda na szybszą zmianę diety — i pozbycie się skutków tzw. grypy ketonowej.

Zgadza się, istnieje zjawisko znane jako grypa ketonowa. Niektórzy mówią również po prostu o odstawieniu cukru. I to chyba całkiem dobrze opisuje to zjawisko: organizm musi najpierw przyzwyczaić się do diety ubogiej w węglowodany, a co za tym idzie, również w cukier.

W moim przypadku oznaczało to, iż przez kilka dni czułam się słaba i zmęczona, a czasami miałam lekkie mdłości. Jednak już przed tym eksperymentem ograniczyłam węglowodany, więc doświadczyłam jedynie łagodnej formy grypy ketonowej. Wiem od innych zwolenników tej metody, iż w początkowej fazie można czuć się naprawdę źle. Pojawia się kaszel, przeziębienie lub ból głowy i kończyn. Prawie jak grypa.

Tydzień 3 i 4, czyli sprawna i pełna energii

Kiedy ukończyłam połowę miesięcznego wyzwania, zdałam sobie sprawę, iż coś się dzieje. Zmęczenie i apatia zniknęły. Czułam się pobudzona i pełna energii. Co więcej, miałam lepszy nastrój: nagle pokochałam gotowanie, a wszystkie przepisy, które wypróbowałam, smakowały wyśmienicie. Jeden z moich ulubionych jest równie prosty, co pyszny — puree z kalarepy z kurczakiem.

Zdałam sobie również sprawę, iż mam mniejszy problem z ciągłym bólem brzucha i wzdęciami. Wręcz przeciwnie: czułam się lżejsza, w obu tego słowa znaczeniach. Bo po ubraniach również widziałam, iż chudnę.

Cztery tygodnie mojego samodzielnego eksperymentu z dietą keto minęły błyskawicznie. Doświadczenie było cenne i nauczyłam się wiele o jedzeniu, gotowaniu i sobie. Po pierwsze: nie jestem tak złą kucharką, za jaką zawsze się uważałam. Po drugie: z odpowiednimi przepisami rezygnacja z czekolady, słodyczy, ziemniaków czy ryżu wcale nie jest zła.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Wieczór w restauracji nie jest taką prostą sprawą

Jednym z powodów jest to, iż mój zmysł smaku wydaje się nieznacznie zmieniać. Na przykład jagody, które wcześniej uważałam za cierpkie, nagle smakują o wiele bardziej słodko. A jeżeli dopadnie mnie ochota na wspomniane wcześniej produkty, których nie mogę jeść, mam teraz świetne zamienniki: słodycze z alternatywnymi substancjami słodzącymi lub żywność o niskiej zawartości węglowodanów.

Z drugiej strony, dieta ketogeniczna jest dość złożona. Aby mieć pewność, iż proporcje węglowodanów, białek i tłuszczów są zawsze odpowiednie, trzeba wszystko przygotowywać samemu. Wiąże się to z częstymi zakupami, a także ważeniem każdego składnika. Spędzenie miłego wieczoru w restauracji z przyjaciółmi staje się naprawdę trudne.

Kontynuuję dietę keto, ale z wyjątkami. Podstawowa idea diety mi odpowiada, ale na dłuższą metę nie traktuję jej zbyt poważnie. Czasami wypijam więcej niż jeden kieliszek wina lub funduję sobie pyszny posiłek o niskiej zawartości węglowodanów, ale bez zasad keto.

Idź do oryginalnego materiału