Przerażająca niespodzianka wyszła na jaw zupełnie przypadkiem. Moja czteroletnia siostrzyczka, Zosia, miała przepuklinę pępkową. Lekarze nalegali: nie zwlekać. Im szybciej operacja, tym lepiej. Zosia bez taty stanowczo odmawiała pójścia do szpitala. Czekaliśmy, aż wróci z delegacji, i tata odprowadził ją aż na salę operacyjną.

newsempire24.com 2 tygodni temu

Straszna prawda wyszła na jaw przez przypadek. Moja czteroletnia siostra, Zosia, miała przepuklinę pępkową. Lekarze nakazali szybką operację im wcześniej, tym lepiej. Bez taty Zosia kategorycznie odmawiała pójścia do szpitala. Czekaliśmy, aż wróci z trasy, i to on odprowadził ją aż do sali operacyjnej.

Tatusiu, będziesz na mnie czekać? szlochała siostrzyczka.
Gdzie bym poszedł, kochanie? Oczywiście, iż będę. Dlaczego płaczesz? Przecież jesteś taka dzielna.
Ja nie płaczę! Ja tylko wzdycham!

Zabrali ją. Rutynowy zabieg, nic skomplikowanego. Ale rodzice musieli oddać krew do banku krwi to był wymóg.

Przecież tylko jedno z nas będzie pasować, prawda? spytał tata. Może najpierw zrobicie testy? Żebyśmy nie oddawali niepotrzebnie.
Krew nigdy nie jest niepotrzebna! stanowczo odparł lekarz.

Mama i tata oddali krew. Mama była blada jak ściana, wyglądała, jakby zaraz zemdleje. Potem nie mogła usiedzieć w miejscu. Biegała do gabinetu, rozmawiała z pielęgniarką. W końcu wytoczyli Zosię z sali, tata poszedł po nią, jak obiecał. Cały weekend spędził przy niej. Mama trochę się uspokoiła, odwiedziła córeczkę, a potem zabrała mnie do domu, choć się opierałem.

Ja też mogę przy niej zostać upierałem się.

Miałem już jedenaście lat. Zosię, moją jasnowłosą siostrzyczkę, kochałem bardziej niż kogokolwiek na świecie. Może choćby bardziej niż mamę i tatę. A jak można jej nie kochać? Anioł. Jasnowłosy anioł wcielony.

Wyobraźcie sobie małe miasteczko powiatowe z miejscowym szpitalem. Nowoczesnym, dobrze wyposażonym choćby z bankiem krwi. Ale wioska to wioska. Minęły trzy dni Zosia była już w domu, tata szykował się do wyjazdu. Poszedł po papierosy i wrócił wyglądając jak burzowa chmura.

Tatusiu! zawyła Zosia z pokoju (miała jeszcze leżeć w łóżku) Przyniósłeś mi moje ulubione pianki?

Ojciec zostawił torbę w przedpokoju. Kazał mi iść do pokoju Zosi. Złapał mamę za łokieć i wciągnął do kuchni.

Krzysiu Krzysiu co się stało?

W kuchni odbyła się rozmowa, o której dowiedziałem się dopiero po latach wtedy ani Zosia, ani ja nie rozumieliśmy nic. Ona była za mała, a ja słuchałem ojca. Do pokoju, to do pokoju. Zosia zaczęła marudzić i domagać się taty i pianek, więc zaproponowałem, iż jej poczytam. Na szczęście się zgodziła.

W kuchni Krzysiek, z oczami pełnymi wściekłości, podszedł do Grażyny tak blisko, iż przywarła do ściany. Nie miała gdzie uciec.

To prawda? Że Zosia nie jest moja?
Co jak Krysiu, co ty mówisz?
Powiem ci, co mówię. Ja mam drugą grupę krwi, ty pierwszą. A ona wskazał głową w stronę drzwi ma trzecią ujemną. jeżeli coś pomylili, można to sprawdzić.

Grażyna odepchnęła męża, podeszła do stołu, usiadła. Opadła głową na dłonie i jęknęła:

Suki. Prosiłam ich! Czego oni wszyscy chcą? Zazdroszczą nam, Krzysiu. Mamy wszystko. I takie śliczne dzieci.
Prosiłaś, znaczy już wiem.

Wyszedł z kuchni, zostawiając Grażynę w łzach. Tylko raz się potknęła z nudów z inżynierem na delegacji. Mąż ciągle w trasach. W filmach kierowca ciężarówki to romantyczny zawód. W rzeczywistości samotność i zimno. Grażyna myślała, iż musi coś zrobić! Przecież on pewnie też nie był święty w tych swoich wyjazdach. Tyle dni poza domem. Zerwała się i pobiegła za Krzysztofem, ale już go nie było. Na stole została samotna paczka pianek.

Po powrocie ojciec poważnie ze mną porozmawiał. Chciał, żebym z nim został.

Tato, a co z a Zosia? Mama? Nie możesz zostać?

Czułem, jakby położono mi na barkach betonowy głaz. Głazy składają się z różnych warstw widziałem o tym film. I ten na moich ramionach też był nierówny. Był tam strach przed utratą ojca. Strach przed wyborem. Wychodziło na to, iż i tak kogoś tracę. Po szybkim rachunku zdecydowałem się zostać. Zosia plus mama były liczebnie więcej niż sam tata. Choć sama siostra mogła przeważyć szalę.

Ojciec często się ze mną spotykał. O Zosi jakby zapomniał. Nie rozumiałem, ale wiedziałem: gdyby mógł mi wytłumaczyć, co się dzieje zrobiłby to. Siostra początkowo płakała i tęskniła, aż serce pękało. Ale potem pytała o tatę coraz rzadziej. Zamykała się w sobie, bawiąc się zabawkami. Nie wiedziałem, za co spotkała ją ta kara, ale domyślałem się. A co do mamy

Mama oszalała. Zaczęła znosić ze śmietnika różne rupiecie. Najpierw tylko rzeczy, które mogły się przydać. Potem już wszystko. Zupełnie przestała się nami zajmować. Siedziała nad swoimi śmieciowymi skarbami, coś mamrocząc. Jak młoda, piękna kobieta mogła w półtora roku zamienić się w to nie pojmowałem. Ale tacie nic nie mówiłem. O mnie i czasem o Zosi dbała sąsiadka. Z jedzeniem radziłem sobie jako tako za alimenty od ojca. Ale zapach, który przepełniał nasze mieszkanie W szkole śmiali się ze mnie, ale unikałem kłótni.

Ciociu Marysiu, nauczy mnie pani prasować? zapukałem do sąsiadki.
Grzesiu, najpierw byś się uprał krzywiła się Maria.
Bez sensu. Prałem. Ale jutro jadę do taty, muszę wyglądać jakoś
Więc on zdziwiła się. Nic nie wie o Grażynie?
Nie powiem mu. Sam odszedł, to nie jego sprawa!

Wpuściła mnie do siebie, potem pomyślała i powiedziała:

Zosię też przyprowadź. Ogarnę was. I przynieście ubrania. Będziecie się przebierać u mnie. Co mogę

Tak zrobiliśmy. Przynajmniej w szkole nie śmierdziałem jak włóczęga. Ale dobra ciocia Marysia nie poprzestała na tym. Poszła do ojca i zawstydziła go. Tata spotkał mnie po szkole.

Dlaczego milczałeś?
Bo co? Wróciłbyś?
Nie. Ale możesz mieszkać ze mną.

Idź do oryginalnego materiału