Przeprowadzka do nowego mieszkania to zawsze spory kłopot. Wiedzą o tym wszyscy.
Ewa z mężem w końcu kupili większe mieszkanie i szykowali się do przeprowadzki zaraz po Nowym Roku.
Zaczęli już pakować rzeczy do dużych kartonów, posegregowanych na te, które wyrzucą, i te, które ostrożnie owijali w gazety.
W końcu przyszła kolej na dużą szafę z antresolą. Mąż przed wyjściem do pracy wyciągnął z góry pudło z ozdobami choinkowymi, przy okazji wysypując wszystko na podłogę. Teraz Ewa musiała to uporządkować.
Wiadomo, iż na antresoli trzyma się rzeczy, które na co dzień są niepotrzebne, ale szkoda wyrzucić, dopóki nie ma pewności, iż nigdy się już nie przydadzą.
Ewa miała dwa tygodnie urlopu właśnie po to, żeby wszystko spakować, przejrzeć i zdecydować, co zabrać do nowego domu, a co zostawić. Nie była to prosta decyzja. Co zrobić ze swoimi szkolnymi zeszytami, pamiętnikami czy dyplomami? Kiedy żyli jej rodzice, przechowywali to wszystko, a teraz te rzeczy stały się jej spuściźną.
Siedziała przy tej stercie i metodycznie przeglądała rodzinne „skarby”. Część od razu lądowała w czarnym worku na śmieci, część odkładała na bok. W końcu w jej rękach znalazła się mała szkatułka, oboklejona muszelkami i kamykami, schowana w lnianym woreczku.
To był prezent od ukochanego dziadka. Przywiózł jej go z wakacji nad morzem, gdy miała dziesięć lat. Ta szkatułka stała się jej małym sekretem – przechowywała w niej drobiazgi cenne ze względu na wspomnienia.
„Cieko więcej…