Jest kilka zasad dotyczących tego sposobu organizowania spotkań. Przede wszystkim, podobnie jak w całej sztuce kulinarnej, liczy się aspekt psychologiczny. Wyobraźnia i brak ograniczeń w przyrządzaniu przysmaków to jedno, a podejście do naszego bufetu „na luzie”, to równie ważna sprawa, aby atmosfera była miła i swobodna. Powin niśmy się zastanowić, jaki charakter ma mieć to nasze przyjęcie czy spotkanie. Francuzi dzielą dania, choćby naleśniki bretońskie, na salees i sucrees, czyli na słone i słodkie”. Te drugie sprowadzają się do ciast, ciasteczek i innych deserów. Te pierwsze to mogą być owoce morza, na przykład maleńkie porcje muli ze świeżą papryką i kolendrą, albo miniszaszłyki z marynowanej jagnięciny posypanej kurkumą, cayenne lub posiekaną kolendrą. Naleśniki bretońskie podaje się z wędzonym łososiem i ze śmietaną z pieprzem. To te na słono. Kuchnie świata stoją przed nami otworem. Koreańska ostra pasta gochujang, składająca się między innymi z papryki chili, czosnku i cebuli, wyśmienicie pasuje do maleńkich tartinek z bagietki posmarowanych gęsim albo kaczym pasztetem przypominającym mus. Całość można ozdobić kaparami lub plasterkami marynowanych kalmarów. Można zrobić cocktail party, bufet taneczny albo wieczór tematyczny – np. wariacje na temat owoców tropikalnych, ryb lub określonego rodzaju mięsa (drób, dziczyzna). Trzeba zadbać o odpowiednią ilość napojów – zarówno bezalkoholowych, jak i tych procentowych. We Francji średnio liczy się butelkę wina na głowę lub 1,5 litra piwa. To różni się rzecz jasna w zależności od regionu. W Normandii na stole obowiązkowo pojawi się obok piwa także cydr oraz wytrawna wódka jabłkowa. Calvados leży w Normandii. W Burgundii, w Bordeaux, nad Loarą i w Prowansji królować będzie wino, ale na południu nie zapomni się też o anyżówce. W Szampanii oczywiście popłyną bąbelki, a na północy, w okolicach Lille i Lens, pierwsze skrzypce gra piwo.
Owocowo-warzywne dodatki
Chodzi o dodatki do głównych snacków. Plasterki jabłek, gruszek, kiwi, awokado, pomarańczy i cytryn. Truskawki są zawsze mile widziane. Maleńkie cebulki wspaniale smakują z wędzoną sabaudzką lub bajońską szynką, zaś przyjemne dla oka, wszak jemy nie tylko podniebieniem, ale i wzrokiem, są misternie rzeźbione i strugane rzodkiewki. Podłużną cukinię kroimy wzdłuż. Wyjmujemy z niej łyżeczką do kawy pestki i teraz w poprzek w maleńkie plasterki albo w… gwiazdki. Kilka minut we wrzątku. Potem do miseczki z lodem. Podajemy ze stopionym serem z alpejskich łąk i posypujemy odrobiną caye nne. A na to kilka kaparów. Ze starannie zdjętej z dużego pomidora skórki (nie możemy jej przerwać!), układamy różę, a liście dorabiamy jej z bazylii. Na talerzykach z szynką czy z plastrami piersi kaczki będzie się wyśmienicie prezentowała. Tak jak kanapki na pierniku z wędzonymi ostrygami, łosoś marynowany w cytrynie, miodzie i winie albo odnóża ośmiornicy, grillowane i posypane parmezanem z espelette.
Dobrej zabawy. Smacznego!