Przedświąteczny koszmar zakupowy. Były pracownik Biedronki wyjawia prawdę
Zdjęcie: Sklep Biedronka
— Jedna klientka rzuciła we mnie orzeszkami, bo nie mogłem jej pomóc. Starszy pan zwyzywał mnie od nierobów, bo nie podszedłem do kasy na jego zawołanie — opowiada Onetowi Kamil, który cztery lata pracował w jednej z warszawskich Biedronek. Wyjawia, jak wyglądają realia pracy w dyskoncie, szczególnie przed Bożym Narodzeniem, kiedy wszędzie jest tłoczno, a wielu osobom puszczają nerwy. — Pracownik jest w trudniejszej sytuacji, bo musi cierpliwie znosić przykre uwagi klientów — dodaje Jarosław Lewiński — Przewodniczący Zarządu NSZZP "Biedronka" przy JMP S.A.









