Przedsmak Bałkanów

adamaswtrasie.blogspot.com 1 rok temu
Jak wspomniałem w poprzednich (albo i nie, sprawdzam czujność Czytelników) wpisach Konstanca to największe miasto w rumuńskiej części Dobrudży (a jeśli przyjąć, iż Warna nie leży w tej krainie – bo są takie głosy, choć należała do średniowiecznego Despotatu – to jedyne większe miasto w ogóle), i choć z czasów początków osady zachowało się niewiele, albo zgoła nic (podobnie jak z czasów Owidiusza), to jest to najstarsze miasto w Rumunii.
Kopia rzymskiej Wilczycy Kapitolińskiej
Albo jedno z najstarszych: wszak na czarnomorskim wybrzeżu w okresie Wielkiej Kolonizacji mieszkańcy greckich polis założyli całkiem sporo osad – i większa ich część zamieszkana jest do dzisiaj. Może nie wszędzie zachowano ciągłość osadniczą, ale fakt jest faktem: gros miast leżących nad Morzem Czarnym ma greckie korzenie – i prawie trzy tysiące lat historii.
Grecka Tira niedaleko Odessy
Tomi/Tomis podobnie. Oryginalnie grecka kolonia założona w VI wieku AC przez obywateli Miletu w Starożytności była ważnym miastem portowym tworzącym czarnomorskie Pentapolis – zresztą takim jest do dzisiaj: nie dość, iż to największy port Rumunii (nie tylko morski, podle miasta swoje ujście ma ważna śródlądowa droga handlowa, kanał Dunaj – Morze Czarne) to najważniejszym zabytkiem miasta są pozostałości rzymskich hal targowych. A nowożytna latarnia zwana genueńską przypomina, iż w Średniowieczu była to ważna baza dla włoskich (no, adekwatnie genueńskich) statków zmierzających do tamtejszych kolonii na Krymie (ciekawostka: tędy też musiały wracać do macierzystego portu statki ewakuujące obrońców genueńskiej Teodozji – oblegający ją Tatarzy użyli wtedy broni biologicznej i w obręb murów wrzucali zwłoki zakażone dżumą dymieniczą; uchodźcy przywieźli ją do Europy – był Rok Pański 1348 i zaczynała się Czarna Śmierć; zaraza ominęła adekwatnie jedynie Polskę).
Mury dawnej Tomis
Współczesna nazwa miasta także pochodzi z czasów starożytnych, choć już po Chrystusie – niedaleko Tomis założono osiedle nazwane na cześć siostry cesarza Konstantyna Konstantyną (ruiny wciąż są widoczne, obok prawosławnej katedry) – i jako, iż rozwinęło się ono bardziej, miasto przyjęło to miano. Konstanca.
Ruiny Konstancy
Pytanie tylko – bo miała być przecież seria wpisów o Bałkanach – Konstanca, i Dobrudża, leżą na Bałkanach. Cóż, tu zdania są podzielone, ale zarówno Dobrudża jak i Wołoszczyzna mają zaprawdę więcej wspólnego chociażby z Bośnią niż z leżącymi bliżej Siedmiogrodem czy Besarabią (zwaną też Mołdawią). Ot, w centrum dzisiejszej Konstancy spokojnie stoją sobie meczety przypominające o wielowiekowej obecności w regionie Turków oraz o zachowanej – mniej lub bardziej, raczej mniej – mozaice kultur tak charakterystycznej dla Bałkanów. Warto dodać, iż Bukareszt, kiedy stał się już stolicą nowopowstałej Rumunii gwałtownie zyskał miano Paryża Bałkanów. Choć oczywiście nim nie zniszczył go Nicolae Caucescu był ładniejszy – do dziś zresztą w resztce starego miasta zachowały się ślady Orientu (znaczy, tureckie hany, karawanseraje), no i nie ma takiej ohydnej wieży wyglądającej jak pospawana z gazrurek.
Centrum miasta
A skoro Bukareszt robił za Paryż to Konstanca chciała być czarnomorskim Monte Carlo (choć bez udzielnego księcia). I dziś najsłynniejszym budynkiem miasta – a także najbardziej znanym landszaftem – jest przepiękne secesyjne (tak, art noveau można spotkać na całych Bałkanach – traf chciał, iż ów styl architektoniczny pojawił się, gdy bałkańskie narody odzyskiwały niepodległość – albo chociaż zrzucały jarzmo tureckie na rzecz austrowęgierskiego, a przecież Wiedeń był jedną ze stolic secesji) kasyno.
Nabrzeża Konstancy
Na dodatek nazywa się ono Paris – wszak twórcy współczesnej Rumunii tak dalece zapatrzeni byli we Francję, iż choćby flaga – choć odwołuje się do historycznych barw Mołdawii i Wołoszczyzny – jest podobna. O języku nie wspominam. Ba, sam Nicolae Caucescu niszcząc Bukareszt główną aleję swojego miasta pragnął był uczynić na wzór Pól Elizejskich – tylko szerszą. I oczywiście zrobił to, choć otaczająca ją architektura inspirowana jest raczej osiągnięciami Kim Ir Sena w Korei Północnej. W każdym razie – kasyno Paris jest najbardziej charakterystycznym punktem miasta. Oraz najbardziej widocznym przykładem upadku Konstancy. Jest bowiem ono od wielu lat nieczynne – i niszczeje, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Teraz nawet miłośnicy urbexu zapuszczają się doń coraz rzadziej – nie dlatego, iż jest jakoś lepiej pilnowane (a jest, bo – od kilku lat chodzą niepotwierdzone plotki, iż ktoś ma się wziąć za remont; ale na razie cisza): po prostu coraz bardziej się kruszy.
Secesyjne kasyno Paris
Podobnie zresztą jak i sporo innych kamienic – także secesyjnych – na starówce. To trochę smutne, bo przecież Rumunia ma jedną z najszybciej rosnących gospodarek Unii E***pejskiej (a przynajmniej miała – do czasu obecnego kryzysu), obok są licznie odwiedzane kurorty takie jak Mamaja czy Mangalia (kolejne greckie miasto z czasów Wielkiej Kolonizacji, Callatis), dogodne połączenie ze stolicą – a niedługo i z Europą, bo sporo autostrad powstaje, podobnie jak w Polsce – a Konstanca... Konstanca niszczeje. Niestety, kiedy koniunktura była nic nie zrobiono, potem przyszła panika koronawirusa, kryzys, teraz wojna adekwatnie po sąsiedzku...
Kurort Jupiter pod Mangalią
To jeszcze jeden powód, żeby zaliczyć Dobrudżę do Bałkanów – jest pięknie, ale wszystko tak jakby na słowo honoru się trzyma.
Wielki Meczet w Konstancy
Idź do oryginalnego materiału